Okładka książki -  Pokusa wszechmocy

Pokusa wszechmocy


Ocena: 5 (3 głosów)

Nie zatrać siebie, kiedy przyjdzie ci wymierzyć sprawiedliwość

Matthew Shawn chce uciec przed swoją przeszłością. Strata najbliższych i niezwykłe zdolności, które zyskał, rujnują go od środka. Jednak to właśnie one prowadzą go na odizolowaną wyspę, gdzie zostaje przeszkolony w sztukach walki i otrzymuje niecodzienną propozycję od wpływowego miliardera, Dominica Gable’a.

W skorumpowanym Calvaray – mieście pełnym przemocy, rządzonym przez mafijne rodziny – potrzeba kogoś, kto zrobi to, na co innym brakuje odwagi. Matthew, razem z nowo poznanymi sprzymierzeńcami, w tym tajemniczą Emmą, podejmuje się niebezpiecznej walki z ludźmi, którzy zabijają, porywają i niszczą niewinnych bez cienia skrupułów. Stawia także czoła seryjnemu mordercy, obierającemu na celownik dzieci…

W konfrontacji z bezwzględnymi wrogami Shawn będzie musiał wybierać między tym, co słuszne, a tym, co konieczne. Każdy jego krok przybliży go nie tylko do celu, lecz także do granicy, za którą może stracić resztki człowieczeństwa.
Co się stanie, jeśli postanowi wymierzać sprawiedliwość na własnych zasadach?

Informacje dodatkowe o Pokusa wszechmocy:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-03-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383736778
Liczba stron: 364
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Pokusa wszechmocy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Pokusa wszechmocy - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2025-09-13, Ocena: 4, Przeczytałam,

Czy społeczeństwo ma prawo do samosądu, kiedy służby nie dają rady rozprawić się z przestępczością? Kto decyduje o rodzaju kary? Czy samozwańczy rycerze to bohaterowie, a może raczej kolejni bandyci? Takim „czyścicielem” jest Matthew Shawn, bohater powieści „Pokusa wszechmocy” Łukasza Skotnicznego. Matthew to skomplikowana postać. Może poszczycić się wyjątkowymi umiejętnościami (ba, nawet supermocami), ale nie jest radosnym superbohaterem w kalesonach. Ciągnie się za niem smutna przeszłość, z którą ciężko mu się uporać. Oferta jaką otrzymuje ma mu umożliwić bycie potrzebnym i dobrze wykorzystać moce jakimi włada. Czy zalążek władzy, boskości jaki posmakuje nie sprawi, że będzie chciał więcej. Czy będzie umiał właściwie korzystać ze swoich umiejętności?

 


 

W „Pokusie krwi” widzę trochę „Batmana” i trochę „Avengersów”. Calavary, które jest miejscem akcji, to skorumpowane miasto, w którym rządzi mafia. Jest niczym kultowe Gotham City, gdzie na każdym kroku czai się występek, a przestępcy czują się jak w raju. Gotham miało swojego Batmana, który miał pieniądze i dostęp do zaawansowanych technologii. Calavary ma Matthew, który jest pogubionym głodupcem, ale z wyjątkowymi mocami. Takich jak Matthew jest więcej. Znaleźli się też ludzie, którzy chcą wykorzystać ich umiejętności w imię sprawiedliwości.


Łukasz Skotniczny stara się zbudować skomplikowane postacie. Jedna rzecz to ich dotychczasowe doświadczenia, które rzutują na to, kim się stali. W tym wszystkim trochę brakuje mi genezy ich umiejętności. Niemniej możemy liczyć na to, że traumy, jakich doświadczyli sprawią, że będą dobrymi ludźmi. I gdyby tak było, byłoby to ogromne uproszenie. Skotniczny tworzy postacie, które kierują się własnym kodeksem moralnym i według niego oceniają czyny jakich dopuszczają się mieszkańcy Calavary. Powiem więcej, przemoc zwalczają przemocą. I tu powstaje pytanie, czy to słuszna droga. Czy ważna jest intencja, czy metody? Albo postawie pytanie inaczej: Czy słuszna intencja usprawiedliwia bezwzględne metody?


