Poruszająca opowieść z pogranicza folk horroru i kryminału
Dziennikarka trafia do zapadłej mieściny, gdzie poznaje mroczny sekret skrywany przez kobiety od pokoleń
Carolyn Marshall wciąż próbuje poskładać swoje życie po śmierci męża. Gdy zostaje uwikłana w tragiczny wypadek, jej szef wysyła ją do prowincjonalnego miasteczka Raeford, by zweryfikowała absurdalną pogłoskę: ponoć klacz urodziła zdrowego ludzkiego chłopca.
Na miejscu Carolyn zderza się z hermetyczną społecznością, która lepiej traktuje konie — słynie zresztą z ich hodowli — niż ludzi. A kiedy wśród okolicznych pól zostają odnalezione dwa potwornie okaleczone ciała — końskie i ludzkie — staje się dla niej jasne, że za badaną pogłoską kryje się coś więcej.
Gdy Carolyn coraz głębiej wnika w życie miasteczka i jego zamkniętych w sobie mieszkańców, zaczyna się jej wydawać, że traci kontakt z rzeczywistością. A może ta nieprawdopodobna historia jest kluczem do mrocznej tajemnicy, która od pokoleń prześladuje kobiety z Raeford?
NIEMATKI to niepokojąca i trzymająca w napięciu do ostatniej strony duszna opowieść o kobiecej wściekłości, cielesności i dziedzicznej traumie.
Wydawnictwo: StoryLight
Data wydania: 2025-09-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
,,NIEMATKI" - pod tym jakże intrygującym tytułem kryje się bardzo klimatyczna powieść Leslie J. Anderson, jaka to ukazała się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa StoryLight. To książka o wielu obliczach - fantastycznym, kryminalnym, dramatycznym i obyczajowym, gdzie to wyżej wskazane literackie gatunki składają się na porywającą od pierwszych chwil lektury, całość. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Carolyn Marshall - doświadczona dziennikarka po wielu dramatycznych, osobistych przejściach, przyjeżdża do niewielkiego miasteczka Raeford. To właśnie tam wydarzyło się rzekomo coś niezwykłego - klacz miała urodzić zdrowego, ludzkiego chłopca. Podchodząca sceptycznie do sprawy Carolyn przekona się bardzo szybko, że Raeford kryje wiele tajemnic, które wiążą się z potwornie okaleczonymi ciałami - tak ludzi, jak i koni. Kolejne dni sprawią, że zacznie ona zadawać sobie pytanie o to, co jest prawdą, a co rodzącym się szaleństwem...
To thriller - ale czy kryminalny, czy dramatyczny, czy też fantastyczny, to już kwestia samej lektury, która was o tym przekona. Nie chcę psuć wam czytelniczej zabawy w tym względzie, gdyż najciekawsze jest właśnie to rodzące się w naszych głowach pytanie, czy plotka u urodzeniu przez konia ludzkiego dziecka jest tylko szokującą konfabulacją, czy też jednak kryje się za tym prawda...? A to, że ów pytanie zadajemy sobie do niemalże końcowych rozdziałów, świadczy o jednym - o tym, że Leslie J. Anderson wykonała tu kawał świetnej roboty.
Młody chłopiec zajmujący się narodzonym dzieckiem, pewien poczciwy policjant, zagubiony w uzależnieniu od narkotyków mężczyzna, czy też właściciel hodowli koni... - to tylko kilkoro z wielu bohaterów drugiego planu, których losy łączą się tu z relacją o dziennikarskim śledztwie Carolyn. I to sprawia, że historia ta nabiera intrygującego kształtu z każdą kolejną stroną, gdy poszczególne elementy fabularnej układanki znajdują swoje właściwe miejsce, z którego wyłaniają się odpowiedzi na najważniejsze z pytań. Bo tu wszystko się zmienia wraz z postępem akcji - tyleż całościowy charakter tej historii, co i też nasze na nią spojrzenie. I to jest czymś naprawdę fascynującym.
