Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 1998 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 269
Czy w każdym z nas kryje się obłęd?
Czy z zbiorze opowiadań mistrzyni angielskiej prozy znajduje się odpowiedź na to pytanie? Pozwólcie, że zachowam to dla siebie, a jeśli ktoś jest ciekawy, to zapraszam do zapoznania się z tym wyjątkowym zbiorem opowiadań.
Niezwykle lubię sięgać po krótkie formy, bo są one dla mnie formą odpoczynku po wymagających, zwłaszcza długich powieściach. Opowiadania, bez wyrzutów sumienia można w każdej chwili odłożyć i wróć do nich po przerwie, nic nie tracąc. A dodatkowo Daphne du Maurier jest gwarantem w tworzeniu atmosfery intensywnej, napiętej, mrożącej krew w żyłach, ale nie epatującej niepotrzebną ohydą.
Niebieskie soczewki... to osiem różnorodnych opowiadań, które zabierają czytelnika od Wenecji po Grecję, ale także do (uwaga!) królestwa Rurytanii. Spotykamy tam bardzo różne postaci - od dziecka po rodzinę królewską. Rozstrzał jest niemożliwy i jak to w przypadku podobnych zbiorów bywa jest nie tyle zaskakująco, co ukazuje nieprawdopodobną uniwersalność du Maurier.
Tematyka bardzo szeroka: miłość czy jej brak, spiski, polityka, rozstania, a nawet morderstwa. Jednak jest klucz - jeden główny wątek, który określa ten zbiór. To historie ludzi doprowadzonych do granic wytrzymałości/punktów krytycznych. Podobno Daphne nie była w czasie pisania tych opowiadań w najlepszej kondycji psychicznej, co ma odbicie w tych porywających i mrocznych na swój sposób opowieściach.
Uważam, że nie ma sensu układania rankingu tych opowiadań, ponieważ każdy czytelnik odbierze je inaczej i dla każdej osoby coś innego w danym momencie może wydać się ważne. Jednak myślę, że nie nie przez przypadek zbiór został zatytułowany Niebieskie soczewki i inne opowiadania. Tytułowe opowiadanie jest chyba jednym z najciekawszych, a nawet jeśli nie, to z pewnością wartym głębszego zastanowienia. Nie zagłębiając się w treść, du Maurier bardzo umiejętnie pokazuje nam, że wszyscy nosimy maski (w tym przypadku są to przybrane maski zwierząt, ale czyż nie zdarza się często, że porównujemy ludzi do zwierząt).
Z pełnym przekonaniem polecam Wam ten zbiór Daphne du Maurier, zwłaszcza na początek przygody z jej twórczością. Przekonajcie się, jak wspaniale potrafi łączyć fikcje z rzeczywistością, tworząc historie, które naprawdę trzymają w napięciu, zaskakują zakończeniem, mają nieoczekiwane zwroty akcji oraz to, co lubię najbardziej - magię.
Zbiór opowiadań mistrzyni grozy: na podstawie tytułowego powstał głośny thriller z Julie Christie. Bohaterami psychodram są ludzie, uwikłani w zaskakujące...
Filip Ashley od dzieciństwa mieszka z wujem, zatwardziałym starym kawalerem, w cichej posiadłości ziemskiej w Kornwalii. Pewnej zimy Ambroży Ashley postanawia...
Przeczytane:2025-07-23, Ocena: 6, Przeczytałam,
Po znakomitej antologii Autorki „Ptaki i inne opowiadania”, którą miałam okazję czytać ponad dwa lata temu również w pięknej butikowej oprawie doczekaliśmy się w tym wydaniu kolejnych opowiadań Daphne du Maurier „Niebieskie soczewki i inne opowiadania”. I po absolutnie doskonałych „Ptakach”, które w sumie zdominowały tamten zbiór obawiałam się, czy ten mu dorówna. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie, bo aż pięć z ośmiu historii w nim zawartych wywarło na mnie niezatarte wrażenie, a moje myśli samoczynnie biegną ku nim, mimo że od lektury minęło trochę czasu.
Wszystkie łączy to, że bohaterowie znajdują się w swoim życiu na rozdrożu i doświadczają pewnego przełomu, który diametralnie odmienia ich życie.
Opowiadanie „Niebieskie soczewki” słusznie zyskało miano tytułowego, bo choć początkowo jego tematyka może wywoływać uśmiech, gdy główna bohaterka zamiast ludzkich twarzy widzi zwierzęce, to szybko odkrywamy jej dużo głębsze przesłanie. Pokazuje, że wszyscy skrywamy za maskami przywdziewanymi na użytek innych nasze prawdziwe ja. Zamknięte głęboko, którego czasem nawet sami sobie nie uświadamiamy. A gdyby maski opadły? Aż boję się pomyśleć, jakim zwierzęciem okazałabym się w oczach bohaterki.
Kolejnym, które poruszyło struny mojego serca było pełne nostalgii opowiadanie „Staw”. Było niczym pełen nieposkromionej i zabarwionej mrokiem fantazji powrót do dzieciństwa. Do czasów, gdy wszystko wydawało się możliwe. Dobitnie pokazujący, co bezpowrotnie tracimy wchodząc w dorosłość.
„Alibi” to znowuż bardzo mocny i niepokojący początek zbioru. Ukazuje człowieka, który, by przerwać codzienną rutynę wynajmuje pokój w przypadkowo wybranym domu. Nie kieruje nim jednak chęć wsparcia biednej, samotnej matki. Prawdziwy motyw skryty jest w głębokim mroku.
Uśmiech wzbudziło natomiast opowiadanie „Groźny”. To historia Barry’ego, słynnego aktora, którego kariera może szybko i boleśnie upaść, jeśli siła jego głosu nie dostosuje się do wymogów nowej technologii. Widzimy tu, jak bardzo oczekiwania ludzi mogą się różnić, jak inne rzeczy są dla nas ważne i sprawiają nam przyjemność. I co równie istotne, jak często zdarza nam się mierzyć innych swoją miarą.
Ostatnim, o którym chcę Wam wspomnieć jest „Arcyksiężna” różniąca się w dużym stopniu od pozostałych, bo bohaterem jest tu cały kraj. Widzimy, jak idylliczna kraina, miodem i mlekiem płynąca, pełna piękna, młodości i erotyzmu jest stopniowo zabijana przez najniższe ludzie pobudki. Znajdziemy w nim wiele mechanizmów manipulacji, tak dobrze nam znanych z codziennych doniesień medialnych.
Mniejsze wrażenie zrobiły na mnie opowiadania „Ganimedes”, „Polowanie” i „Niebianie”, ale myślę, że i one znajdą swoich miłośników.
Daphne du Maurier udowodniła po raz kolejny, że jest znakomitą obserwatorką skupiającą się szczególnie na mrocznej stronie człowieka - jego frustracji, lęku, żądzy władzy, kompleksach i samotności. Atmosferę niepokoju buduje krok po kroku, niemal niedostrzegalnie pokazując, że największe lęki rodzą się w naszej własnej wyobraźni.