W mroku czają się cienie martwych i żyjących. Nie wiesz, które z nich są groźniejsze.
Wydarzenia, które rozegrały się w Jaworznie, odcisnęły swe piętno na psychice podkomisarza Mateusza Dafnera, informatyka Tomka Wetlińskiego i jego partnerki Kasi. Czy w odzyskaniu równowagi pomoże im nieoczekiwana propozycja złożona przez Nadię Ukwiał, naczelnik specjalnej jednostki policji przy Komendzie Wojewódzkiej w Katowicach? Nowa praca wydaje się nie tylko doskonałym remedium na traumy, ale także szansą na zrozumienie prawdziwego podłoża zbrodni popełnianych przez jaworzyńskiego „rzeźbiarza”. Czy jednak na pewno? Czy przypadkiem cała trójka nie stanie oko w oko z jeszcze większym złem?
Ma ono swoje korzenie w działaniach, jakie zostały podjęte w czasach głębokiego PRL-u, a jeszcze dziś żyją uczestnicy tamtych zdarzeń bądź ich potomkowie. Ówczesne zło wcale nie odeszło do lamusa. Zatacza kolejne kręgi, żywiąc się ludzką złością, podłością i chciwością.
Wydawnictwo: Alegoria
Data wydania: 2025-04-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 520
Język oryginału: polski
Czy pamiętacie fenomenalny kryminał Wojciecha Kulawskiego „Rzeźbiarz kości”? Jeżeli jeszcze kogoś nie namówiłam to właśnie będę próbować – po raz kolejny – zachęcić do sięgnięcia po książki tego autorka. A cykl „Cienie w mroku”, którego składowymi są wspomniany „Rzeźbiarz kości” oraz „Projekt 1002” - którego będzie dotyczyć ta recenzja – jawi się jako rozbudowany, dobrze zaplanowany i mroczny.
Okazuje się, że wydarzenia z „Rzeźbiarza kości” to zaledwie wierzchołek góry. W „Projekcie 1002” cofniemy się do czasów powojennych. Teoretycznie zbrodnie II wojny światowej powinny zostać rozliczone. Jednak niektórzy skutecznie uchylali się przed sprawiedliwością, a nawet stali się inspiracją. W „Projekcie 1002” prześledzimy dalsze lody ekscentrycznego nauczyciela matematyki, który zakodował swoją historie na ścianach domu, który zamieszkiwał, i jego ucznia. Zobaczymy co dzieje się, kiedy ma się nieograniczone możliwości, kiedy można dać upust wszystkim swoim pomysłom mając za nic prawo i moralność. Będziemy świadkami narodzin bestii.
Tajne laboratorium, eksperymenty medyczne, ludzie traktowani jak króliki doświadczalne. Śledztwo odsłania makabryczną przeszłość, która z jakiegoś powodu ma wpływ na teraźniejszość. Dafner i Wetliński myślą, że dołączenie do nowej tajnej jednostki da im szansę na domknięcie sprawy Rzeźbiarza, ale także na rozwój zawodowy. Jednak trafiają w sam środek piekła. Wokół nich zaczynają znikać ludzie, a panowie staną przed szeregiem trudnych wyborów. Czy warto było drążyć przeszłości?
Kulawski oddał w ręce czytelników mocny kryminał z historią w tle. Warto czytać ten cykl po kolei – czyli zacząć od „Rzeźbiarza kości” - bo dzięki temu dostrzeżemy, ile warstw ma ta historia. A im dalej do niej zaglądamy tym jest bardziej przerażająca. Autor zachwyca nie tylko pomysłem, ale też jego realizacją. Wspaniale zadbał o detale zarówno tło – i współczesne, i historyczne – jak i kreację postaci. Każda z nich jest wyrazista, ale przede wszystkim potrzebna. Brak kogokolwiek zubożałby fabułę. Czytelnik świetnie to wyczuwa i (mam nadzieję) docenia.
Jak nie docenić tak dopracowanej powieści? A właściwie cyklu, bo „Cienie w mroku” to coś więcej niż kryminały z jakimiś tam bohaterami. To złożony projekt. W kolejnych częściach wchodzimy coraz dalej. Z biegiem fabuły łapiemy kolejne nitki, które prowadzą nas w mroczą przeszłość. Jej eksploracja będzie wymagała nie lada odwagi. Czy wam jej nie brakuje?
