Opowieść z życia matki i córki o rozbieżności pomiędzy ich marzeniami, o dążeniu do doskonałości i jej cenie. O tym, jak własne cele, pragnienia, i kompleksy przekładają się na nasze dzieci i co z tego może wyniknąć.
Julka wyrosła w biedzie. Projektuje dla córki idealne dzieciństwo. Co to oznacza dla Karoliny?
Lektura obowiązkowa dla wszystkich rodziców.
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2019-09-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
"Obiecuję Ci, córeczko: zrobię wszystko, żeby niczego Ci w życiu nie zabrakło, żebyś była najpiękniejsza, najmądrzejsza i najzdolniejsza. Nigdy nie będziesz mną."
Wielokrotnie słyszałam o przypadkach, kiedy rodzice przenoszą swoje aspiracje na dzieci. Rozczarowani tym, że nie udało im się spełnić własnych marzeń, próbują scedować je na potomstwo. Pół biedy, gdy działania te kończą się na delikatnej sugestii, w którym kierunku powinno się podążać, niestety, zdarzają się sytuacje, gdy przestaje to wystarczać. Właśnie dlatego, sama będąc matką, tak bardzo staram się wsłuchać w głos moich dzieci. Nie chciałabym popełnić tego samego błędu, co Julka, bohaterka powieści Anny M. Brengos "Nigdy nie będziesz mną".
Przyznam, że miałam trochę inne oczekiwania, co do tej lektury. Wydawało mi się, że autorka bardziej skupi się na historii Karoliny, natomiast tutaj, pierwszych kilkadziesiąt stron książki to obszerna opowieść na temat dziecięcych lat Julii - jej matki. W pewnym sensie rozumiem tok rozumowania autorki: przez ukazanie wydarzeń z przeszłości zyskujemy szeroki obraz omawianego zagadnienia. Znając szczegóły z dzieciństwa kobiety wiemy z czego wynikało jej zachowanie względem córki w późniejszym czasie. Ewidentnie czegoś tu zabrakło. Julka czuła się niechciana i niekochana, a nade wszystko dokuczało jej poczucie wstydu, że wywodzi się z takiej, a nie innej rodziny. Za punkt honoru postawiła sobie rozwinąć karierę na tyle, by nigdy nie brakło jej pieniędzy na własne zachcianki.
Dobry los sprawił, że Julce udało się urzeczywistnić swoje marzenia, jednak coś zmieniło się na ostatnim etapie: kobieta zaszła w nieplanowaną ciążę.
Czy udało jej się odnaleźć w tym niefortunnym dla niej scenariuszu?
Czy kobieta umiała przewartościować swoje życie, by znaleźć w nim miejsce dla nieplanowanej osoby? Niekoniecznie niechcianej, bo przecież chciała kiedyś być matką, ale może niekoniecznie w tym momencie.
Czasem takie niespodziewane wydarzenia wprowadzają w nasze życie chaos, który później trudno nam uporządkować. Czasem też stają się dla nas środkiem do nowo obranego celu.
Przyznam, że początkowo nie byłam za bardzo zadowolona z lektury tej powieści. Owszem, czułam w jakim kierunku to zmierza, jednak nie odbierałam tej historii zbyt emocjonalnie. Wszystko zmieniło się po dotarciu do finału, który okazał się naprawdę mocny i zupełnie niespodziewany. Dodatkowo, przez tę suchość w przekazie nabrał jeszcze większego dramatyzmu. Uświadomiłam sobie, w jak beznadziejnej sytuacji znalazła się Karolina, która od samego początku była traktowana niczym marionetka. To straszne, że czasem nasza miłość potrafi być tak nierozumna, bo przecież nikt tu nie podważa tego, że Julka nie kochała swojej córki.
Kochała, może nawet aż za bardzo.
Nie pozwalała jej na bycie sobą.
Odkąd Julka dowiedziała się o swojej ciąży obiecała sobie, że jej córka nigdy nie będzie nią. Nie była. Karolina nie była swoją matką, ale nie była też sobą.
Kim w takim razie była...?
Moja ocena 8/10.
Piętno wstydu ciągnęło się za nią jak zły sen.
Nie mogła mieć tego czego chciała.
Własne pragnienia przelała na potrzeby dziecka.
Nie takiego życia chciała dla siebie jej matka.
Nie takiego życia chciała ona dla siebie samej.
Nie takiego życia chciała dla swojej córki.
Nie takiego życia chciała jej córka.
Historia kołem się toczy.
Dlaczego żadna kobieta w ich rodzie nie mogła być szczęśliwa?