Nie sposób nie zatrzymać się chwilę przy klimacie tej opowieści, gdzie z każdą przeczytaną stroną historia ta nabiera coraz bardziej zaskakującej wymowy. To trochę tak, jakbyśmy nagle uświadamiali sobie, że po powierzchowną warstwą piękna, lekkości i łagodności kryje się coś zupełnie innego, niepokojącego, wręcz mrocznego. I uświadamiamy sobie też wtedy, że to oto nagle odkrywamy rzeczy i wydarzenia, które budzą ciarki na naszej skórze, choć przecież początek lektury wskazywał na coś zupełnie innego.
Z pewnością warto docenić też - jakkolwiek to zabrzmi względem powyższych słów, realizm tej powieści. To realizm bohaterów - na czele z samą Carolyn, której wierzymy i w którą wierzymy, gdy nagle staje ona na granicy pomiędzy tym, co logiczne i tym, co irracjonalne...; ale też i realizm tej amerykańskiej, prowincjonalnej rzeczywistości, gdzie to w życiu mieszkańców tak wielką rolę odgrywa hodowla koni i gdzie życie płynie w zupełnie innym tempie. Wierzymy w to miejsce i akceptujemy je takim, jakim ono jest.
,,Niematki" to opowieść o tajemnicy, o nieprzewidywalności losu oraz o kobiecości w bardzo zaskakującym ujęciu. Bo tak naprawdę to właśnie kobiety są najważniejszymi bohaterkami tej książki - czasami tragicznymi, ale zawsze fascynującymi. I również dlatego, by mój je poznać i zrozumieć, warto m.in. sięgnąć po niniejszą powieść Leslie J. Anderson. Ze swej strony gorąco was do tego zachęcam - naprawdę warto.
Przeczytane:2025-12-03, Ocena: 3, Przeczytałam,
Marshall to dziennikarka, która po stracie męża zostaje oddelegowana z dala od miasta, by nabrała nieco dystansu, w pracy nad dziwacznym tematem. Kraj obiegła bowiem wieść, że w tym niewielkim miasteczku klacz urodziła ludzkie dziecko.
Brzmi to absurdalnie i nieco makabrycznie, ale myślę, że właśnie ten niecodzienny pomysł może przyciągnąć do tego tytułu czytelników, którzy poszukują czegoś nietypowego.
Jeśli chodzi o elementy, które mi się spodobały w tej książce to niestety nie ma ich wiele, ale jako największy plus wskazałabym klimat. Naprawdę czuć duszną atmosferę niewielkiego miasteczka przesiąkniętego strachem i tematami tabu, co dodatkowo potęguje dość duże odcięcie od reszty świata.
Kolejna sprawa to dość ambitny pomysł na opisanie tej historii z wielu perspektyw, i choć najwięcej miejsca dostała sama Marshall, to autorka zaserwowała wiele rozdziałów oczami przeróżnych mieszkańców miasteczka. Niektórzy dostali tylko parę stron, nie wszystkie perspektywy mi się podobały, ale właśnie moim ulubionym rozdziałem był taki, z perspektywy młodej dziewczyny, która wystąpiła tylko raz.
Niestety, nawet jak na debiut, minusów też wyłapałam sporo. Przede wszystkim fabuła i jej źle rozłożone tempo - autorce praktycznie przez całą książkę nie udało się zaangażować mnie w tę historię, nie wzbudziła we mnie ona za bardzo ani emocji, ani refleksji.
Nie polubiłam praktycznie żadnej postaci, a już zwłaszcza głównej bohaterki, która wydała mi się nijaka i niespójna.
Samo rozwiązanie całej sprawy wypadło wg mnie dość miałko i tanio, choć był tu potencjał. Rytuał i pradawna istota wspierająca kobiety w pozbywaniu się niechcianych ciąż mogłyby być ciekawe, ale finalnie mało mnie cokolwiek ruszyło:/
Ciężko mi ocenić ten ten tytuł, gdyż były tu elementy, które mi się spodobały, jak np. fajny klimat, finalnie jednak czuję się zawiedziona. Liczyłam, że książka mnie jakkolwiek zaangażuje, a mocno się przy niej wynudziłam