Recenzja
„Projekt 1002”
Cykl: Cienie w mroku (tom 2)
Autor: Wojciech Kulawski
Wydawnictwo: Alegoria Mrok, który nie zna granic czasu.
Wojciech Kulawski w powieści „Projekt 1002” udowadnia, że polski thriller ma się świetnie i potrafi z powodzeniem konkurować z najlepszymi tytułami gatunku. To książka, która przyciąga niczym hipnotyczne spojrzenie, niepokojąca, pełna tajemnic i psychologicznego napięcia, którego nie sposób zignorować. To powieść, która nie tylko wciąga, ale zostawia po sobie ślad, niczym oddech czegoś mrocznego, co czai się tuż za plecami.
„Projekt 1002” to nie tylko historia o zbrodni. To opowieść o cienkiej granicy między normalnością a obłędem, o tym, jak przeszłość potrafi kształtować teraźniejszość i jak trudno się od niej uwolnić. Kulawski przypomina, że zło nie znika, ono mutuje, przybiera nowe formy i czeka. A gdy się budzi, nie ma litości.
Na pierwszy plan wysuwa się trójka postaci: podkomisarz Mateusz Dafner, informatyk Tomek Wetliński i jego partnerka Kasia. Trauma po dramatycznych wydarzeniach w Jaworznie nie daje im spokoju, a czytelnik od samego początku zostaje wciągnięty w emocjonalny wir wspomnień, niepewności i strachu. Gdy na horyzoncie pojawia się Nadia Ukwiał, naczelnik tajemniczej jednostki specjalnej zaczynamy rozumieć, że to nie koniec koszmaru. To dopiero początek.
Główni bohaterowie, to postacie z krwi i kości, poranione, pogubione, szukające ukojenia w świecie, który coraz bardziej wymyka się logice. Kulawski tworzy fabułę niczym rzeźbiarz z chirurgiczną precyzją, powoli odsłaniając warstwy zbrodni, które sięgają głęboko w przeszłość. PRL-owskie tajemnice, mroczne eksperymenty i dziedzictwo przemilczanych działań to fundamenty opowieści, która mrozi krew w żyłach. Zło w tej książce nie ma jednej twarzy, przenika pokolenia, zmienia formy, żyje w cieniu ludzkiej chciwości i bezwzględności.
Największą siłą tej powieści jest atmosfera, duszna, gęsta od niedopowiedzeń i lęków. Każdy wątek, każda retrospekcja ma swoje miejsce, a napięcie rośnie stopniowo, aż do momentu, w którym czytelnik musi odłożyć książkę tylko po to, by złapać oddech.
„Projekt 1002” nie jest tylko historią kryminalną. To opowieść o winie, pamięci i demonach przeszłości, które odzywają się wtedy, gdy wydaje się, że wszystko zostało już przepracowane. Kulawski snuje swoją opowieść z dbałością o każdy detal: język jest ostry, narracja dynamiczna, a napięcie rośnie z każdą stroną. W tle duszna atmosfera Śląska, szarość blokowisk i echo dawnych tajemnic, które nigdy nie zostały do końca wyjaśnione.
To książka dla tych, którzy lubią, gdy thriller nie kończy się na trupie i pogoni za mordercą, ale sięga głębiej, do historii, polityki, psychiki bohaterów i ciemnych zakamarków ludzkiej duszy.
„Projekt 1002” to więcej niż thriller. To literacki eksperyment, w którym echo PRL-u miesza się z teraźniejszością, a zło nabiera niemal metafizycznego wymiaru. Dla fanów mrocznych klimatów, teorii spiskowych i doskonale skonstruowanej intrygi, absolutny must-read.
Wchodzisz do tej historii… i nie masz pewności, czy wyjdziesz z niej taki sam.
Polecam. Dla fanów gęstych klimatów, tajemnic z przeszłości i nieoczywistych zakończeń pozycja obowiązkowa.