Julka dorastała w biedzie. Było jej ciężko i wstydziła się wielu rzeczy. Postanowiła więc zawalczyć sama o siebie i swoją przyszłość. Jej determinacja była ogromna i w końcu zdobyła to czego pragnęła. Jednak z przyjściem na świat Karoliny wszystko staje na głowie. Julka nie chce, aby jej córka czuła się tak, jak ona się kiedyś czuła. Chce jej tego wszystkiego oszczędzić i pragnie, aby córka miała w życiu to, czego sama nie miała. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że przestała patrzeć na to, jakie potrzeby ma jej córka i jaką presję na niej wywiera.
Autorka opisała historię smutną, ale jak najbardziej prawdziwą. To jest historia wielu ludzi. Wyszli z biedy i próbują zmienić los ich rodziny. Jednak nie ma w tym przestrzeni na dziecko. Na jego pragnienia, na jego wolność.
Spełnianie swoich marzeń kosztem dziecka jeszcze nigdy nie wyszło nikomu na dobre 🤷🏻♀️
Polecam wszystkim rodzicom 😁
Julka, która wychowała się w niezamożnej rodzinie, nigdy nie miała nowych ubrań, żyła w poczuciu wstydu, bez przyjaciół, z ojcem alkoholikiem i matką woźną, obrała sobie za cel wyrwać się z tej sytuacji. I tak też się stało. Dostała się na studia, spotkała mężczyznę z którym wzięła ślub, miała świetną pracę, urodziła córeczkę. I nic by nie było w tym niezwykłego, gdyby nie fakt, że teraz jej celem stało się uchronić córkę przed życiem, jakie ona miała. Za wszelką cenę, nawet za cenę dzieciństwa Karolinki i jej zdrowia...
"Nigdy nie będziesz mną" to książka, którą powinien przeczytać każdy rodzic. Historia przedstawiona w niej jest przestrogą dla tych, którzy na swoich dzieciach próbują realizować własne oczekiwania, niespełnione ambicje, zaślepieni i głusi na prawdziwe potrzeby dziecka. Ileż nerwów mnie kosztowało czytanie tej opowieści, ileż razy miałam ochotę potrząsnąć Julką, żeby się opamiętała, i jej mężem, żeby wreszcie stanowczo zaprotestował. Tak mnie wciągnęła ta historia, że wchłąnęłam ją za jednym zamachem. Autorka stworzyła bardzo realistyczne kreacje bohaterów, przez co czułam się częścią tej rodziny. A te dialogi Julki, jej przemyślenia... podszyte jakimś czarnym humorem, oderwane od rzeczywistości, które przekładały się na smutną codzienność jej córeczki. Szkoda, że czasem musi dojść do tragedii dziecka, żeby dorosły człowiek się opamiętał...
Jeszcze kilkanaście lat temu wyobrażałam sobie własne dzieci. Wtedy były wyłącznie wytworem mojej wyobraźni, jednak jak na nastolatkę przystało, miałam w głowie ułożony cały plan na ich życie. Spektakularne osiągnięcia, wybitne umysły i uroda, której nikt nie będzie w stanie przebić.
I choć moje pociechy są moimi ideałami, to dopiero z perspektywy czasu uświadomiłam sobie, że rodzice nie są po to, aby ustawiać im życie. Żeby mogły być szczęśliwe, potrzebują naszego wsparcia w tym, co ich raduje.
I niech rzuci kamieniem ten, który nie próbował zarazić dziecka własną pasją.
To nie jest złe, jeśli na probie poprzestaniemy. Sytuacja zmienia się jednak, kiedy zaczynamy wymagać od pociechy, aby kontynuaowala nasze marzenia. Nie swoje...
????????????
Matka Julki była ambitną, młodą kobietą, której życie poprzestawiało plany. Cień wielkiej kariery rozmył się, a sama została Zmuszona wychować swoje dziecko w biedzie. Dlatego też kiedy Julka dorosła, obiecała sobie, że jej córka będzie kimś więcej.
Od snucia planów, szybko przeszła do praktyki, kiedy na świecie pojawiła się Karolinka. Dziewczynka od najmłodszych lat obarczana była wielona dodatkowymi zajęciami, w których zawsze wymagano od niej tego, aby była najlepsza. Sporą ilość dodatkowych zajeciec szybko przekreśliła beztroskie dzieciństwo, zamykając dziecku drogę do młodzieńczego świata, w jakim egzystowali jej koledzy i koleżanki. Każdy jest sukces, choć doceniany, był dla jej matki niewystarczający.
Czy pod wpływem naporow, psychika Julki może nie wytrzymać?