Autorowi nie można odmówić wyobraźni. Wymyślił wiele sytuacji, aby pokazać, że miejsce akcji jest zepsute oraz żeby dać wykazać się swoim bohaterom. Opisy są dosadne, a występki jakim spróbują zapobiec bohaterowie książki obrzydliwe, co sprawia, że „Pokusa wszechmocy” jest mroczna i brutalna. Natomiast taki zlepek scen bywa ryzykowny. Czytelnicy powieści kryminalnych czy sensacyjnych przyzwyczajeni są do szybkiego zarysowania celu, sprawy, misji. Osobiście nie jestem fanką „patchworkowej fabuły”. Mam wrażenie, że autor nie realizuje w niej jednego pomysłu, a kilka pomniejszych. U Skotnicznego widzimy na przykład przywoływanie pewnych historii lub zbyt długie roztrząsanie pewnych kwestii, co – przy głębszym zastanowieniu się – jest zbędne dla istoty fabuły.


Plusem tej powieści jest niewątpliwie wartka akcja, a czy ma ona jakieś minusy? Dialogi. One są ewidentnie najsłabszym elementem warsztatu Skotnicznego. Długie, patetyczne, sztuczne. Autor wkłada w usta swoich postaci tak długie wypowiedzi, że w spontanicznej mowie nikomu nie chciałby się czekać, aż się wygadają. Są jak reklamy na Polsacie. Idziesz do kuchni, robisz sobie herbatę i kanapki, a gość jeszcze nawija. Do tego bohaterowie lubią sobie podyskutować ze swoimi ofiarami. Jakby w perwersyjny sposób odwlekali moment egzekucji. To mógłby nawet podkreślać ich bezwzględność, ale przez bardzo doniosły styl formułowania myśli, tak nie jest.


Przyznam, że jestem ciekawa, co w głowie Łukasza Skotnicznego siedzi, bo wierzę, że ma on jeszcze kilka ciekawych pomysłów na książkę. Jeżeli zdecyduje się przelać je na papier ja zdecyduję się to przeczytać. Warsztatowo mogło by być lepiej, szczególnie dialogi powinny nabrać naturalności, ale „Pokusa wszechmocy” jest jakaś. Wciąga, intryguje, a nawet prowokuje do zadawania pytań o istotę sprawiedliwości i człowieczeństwa.

Link do opinii
Avatar użytkownika - BenekBooksinski
BenekBooksinski
Przeczytane:2025-05-11,

Sprawiedliwość, to pojęcie względne, które dla każdego będzie oznaczało coś innego.

Czasami wyrok nie jest adekwatny do zbrodni. Przeciętnemu człowiekowi pozostaje przyjąć decyzję sądu i co najwyżej ponarzekać w czterech ścianach lub latami walczyć na salach rozpraw, mając nadzieję na ponowne rozpatrzenie sprawy. Nadzieja jednak wraz z biegiem czasu gaśnie a końca toczącej sprawy nie widać.

Łukasz Skotniczy wziął jednak sprawy we własne ręce i postanowił na własną rękę szukać sprawiedliwości, na kartach swojej powieści "Pokusa wszechmocy"
To zdecydowanie mocna pozycja, w której autor nie stroni od brutalnych scen.

Matthew Shawn, pomimo młodego wieku dźwiga na własnych barkach bagaż dramatycznych wydarzeń, które mają ogromny wpływ na jego teraźniejsze życie. Do wspomnianego ciężaru należy dodać niecodzienne zdolności, które zdecydowanie wpływają autodestrukcyjnie na jego osobowość.

W końcu trafia się okazja by mógł wykorzystać swój niecodzienny talent- jest to też prawdopodobnie najlepsza recepta by zamknąć pewien etap w swoim życiu, ruszyć w kolejną nieznaną podróż wraz z nowo poznanymi sprzymierzeńcami.
Miasto Calavary czeka na swojego wybawcę. Przesiąknięte złem, przemocą, skorumpowanymi urzędnikami, politykami oraz mafia, której macki sięgają do każdego zakamarka miasta. W tle seryjny morderca, który nie stroni od czerpania satysfakcji z mordowania dzieci. To jedynie kilka istotnych faktów, które wystawiają negatywną laurkę miasta.

Czy Calavary ma jeszcze szansę stać się bezpiecznym miejscem? Przyjaznym dla swych mieszkańców?

Łukasz Skotniczy serwuje swoim czytelnikom mocną historię, w której nie waha się korzystać z brutalnych elementów na kartach swej powieści. Początkowo mamy wrażenie, że dostajemy mocną sensacyjną pozycję to przekonanie szybko jednak zostaje rozwiane. Zaczynamy mierzyć się z odrobiną fantastyki. Dla mnie akurat nie jest to w żaden sposób przeszkodą. Gdy zagłębimy się w fabułę szybko dostrzeżemy fakt, że to nie sama "przemoc" jest głównym meritum fabuły. Dostrzeżemy coś więcej.