„Projekt 1002” Wojciecha Kulawskiego to druga część cyklu Cienie w mroku. Jest to mocny, wielowymiarowy thriller, w którym przeszłość splata się z teraźniejszością, a zło z czasów PRL-u ożywa, żeby siać zgubę w życiu współczesnych bohaterów.
Akcja powieści zaczyna się dokładnie tam, gdzie zakończył się „Rzeźbiarz kości”, podkomisarz Mateusz Dafner, informatyk Tomek Wetliński i jego partnerka Kasia zmagają się z traumą po wydarzeniach w Jaworznie. Kiedy dostają propozycję pracy w specjalnej jednostce naczelnika Nadii Ukwiał przy Komendzie Wojewódzkiej w Katowicach, widzą w tym szansę na odzyskanie równowagi i rozwiązanie zagadki „rzeźbiarza” – ale trafiają prosto w sam środek nowego, jeszcze większego i bardziej przerażającego projektu, który ma korzenie w niedawnej historii Polski.
Narracja rozgrywa się równolegle na dwóch płaszczyznach czasowych. Autor przedstawia czytelnikowi teraźniejszość oraz w retrospekcjach zabiera do czasów głębokiego PRL-u i lat 90, gdzie wpływowe służby bezpieczeństwa eksperymentowały na ludziach w ramach tajnego „Projektu 1002”. Wplecione wątki historyczne, które pokazują, jak dawne zbrodnie potrafią wciąż zatruwać teraźniejszość – zarówno psychicznie, jak i w strukturach władzy. Retrospekcje w tym tytule są po to, by pogłębić zrozumienie motywacji bohaterów i mechanizmów zła, które wciąż działa w ukryciu
Autor buduje napięcie od pierwszej strony. Groza eksperymentów, brutalność zbrodni i klimat strachu rosną z każdym rozdziałem. Kulawski stworzył postacie wiarygodne, uwikłane w moralne dylematy i zmuszone stawić czoła przeszłości, która nigdy nie odchodzi.
„Projekt 1002” to pozycja niemal obowiązkowa dla miłośników mocnych thrillerów z kryminalnym zacięciem i psychologiczną głębią. Każdy, kto zachwycił się powieścią „Rzeźbiarz kości”, tu będzie pod jeszcze większym wrażeniem. Choć wymaga od czytelnika emocjonalnego zaangażowania, to zarazem daje ogrom satysfakcji – za sprawą doskonale skonstruowanej fabuły, tempa narracji i wyrazistych postaci. Ja zdecydowanie polecam!
Dziś przychodzę do Was, z kontynuacją której naprawdę nie mogłam się doczekać, zresztą Ci, co zaglądają na mój blog doskonale wiedzą, że książki Wojciecha Kulawskiego zawsze wywołują we mnie wybuchy ekscytacji i zachwytu, a im bardziej mrocznie i zagadkowo, tym lepiej. Dokładnie tak samo jest w przypadku "Projektu 1002". I przyznać muszę, że pierwsza część była zachwycająca, ale druga jest po prostu genialna, i piszę to z ręką na sercu.
Fabuła tej części zaczyna się dokładnie w momencie końca "Rzeźbiarza kości" przez co wymagana jest znajomość tomu pierwszego, by zrozumieć, co się zadziało, że jaworznicki policjant przenosi się do Katowic i poczuć cały przerażający klimat tej historii. Podkomisarz wraz z dwójką przyjaciół- Tomkiem Wetińskim i Kasią Lawendą po traumie, która spotkała ich w Jaworznie, dołączają do nowo powstałego zespołu tajnej jednostki policji w Katowicach- coś, co wydaje się szansą na nowy początek, okazuje się początkiem jeszcze większego piekła... Policjanci, próbując rozpracować sprawę "Rzeźbiarza" trafiają na ślady tajnych eksperymentów medycznych, powiązania z teraźniejszą sprawą, motywy sprawców i byłych pacjentów tajnych ośrodków, coraz mroczniejsze i przerażające odkrycia sięgają czasów PRLu sprowadzają na nich śmiertelne zagrożenie.
Dlaczego nagle znikają ludzie? Kto wyjdzie cało z opresji? Kto stoi za tajnymi eksperymentami medycznymi? Kto tak naprawdę jest katem a kto ofiarą? Dlaczego przeszłość, aż tak bardzo związana jest z teraźniejszością? Dlaczego ludzie nie pokazują swej prawdziwej twarzy, tylko przez lata chowają ją za różnymi maskami, i zgrywają zupełnie kogoś innego, niż są w rzeczywistości?
Tego już Wam nie napiszę, ale gwarantuję, że odpowiedzi na te i jeszcze więcej pytań, które Wam się nasuną na myśl, znajdziecie w książce.
W tym momencie muszę skorygować to, co napisałam przy poprzedniej części i stwierdzić, że jednak to ta część jest najlepsza i najbardziej przerażająca (z wszystkich dotychczasowych książek Autora), aż boję się myśleć, przed czym Autor postawi nas w kulminacyjnym tomie.
Warstwa psychologiczna tej opowieści to nadal pytania o genezę i istotę zła, o to jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się w jego czynieniu, a warstwa historyczna przeraża, szokuje, ale i rozbudza potrzebę szukania i poznania. Sprawiła, że na własną rękę zaczęłam poszukiwać wiadomości o Wełnowcu- dzielnicy Katowic, która sąsiaduje z moją (!) i odkrywać jego historię.
Oczywiście mroczne czasu PRLu, cenzura, ograniczony dostęp do prawdziwych informacji i ciągła propaganda również działają na wyobraźnię.
Ale wracając do książki, fabuła i jej konstrukcja to prawdziwy majstersztyk, wciąga od pierwszych stron, zapewnia stały dopływ adrenaliny na najwyższym poziomie, w odpowiednich momentach zaskakuje i mocno szokuje. Autor genialnie pobudza naszą wyobraźnię, miesza wątki, podrzuca tropy, prowadzi w ślepe zaułki, stawia pytania, na które trudno jest znaleźć jednoznaczną odpowiedź, przez co fabuła tylko zyskuje, a jednocześnie nadal jest przejrzysta i logiczna a wszystkie wątki połączone w spójną i intrygującą całość, niepozwalającą nudzić się choćby przez moment.
Postaci jest sporo, ale każda ma swoją rolę do odegrania, żadna z nich nie zbędna, ale każda jest niezwykle szczegółowa i wyrazista, skrywająca tajemnice i budząca skrajne odczucia, ale dzięki temu czas spędzony z nimi jest pełen zaskoczeń i ekscytacji, wraz z nimi pędzimy rozpędzoną kolejką i nawet przez moment nie myślimy, by z niej wysiąść.
Klimat tej powieści jest niezwykle mroczny, osnuwa on czytelnika od pierwszej strony, wzbudzając poczucie niepokoju do samego końca. Brutalność i przemoc jest tu na porządku dziennym, krew leje się momentami strumieniami. Niektóre opisy mogą wrażliwszych czytelników szokować i wywoływać u nich skrajne emocje, ja na szczęście należę do tego grona czytelników, który lubi "takie" rzeczy i im więcej drastycznych opisów, tym lepiej więc odnalazłam się w tej historii bardzo dobrze. Już teraz z wielką niecierpliwością czekam na kontynuację i szczerze wierzę, że nie będziemy musieli na nią długo czekać, bo już w pierwszym tomie poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko, drugi ją zdecydowanie strącił i zawiesił jeszcze wyżej.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak.
W moim odczuciu każdy, kto lubi dobrze napisany kryminał z historią w tle, bez problemu się tu odnajdzie, jednak nie dla każdego będzie to opowieść łatwa i przyjemna ze względu na szczegółowe opisywane eksperymenty medyczne, ale ja jestem zachwycona i zdecydowanie czekam na więcej. Uwielbiam takie klimaty.
„Śledztwo jest ważne,
ale człowieczeństwo ważniejsze”
Wydarzenia z pierwszego tomu serii „Cienie w mroku” pozostawiły po sobie piętno w psychice bohaterów, ale też w naszych, czytelniczych. Trudno zapomnieć obrazy, jakie autor opisał w części pt.: „Rzeźbiarz kości”, a ciąg dalszy zapoczątkowanej w niej historii możemy śledzić w powieści „Projekt 1002”. Nie za dużo mogę napisać o jej fabule, gdyż trudno czegokolwiek nie zdradzić, więc mogę jedynie ujawnić to, co można przeczytać na okładce książki. W drugiej odsłonie trylogii życie bohaterów jeszcze bardziej się komplikuje. Ponownie muszą zmierzyć się z psychopatycznym umysłem i zagadką śmierci osób, które kiedyś były związane z socjalistycznym systemem i dla niej służyli pracując przy tajnym projekcie.
Akcja rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie rozstaliśmy się z bohaterami, których śledztwo doprowadziło wprawdzie do rozwiązania niektórych spraw, ale sami znaleźli się w takiej sytuacji, której nie wiadomo, czy uda im się wyjść. Nic dziwnego, że niektórzy z nich mają po prostu dość. Gdy pojawia się więc propozycja od Nadii Ukwiał – inspektora z Komendy Wojewódzkiej w Katowicach, postrzegają ją jako uwolnienie się z traumy i zła, którego skutki odczuwają. Jednak okazuje się, że zamiast spokoju, wdeptują w jeszcze większe bagno, a prowadzona sprawa sięga daleko w przeszłość do czasów PRL-u.
W pierwszym tomie pan Kulawski zdradził, że inspiracją do napisania trylogii „Cienie w mroku” był informacja o projekcie prowadzonym w latach 50. i 60. XX wieku przez Amerykanów. Miał on na celu badanie możliwości sprawowania kontroli nad ludzkim umysłem. Oczywiście było to zamierzenie ściśle tajne, ale i tak dowiedzieli się o nim Sowieci, którzy uruchomili swój projekt. Cofamy się w czasie do lat 60. XX wieku poznając wydarzenia związane z postaciami, które też pojawiły się w „Rzeźbiarzu kości”. Przewijają się one z tym, co dzieje się współcześnie, więc konieczna jest zatem znajomość pierwszego tomu cyklu, by mieć ciągłość wydarzeń.
Ta historia nie jest podobna do żadnej innej, więc trudno przewidzieć, co wydarzy się a chwilę i jaki będzie miało to finał. Trudno opisać emocje, jakie towarzyszyły mi w czasie tej lektury, bo autor skutecznie podnosi natężenie emocji i wrażeń, jakie towarzyszą przy kolejnych epizodach.
Przerażające jest jednak to, do czego zdolny jest człowiek. Czy jednostkę gotową na takie czyny można jeszcze nazwać człowiekiem? Opisane w Projekcie 1002 eksperymenty wywołują niepokój, a Kulawski przedstawia je wyjątkowo plastycznie, ukazując bezwzględność chorej ideologii. Inną kwestią, która mną wstrząsnęła, było ukazanie transformacji zwykłego człowieka na psychopatycznego mordercę, którego poznaliśmy w pierwszej części. Tam dowiedzieliśmy się jak bardzo jego osobowość uległa degradacji po tym, gdy widzieliśmy efekty jego psychopatycznego umysłu, ale dopiero teraz mamy pełniejszy jego obraz: makabryczny i budzący grozę.
Pan Kulawski po mistrzowsku wnika w nasze umysły tworząc obrazy poszczególnych wydarzeń, stanów emocjonalnych poszczególnych osób i okoliczności, w jakich się znajdują. Udziela też przy okazji wielu informacji związanych z wiedzą badawczą, naukową i psychologiczną. Widać, że doskonale przygotował się do napisania tej historii, gdyż z niesamowitą wprawą porusza tematy związane z dziedzinami, które pojawiają się w książce, zarówno od strony naukowej, jak i psychologicznej. Wykazał się też umiejętnością tworzenia skomplikowanych matematycznych obliczeń, dedukcji i łączeniem wszystko w jedną logiczną całość.
I właśnie dlatego trylogia Cienie w mroku przyciąga jak otchłań, z każdym kolejnym tomem coraz mocniej pochłaniając czytelnika w swoje mroczne odmęty. Każda część odsłania coraz więcej, pogłębiając tajemnice, robi się ona coraz bardziej przejmująca, pogmatwana i budząca grozę. ale mimo to wciąż nie docieramy do sedna tej historii. Do tego autor zostawia nas w momencie, w którym nie wiadomo, jaki los czeka bohaterów. Jednak jedno jest pewne, ale na pewno będzie to następna opowieść pełna mocnych, trudnych do zniesienia emocji, ale wiem, że warto poczekać.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z autorem i wydawnictwem Alegoria
Po mocnym uderzeniu, jakim był „Rzeźbiarz kości”, Wojciech Kulawski nie spuszcza z tonu i powraca z jeszcze odważniejszą, bardziej niepokojącą kontynuacją. „Projekt 1002”, drugi tom serii Cienie w mroku, nie tylko utrzymuje poziom poprzednika, ale w wielu aspektach go przewyższa, udowadniając, że Kulawski potrafi nie tylko zaskakiwać, ale też konsekwentnie rozwijać swój literacki świat.
Akcja drugiego tomu rozpoczyna się po dramatycznych wydarzeniach w Jaworznie. Podkomisarz Mateusz Dafner, informatyk Tomek Wetliński oraz jego partnerka Kasia próbują uporać się z traumami przeszłości. Ich życie nabiera nowego kierunku, gdy otrzymują propozycję współpracy od Nadii Ukwiał, naczelnik specjalnej jednostki policji w Katowicach. Nowe śledztwo prowadzi ich do tajemniczych zbrodni, których korzenie sięgają czasów PRL-u, a nawet głębiej w historię. Kulawski umiejętnie splata wątki współczesne z retrospekcjami, tworząc wielowarstwową narrację, która trzyma w napięciu do ostatnich stron .
Styl autora charakteryzuje się precyzyjnym językiem i dbałością o szczegóły. Kulawski nie unika trudnych tematów, takich jak trauma, wina czy moralne dylematy. Motyw „cieni w mroku” przewija się przez całą powieść, symbolizując zarówno dosłowne zagrożenia, jak i wewnętrzne demony bohaterów. Elementy historyczne, zwłaszcza te dotyczące działań służb bezpieczeństwa PRL, dodają głębi i autentyczności, a także skłaniają do refleksji nad wpływem przeszłości na teraźniejszość .
Postacie w „Projekcie 1002” są wielowymiarowe i wiarygodne. Dafner to policjant zmagający się z własnymi demonami, który mimo wszystko stara się działać zgodnie z etyką zawodową. Tomek Wetliński, zafascynowany liczbami informatyk, wnosi do zespołu analityczne podejście, podczas gdy Kasia, jego partnerka, stanowi emocjonalne oparcie. Nadia Ukwiał, jako nowa postać, wprowadza świeżość i dynamikę, będąc jednocześnie tajemniczą i intrygującą. Relacje między bohaterami są realistyczne i pełne napięć, co dodaje autentyczności całej historii.
Motyw domu-rebusu, zapoczątkowany w pierwszej części, tu urasta do rangi symbolu — nie tylko jako przestrzeń fizyczna, ale też jako metafora ludzkiej pamięci, traumy i prób zrozumienia przeszłości. To właśnie w tym domu rozgrywa się najwięcej zaskoczeń i właśnie tam czytelnik czuje największy dreszcz emocji.
Pod względem konstrukcji powieść jest jeszcze bardziej dopracowana niż poprzednia. Napięcie budowane jest powoli, metodycznie, by w kulminacyjnych momentach uderzyć z pełną mocą. A zakończenie? Znowu zostawia niedosyt – ale taki, który tylko potęguje apetyt na więcej.
„Projekt 1002” to mroczny, inteligentny thriller kryminalno-historyczny, który nie tylko bawi i intryguje, ale także uczy, przypomina i ostrzega. Kulawski tworzy literaturę, która sięga głęboko – nie tylko do archiwów historii, ale przede wszystkim do wnętrza człowieka.
Jeśli „Rzeźbiarz kości” był wejściem w mrok, to „Projekt 1002” jest w nim zanurzeniem. I jestem przekonana, że kolejny tom jeszcze bardziej wyostrzy kontury tego literackiego koszmaru, który tak trudno odłożyć na półkę.
Czekam z niecierpliwością.
Wojciech Kulawski to jeden z tych autorów po których sięgam w ciemno. Jego książki zawsze zaskakują mnie ciągle wyczuwalnym napięciem, ciekawymi bohaterami i genialnie prowadzoną fabułą. Dlatego też z przyjemnością sięgnęłam po ,,Projekt 1002". Czy i tym razem autor mnie zaskoczy i skradnie moje czytelnicze serce?
Wydarzenia z Jaworzna ciągną się za naszymi głównymi bohaterami. ,,Rzeźbiarz kości" była to pierwsza część serii ,,Cienie w mroku" gdzie spotkaliśmy Mateusza Dafnera, Tomasza Wetlińskiego, oraz Katarzynę Lawendę. W tej części mamy kontynuację wydarzeń z Jaworzna. Poznajemy też dalsze losy bohaterów z czasu powojennych. Tym razem nasi bohaterowie zostają zwerbowani do tajnej jednostki Policji, której przewodzi Nadia Ukwiał. Czy uda im się rozwiązać wszystkie tajemnice?
Wojciech Kulawski nie zwalnia tempa! Wręcz przeciwnie mocno przyspiesza, a każda kolejna książka jest lepsza od poprzedniej! ,,Projekt 1002" to powieść, którą mimo ponad 500 stron przeczytałam w mgnieniu oka! Nie mogłam się oderwać od tej książki dopóki nie poznałam zakończenia. Chwile kiedy odkładałam książkę robiłam to z ogromnym bólem serca, ale powrót do niej zawsze wiązał się z niezwykłą przyjemnością. Genialna, wciągająca i pełna napięcia historia.
Największą zaletą tej historii jest jej wielowątkowość, ponieważ mimo tylu poruszanych tutaj tematów wszystkie w idealnym momencie łączą się ze sobą, sprawiając, że lektura ta nie jest nudna, a każdy kolejny rozdział odkrywa przed nami nowe tajemnice. Największym zaskoczeniem dla mnie jest to jak autor genialnie poprowadził wątek PRL-owskiego świata. Kiedy to Służba Bezpieczeństwa czuła się bezkarnie. Sam tytułowy ,,Projekt 1002" pokazuje jak ludzie byli skłonni do robienia innym krzywdy ,,w imię nauki". Niestety wiele przypadków kończyło się tragicznie. Jednak nieoczekiwanie to co miało na zawsze pozostać w ukryciu wychodzi na jaw. I właśnie ten wątek najbardziej tym razem zapadł mi w pamięci.
Wojciech Kulawski to jeden z autorów, którzy mistrzowsko budują napięcie! Odczuwalne jest ono już od pierwszy zdań, a my losy bohaterów śledzimy z zapartym tchem, gdyż na każdym rogu czyha na nas nowa, zaskakująca tajemnica. Ponadto autor zbudował tutaj duszną atmosferę, która nas przeszywa do głębi. Szczególnie jeśli chodzi o szczegóły dotyczące tytułowego projektu 1002.
Reasumując, ,,Projekt 1002" to książka, którą bardzo, ale to bardzo gorąco polecam wszystkim wielbicielom ciekawych, nietuzinkowych kryminałów z historią w tle. Jednak ta książka uczy nas też tego, że przeszłość chociażby najbardziej skrywana kiedyś ma prawo wyjść na jaw. Genialna fabuła, ciekawi bohaterowie, ciągle odczuwalne napięcie i świetny język sprawiają, że od tej powieści bardzo ciężko jest się oderwać. Autor wciąga nas w świat przedstawiony i nie wypuszcza dopóki nie przeczytamy ostatniego zdania! Z niecierpliwością czekam na kolejne książki autora.
IG: libresunn
Kortyńscy to, z pozoru, typowa bogata Warszawska rodzina. Jednak zgodnie z nieśmiertelną maksymą, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, rzeczywistość...
Policjanci warszawskiej dochodzeniówki odnajdują ciało Grzegorza Rosy. Wszystko wskazuje na wypadek aż do momentu, kiedy patolog sądowy odkrywa...