Jakie skutki przyniesie przelewanie niespełnionych ambicji przez matkę na swoje jedyne dziecko?
Autorka w genialny sposób ukazuje nam, jak szybko możemy zepsuć własne dzieci. Wielu rodziców stosuje praktyki, o których mowa w książce. Nawet ja kilkukrotnie złapałam się na tym, że niepotrzebnie narzucała swoim córkom rzeczy, które fascynowały jedynie mnie.
Teraz widzę, jaki to był błąd.
Jeszcze do niedawna nic nie wiedziałam o twórczości Anny M. Brengos. Wypożyczenie jednej z powieści pisarki było przypadkowe, ale bardzo, bardzo udane. Zaczęłam od książki pt. ,,Nigdy nie będziesz mną" i nie żałuję swojego wyboru. Dzięki dialogom stworzonym przez panią Brengos zauważa się wiele istotnych wątków i motywów. Mamy to przeze wszystkim chore ambicje rodzica, który chce koniecznie stworzyć ideał ze swojego dziecka. Poza tym, nie pominięto tu tematów takich jak: alkoholizm, patologiczna relacja rodzinna, trudne dochodzenie do celu. Na odwrocie książki napisano, że jest to lektura obowiązkowa dla każdego rodzica. Zgadzam się z tym stwierdzeniem w stu procentach- my, rodzice, musimy pamiętać, że nie ma ludzi idealnych. Owszem, o swoje dziecko trzeba dbać, zapewnić mu choćby podstawowe potrzeby. Gorzej, gdy ktoś przesadza i odbiera swojemu dziecku czas beztroski i zabawy...
Julia to główna bohaterka powieści. Poznajemy jej życie w chwili, gdy była małym dzieckiem, nastolatką, młodą kobietą, a potem sama zawarła związek małżeński i doczekała się córeczki, Karoliny. Wcześniejszy czas nie był jednak dla Julii miły i przyjemny. Wychowywała się ona w rodzinie wręcz patologicznej, a postawa obojga rodziców powodowała oblewanie się wstydem. Jej ojciec, po stracie pracy, nie zrobił nic, by naprawić sytuację materialną rodziny. Wolał pić w sposób permanentny i wyglądać jak klasyczny kloszard. Niewiele lepsza okazała się matka Julii- owszem, harowała, by dać dziecku coś do jedzenia, ale praca woźnej w szkole był powodem do wstydu. Uczniowie wyśmiewali się z Julii, nie dawali jej spokoju.
Czas mijał, a Julia postanowiła, że zrobi wszystko, by coś osiągnąć w życiu. Studiowała, pracowała i nie miała czasu na bzdury. Niemniej jednak, zdobyła dyplom, a także poznała przyszłego męża, Łukasza. Obiecała sobie także, że ich dziecko, choć nieplanowane, nigdy nie będzie takie, jak ona w przeszłości. Nie będzie zaniedbane, nie będzie smutne, nie będzie wstydzić się rodziców.
Karolinka, córka Julii i Łukasza, to druga szalenie istotna postać występująca w powieści. Jest ona klasycznym dzieckiem aż nazbyt ambitnej matki. Julia chciała, by Karolcia była najlepsza we wszystkim, a uczęszczanie do szkoły to tylko wierzchołek góry lodowej. Przecież dziś można posyłać dziecko na taniec, basen, tenis, zajęcia muzyczne... Czy Karolina sprosta wymaganiom matki? Czy będzie cieszyć się, że ma wypełnione niemal 24 godziny? Warto się o tym przekonać i spróbować zrozumieć postawę dziewczynki.
Uważam, że książka ta jest bardzo pouczająca. Dialogi poprowadzone są bardzo spójnie, a skrajnie zróżnicowana postawa matki i ojca Karoliny doskonale pokazuje, jak odmiennie wyobrażali sobie oni przyszłość jedynaczki. Czytelnicy mający własne dzieci powinni zadać sobie pytanie o to, czy na pewno dobrze znają swoje pociechy.
Bardzo się cieszę, że poznałam twórczość pani Brengos i z całą pewnością zanurzę się w jeszcze innej jej historii. Co więcej, plusem jest odpowiednia forma czcionki- duży druk czyta się szybko, wygodnie i na pewno docenią go osoby słabowidzące.
Polecam!
Anna M. Brengos znów nas zaskoczy i… rozśmieszy. Nad Wioską Małą od wieków ciąży klątwa. Obecnie walczą z nią Babcia z Zuzką. W...
Rodzina Nowaków, chcąc odpocząć od interesów i miejskiego gwaru, przeprowadza się do nowej willi na wieś. Miało być cicho i spokojnie. Nic...