Dogłębną analizę umysłu człowieka, który wbrew własnej przyjętej ideologii zaczyna zmierzać w nieodpowiednim kierunku. Krocząc mroczną doliną pełną pokus, w której łatwo jest przesiąknąć złem. Pozostawiając za sobą okruszki człowieczeństwa, brnąć dalej na przód, coraz rzadziej oglądając się za siebie nie zważając na to, że ta droga może okazać się podróżą w jedną stronę.

Z każdą następną przeczytaną stroną bohater coraz bardziej staje się nam bliższy. Zaczynamy rozumieć jego sposób myślenia i postępowania.

Oprócz wielu scen walki, brutalności i niekonwencjonalnych metod zwalczania szkodników niszczące dobre imię miasta, mamy wiele pobocznych wątków, w których autor porusza motyw przyjaźni, zaufania, a nawet przez chwilę można by rzec- że i romansu.

Największą dawkę emocji dostaniemy na sam koniec- dramaturgia w pełnej postaci, którą uwielbiają czytelnicy. Moment, który jest dobry na chwilę refleksji i analizy dotychczasowej fabuły.
Według mnie autor pozostawił sobie uchyloną furtkę na ewentualną kontynuację swojej historii.
Po cichu liczę, że będzie to miało miejsce.

Książka -pomimo chwilowego rozczarowania co do gatunku- mocno mnie zaciekawiła. Nie żałuję poświęconego czasu na historię którą serwuje Łukasz Skotniczny, który trafił w mój czytelniczy gust. Motyw zemsty jest jednym z najbardziej uwielbianym, niosący ze sobą wiele emocji. W końcu wychowałem się w latach, w których przed telewizorem można było delektować się sensacyjną ucztą czy "Dreszczowcami", którymi była nazywana kultowa seria "Życzenie śmierci" z Charlsem Bronsonem, który to wciela się w Paula Kerseya-mściciela.

Forma w nieco komiksowej wersji z pewnością rozbudziła moją ciekawość, a zarazem przywołała wiele wspomnień z dzieciństwa. Super bohaterowie, których każdego cechowała jakaś super moc, jednak największą mocą była ich osobowość, która jako główna wartość pozwoliła stać się "kultową" i przetrwać do dziś. Nie tylko w pamięci ale również na ekranach, dzięki wznowieniom czy tworzeniu dalszych perypetii słynnych postaci.

Tego samego życzę autorowi- aby jego praca nie została zapomniana, a pomysłowość, kreatywność została doceniona przez czytelników!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajzemna
Poczytajzemna
Przeczytane:2025-04-08, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Są książki, które po prostu się czyta – dla rozrywki, dla chwili relaksu. Ale są też takie, które wciągają od pierwszej strony i nie pozwalają oderwać się aż do samego końca. „Pokusa wszechmocy” Łukasza Skotnicznego zdecydowanie należy do tej drugiej kategorii. To powieść, która nie tylko trzyma w napięciu, ale przede wszystkim porusza emocjonalnie i daje do myślenia. Dla mnie była czymś więcej niż tylko historią – była podróżą przez ciemność, ból, wewnętrzne rozdarcie i siłę, jaką daje walka o siebie.

Najmocniejsze wrażenie zrobiło na mnie to, jak autor balansuje między dynamiczną akcją, a psychologiczną głębią. To nie jest po prostu sensacyjna opowieść z elementami fantastyki – to historia człowieka, który zmaga się nie tylko z brutalnym światem zewnętrznym, ale też z samym sobą. Matthew Shawn to postać, którą zapamiętam na długo – nie jako „bohatera”, ale jako człowieka z krwi i kości, rozdartego między dobrem a koniecznością, sprawiedliwością a zemstą. Jego wewnętrzne monologi, pełne bólu i wątpliwości, były momentami tak przejmujące, że miałam wrażenie, jakbym słuchała czyichś prawdziwych, najgłębiej skrywanych myśli.