Przeczytane:2025-10-24, Ocena: 6, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, Książki XXI wieku, 12 książek 2025, 26 książek 2025,
Nie da się tego ukryć, że podczas ponownego powrotu do przeczytanego Cyklu: Cienie w mroku (tom 1) - ''Rzeźbiarz kości'' było zauważalne, abym nie pominęła czegoś, co będzie najdrobniejszym szczegółem kto i z jakich powodów sprawia radość połączoną z satysfakcją przy utracie tak wielu żyć.
Psychika wspomnień z przeszłości nie jest gwarantem na to, aby w pełni zapomnieć o tym, co było kiedyś, ale pozostawia głębokie ślady analizy negatywnych dokonań ze strony największego wroga, przyjaciela, a z czasem niezaplanowanych nie zawsze koniecznych morderstw, gdyż myśli się o zemście, a nie o tym, jak ma, się dalej żyć mając przy sobie najbliższą rodzinę.
Wojciech Kulawski chciałby, aby poznawanie krok po kroku mordercy przyczyniło się to do tego, aby czytelnik zastanowił się, czy zostanie on, przyłapany na gorącym uczynku, czy nie nastąpił jeszcze na to czas, czy zależy mu na tym, aby, dobrze się bawić z osobami pragnącymi odkrywać jego z bliska. Kto czai się za rogiem, kto chce, aby prawda została ujawniona, lecz można na tym zyskać wiele lub stracić, co stanowi kluczową rolę i poddaje się próbie chęci rozwiązania zagadki mając na względzie zaufanie u obu głównych bohaterów czujnego podkomisarza Mateusza Dafnera, informatyka Tomasza Wetlińskiego, jego nowej partnerki życiowej Katarzyny oraz naczelnik specjalnej jednostki policji Komendy Wojewódzkiej w Katowicach Nadii Ukwiał tego zechciałam się dowiedzieć z II tomu książki należącej do gatunku literackiego kryminał z Cyklu: Cienie w mroku - ''Projekt 1002''.
Pojawią się również u bohaterów z czasem emocjonalne wahania, w co poniektórych sytuacjach życiowych, pozostawiające plamy na honorze, od których nie da się uciec, nienawiść, skrywane uczucia powodujące tęsknotę za tym, co wydarzyło się w pracy zawodowej policyjnej. Czy i teraz śmierć ponownie rozdzieli tych, co są wytrwali, czy mają oni pomysły, jak ma wyglądać rozliczenie się za tym, co jest, utracone należy się o tym przekonać, przyglądając się uważnie wcześniejszemu biegu historii, aby pokonać własne słabości, które należy zlikwidować?
Kryminału z Cyklu: Cienie w mroku - ''Projekt 1002'' nie czyta się szybko, gdyż jest coś w nim, co sprawia, że czas się zatrzymuje w miejscu i mogę przenieść się do tych miejsc, w których obce zjawiska mroku są dla ludzkiego umysłu próbą podjętego sprawdzianu na odważne przetrwanie w eksperymencie i odsłaniane są w mniejszym lub większym stopniu tajniki obserwacji badania, jak funkcjonuje w nich człowiek.
Czy tym razem da się tak łatwo ocenić postępowanie mordercy, a może było ich więcej, powody niezrozumiałych zachowań, czy były szybsze one do rozszyfrowania, czy jednak przyczyniały, się do dłuższego myślenia kim oni są i na czym tak naprawdę im zależy bardziej na węszeniu w przeszłości, czy aby ktoś inny znalazł się w tej sytuacji, co oni lub na zawsze ukryć prawdę kto odpowiada za wykonanie zbrodni, czy można jeszcze wciągnąć do tej niebezpiecznej gry nowych bohaterów mających coś wspólnego z mordercą?
Wojciech Kulawski ma niezwykłe umiejętności wykreowania tego, co jest nie zawsze do zaakceptowania za pierwszym razem, a mianowicie występujących u wszystkich bohaterów bardzo różnorodnych charakterów, a to powoduje, że nie można tak łatwo oderwać od nich czytelniczego wzroku.
Jak najbardziej polecam przeczytać ten kryminał.