To, co podobało mi się najbardziej, to klimat powieści – mroczny, pełen napięcia, a jednocześnie przemyślany i spójny. Autor stworzył świat, który może być metaforą naszej rzeczywistości – miasto Calvaray to nie tylko arena walki z przestępczością, ale też tło dla znacznie głębszych problemów: samotności, utraty sensu, pokusy władzy i ceny, jaką się za nią płaci. Każda postać, która pojawia się w tej historii – od niepokojąco intrygującego Dominica Gable’a po delikatną, a jednocześnie silną Emmę – ma w sobie coś wyjątkowego. Ich relacje, zwłaszcza przyjaźń między Matthew a Emmą, poruszają w najczulszych miejscach. Ich wspólne sceny niejednokrotnie wywoływały u mnie dreszcze – nie z powodu strachu, ale emocji.

Ogromnym atutem jest styl pisania Skotnicznego – dopracowany, świadomy, a jednocześnie lekki w odbiorze. Autor wie, kiedy przyspieszyć akcję, a kiedy się zatrzymać i pozwolić czytelnikowi poczuć ciężar chwili. Jego dialogi są żywe, pełne znaczenia i często niosą ze sobą więcej niż cała scena akcji. Do tego sarkastyczny humor – cudownie wyważony, nieprzesadzony, dodaje tej historii autentyczności i sprawia, że czyta się ją z prawdziwą przyjemnością, mimo mrocznych tematów.

To książka, w której nie ma jednego głównego złoczyńcy. Najgroźniejszy przeciwnik czai się w środku – to pokusa przekroczenia granicy, sięgnięcia po coś, co może zniszczyć ostatnie resztki człowieczeństwa. Tytułowa „wszechmoc” nie jest darem – jest próbą. I to właśnie ta próba robi największe wrażenie.

„Pokusa wszechmocy” to opowieść dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż zwykłej historii o walce dobra ze złem. To książka o człowieku, który gubi się w cieniu własnych demonów i próbuje znaleźć drogę powrotną. Niezwykle udana książka, która trzyma w napięciu, wzrusza i daje do myślenia. Z całego serca polecam.

Link do opinii

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Łukasza Skotnicznego. ,,Pokusa wszechmocy" to połączenie wielu gatunków literackich, sensacji, kryminału, thrillera i fantastyki. Można się pokusić, że jest to również książka psychologiczna i filozoficzna. Wiele tu głębokich wypowiedzi, jak choćby ta. ,,Myślę, że śmierć przynosi ostateczną i wieczną ulgę. Później nie ma już cierpienia, rozpaczy, strachu. Niczym się nie przejmujesz, nie masz żadnych problemów. Nikt cię już nie skrzywdzi, za nikim nie będziesz tęsknić, nikogo już nie stracisz. Nic już nie czujesz, bo cię  po prosu nie ma."

Głównym bohaterem jest Matthew Shawn, młody mężczyzna posiadający nadprzyrodzone moce i trudną przeszłość. Stracił rodziców, gdy miał 8 lat. Na jego oczach ojciec zabił jego matkę, a potem popełnił samobójstwo. Jego niezwykłe zdolności są dostrzeżone, zaproszony jest najpierw na pewną wyspę, gdzie szkoli się w różnych typach walki, a potem do posiadłości miliardera Dominica Gablea w Calvaray. To miasto pełne przemocy, rządzone przez mafię, grasuje też w nim seryjny morderca. Matt rozprawia się z wszystkimi po kolei, aż traci kontrolę nad tym co robi. ,,Wśród przemocy, wszelkiego rodzaju patologii, gdzie życie straciło na wartości, a liczy się tylko pieniądz i coraz to nowsze dewiacje, trudno jest pozostać normalnym i zachować wszelkie moralne wartości." Matt walczy nie tylko ze złoczyńcami, ale też sam ze sobą. Mimo pokusy wszechmocy był zdolny zapanować nad zabijaniem.

To książka pełna emocji, skłaniająca do przemyśleń i refleksji. To jedna z tych książek, którą warto przeczytać wielokrotnie i za każdym razem odnajdywać inne przesłanie. Styl pisarski autora jest przystępny, wyważony, odpowiedni dla każdego czytelnika, zarówno tego wyrobionego, jak i początkowego. Mnie opisana historia oczarowała, chociaż nie przepadam za fantastyką. Choć nie popieram samosądów, to polubiłam wszystkich bohaterów: Matta, Emmę, Amandę i Dominica. Smaczku dodają przekomarzania Matta i Emmy, ich sarkastyczny humor. Podoba mi się też okładka książki, doskonale odzwierciedlająca jej treść.

 

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy