Nowa powieść Sławka Gortycha, autora bestsellerowej karkonoskiej serii kryminalnej!
Przeszłość Karkonoszy znów daje o sobie znać w porywającej opowieści o zapomnianym schronisku i hotelu z mroczną tajemnicą.
1944 rok. W hotelu Sanssouci w Karkonoszach odbywa się konferencja, na którą przyjeżdżają niemieccy dyplomaci z całego świata. Kulisy ich rozmów mają nigdy nie ujrzeć światła dziennego.
1992 rok. W opuszczonym od lat hotelu młodzież organizuje seans spirytystyczny. Zabawa w wywoływanie duchów wymyka się jednak spod kontroli.
2008 rok. Podczas remontu Sanssouci robotnicy znajdują zamurowane w piwnicy zwłoki. Prawdopodobnie należą one do Niemca, który zaginął w tej okolicy kilkanaście lat wcześniej. Wokół odkrycia zaczynają narastać plotki, na jaw wychodzą makabryczne sekrety starego hotelu, a podejrzenia śledczych padają na Jacka Węglorza, lokalnego historyka. Sytuacja dodatkowo komplikuje się, gdy na karkonoskich szlakach giną kolejne, pozornie przypadkowe osoby.
Czy rzeczywiście hotel był niegdyś miejscem wypoczynku Bieruta, wcześniej - katownią bezpieki, a w czasie wojny siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych III Rzeszy? Czy w Karpaczu funkcjonowała ambasada Japonii, a plotki o ukrytym w górach przez ambasadora skarbie zawierają w sobie ziarno prawdy?
Na te pytania odpowiedzi szuka Tomek Wilczur - pisarz, który wraca w Karkonosze, żeby udowodnić niewinność Węglorza. Wkrótce okazuje się, że wszystkie tropy prowadzą do zapomnianego schroniska...
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2025-06-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
,,Góry wcale nie są złe. Paradoksalnie to one dają prawdziwą wolność i bezpieczeństwo. Źli są co najwyżej ludzie.".
Hotel Sanssouci ma już dawno za sobą lata świetności, jednak dzięki nowej inwestycji i trwającemu remontowi pojawia się szansa, by odzyskał swój dawny blask. Podczas prac dochodzi jednak do makabrycznego odkrycia, które wstrzymuje renowację i wzbudza wiele spekulacji wśród lokalnych mieszkańców. Pierwsze podejrzenia padają na lokalnego historyka, Jacka Węglorza, który bardzo przeżywa całą sytuację i z trudem radzi sobie z oskarżeniami. Z pomocą przychodzą jego przyjaciele, którzy postanawiają odkryć prawdę na własną rękę, a amatorskie śledztwo prowadzi wprost do zapomnianego schroniska....
Nieustannie jestem pod wrażeniem, z jaką swobodą Sławek Gortych snuje swe opowieści, splatając surowe piękno Karkonoszy z ludzkimi dramatami, tajemnicami i historycznymi wydarzeniami. Za każdym razem splot wydarzeń jest złożony, ulokowany na kilku płaszczyznach czasowych, niejednokrotnie inspirowany i poparty faktami historycznymi. Tutaj takim punktem wyjścia jest konferencja referentów do spraw żydowskich z kwietnia 1944 roku, która odbyła się w hotelu Sanssouci. Na spotkaniu tym pojawiają się niemieccy dyplomaci z całego świata, a kulisy ich rozmów były tajne. Czytając o tych wydarzeniach czułam, jakbym sama przeniosła się w tamte czasy, odczuwając narastające napięcie, a także emocje targające bohaterami. Drugą ramą czasową jest rok 1992, gdy jesteśmy świadkami zorganizowanego przez młodzież seansu spirytystycznego w opuszczonym hotelu. Autor ujawnia tu swój talent do prozy grozy, tworząc atmosferę gęstą od napięcia. Najbardziej angażujący jest jednak rok 2008, w którym to ujawnione zostają sekrety starego hotelu, a pełne zaskoczeń śledztwo odsłania konsekwencje dawnych wydarzeń ,,jedno pozornie błahe wydarzenie potrafi uruchomić lawinę upiornych zdarzeń i wpędzić człowieka w spiralę zła, z której trudno się wydostać." Wszystkie wątki zostały poprowadzone w sposób przejrzysty i zrozumiały, tak że nie można się pogubić. Szczególne wrażenie wywarło na mnie obszerne posłowie, w którym autor rozdziela to, co wydarzyło się naprawdę, od tego, co powstało się w jego wyobraźni.
Jeśli szukacie wciągającej i przemyślanej lektury, to warto sięgnąć po ten tytuł, jak również po pozostałe tomy Karkonoskiej serii.
Karkonoska seria kryminalna to jedna z moich ulubionych serii książkowych. Co ciekawe, ja nawet nieszczególnie lubię góry, ale styl pisarski Sławomira Gortycha po prostu nie pozwolił mi przejść obojętnie obok tych powieści.
Czwarty tom serii to kolejna zagadka kryminalna pełna zagwozdek. Mamy trzy tory czasowe. W tysiąc dziewięćset czterdziestym czwartym uczestniczymy w antyżydowskiej konferencji w hotelu Sanssouci w Karkonoszach. Znaleźli się na niej dyplomaci niemieccy z całego świata, aby dyskutować o sposobach na zagładę Żydów. Następnie mamy rok tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty drugi i grupę młodzieży, która z okazji zakończenia wakacji organizuje tradycyjne spotkanie, ale tym razem odbywa się ono w opuszczonym hotelu, gdzie decydują się na przeprowadzenie seansu spirytystycznego. Sytuacja wymyka się spod kontroli. Trzeci tor to rok dwa tysiące ósmy i remont wspomnianego hotelu Sanssouci. Robotnicy podczas prac znajdują zamurowane w piwnicy zwłoki. W toku śledztwa wychodzi na jaw, że może to być Niemiec, zaginiony kilkanaście lat wcześniej na tym terenie. Co jednak robi w ścianie hotelu? Kto i dlaczego zafundował mu tak okrutną śmierć? W dodatku wkrótce oprócz znalezionych zwłok sprzed lat, na karkonoskich szlakach giną ludzie. Wydaje się, że to przypadkowe zgony, jednak czy na pewno? Policja prowadzi śledztwo, podczas którego wychodzi na jaw coraz więcej mrocznych tajemnic.
W Karkonosze wraca Tomasz Wilczur, pisarz, którego znamy z poprzednich tomów serii. Nie jest to pierwsza sprawa, w którą się angażuje, jednak tym razem ma bardzo osobiste pobudki. W sprawę zamurowanych zwłok zostaje zamieszany znajomy Tomka, Jacek Węglorz, kustosz i lokalny historyk. Tomek jest przekonany o jego niewinności. Dlaczego właśnie Węglorza policja powiązała z zaginionym Niemcem? Czy były ku temu podstawy?
Akcja jest bardzo dynamiczna i obfituje w niespodziewane zwroty. Kolejne elementy układanki autor dorzuca sukcesywnie, aby czytelnik miał przyjemność z samodzielnego rozgryzania zagadki. Dzieje się sporo i szybko, więc i czyta się w piorunującym tempie.
Jak zwykle w posłowiu autor szczegółowo wyjaśnia wykorzystane w książce pomysły na intrygę i podaje, co było fikcją literacką, a co wydarzyło się naprawdę. Najbardziej zszokowała mnie chyba informacja o tym, że konferencja antyżydowska naprawdę miała miejsce i toczyły się tam całkiem na poważnie dyskusje o tym, jak zniszczyć cały żydowski naród.
Zdecydowanie polecam całą serię i mam nadzieję, że to nie koniec mojej przygody z bohaterami.
Czwarty tom nie odbiega oczywiście poziomem od pozostałych, ale trzymanie się się ciągle tego samego schematu robi się już nużące. W dalszym ciągu doceniam powiązanie faktów historycznych z fabułą kryminalna, odkrywanie tajemnic itd. Po przeczytaniu całej serii nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów. Mimo wszystko za mało o nich wiem.
Im dalej tym lepiej. Czwarta powieść Sławka Gortycha to dla mnie najlepsza część schroniskowego cyklu. Nie wiem, czy lubię te powieści, bo większość miejsc znam (lub znają moje nogi), czy dlatego, że autor świetnie radzi sobie z mieszaniem prawdy z fikcją, dialogami, teraźniejszości z przeszłością oraz wynajdywaniem ciekawych faktów historycznych, które obrabia swoją pisarską wyobraźnią. Polecam!
Nazista uciekający przed sprawiedliwością. Kobieta próbująca przywrócić honor swojej rodzinie. Tajemniczy włamywacze szukający śladów przeszłości. Co...
Młody stomatolog Maksymilian Rajczakowski jedzie w Karkonosze, by odetchnąć od rodzinnych problemów, nieświadomy tajemnic drzemiących w wojennej przeszłości...
Przeczytane:2025-06-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 52 książki 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, konkurs,
"Schronisko, które zostało zapomniane" to czwarta już część z cyklu "Karkonoska seria kryminalna" Sławka Gortycha. Jak w poprzednich częściach, tu też autor łączy historyczne zagadki z teraźniejszością, pokazując, że przeszłość kładzie długie cienie, i że zawsze kiedyś wyjdą na jaw skrywane kiedyś sekrety.
Ta seria od początku bardzo mi się spodobała, przede wszystkim ze względu na miejsce akcji. Chociaż mieszkam na Mazurach, to uwielbiam góry, największy sentyment mam do rodzinnych Bieszczad, ale również w Karkonoszach spędziłam sporo czasu, w czasie wakacji i ferii zimowych. Wprawdzie już od kilka lat nie byłam na południu Polski z powodów zdrowotnych, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku wybiorę się na jakąś górska wędrówkę...
Pod koniec drugiej wojny światowej, w kwietniu 1944 roku w hotelu Sanssouci w Karkonoszach odbywa się konferencja, na którą zjeżdżają się dyplomaci niemieccy z całego świata. Temat konferencji jest ściśle tajny i tylko wtajemniczeni wiedzą o czym będą dyskutować.
"Budynek był potężny, sprawiał wrażenie odpornego na trudne górskie warunki, dawał poczucie stabilności, bezpieczeństwa, trwałości ponad wszelkie kryzysy - dokładnie tak jak najstarsze niemieckie ministerstwo."
"Lang zaczął się zastanawiać, jakie to wydarzenie odbędzie się dzisiaj w hotelu. Słyszał o jakiejś konferencji, jednak jej temat pozostawał owiany tajemnicą. Nikt nie chciał szepnąć ani słowa."
"Oni wszyscy zjechali się tu z całego świata nie po to, żeby wypić kawę w tej... dziurze w górach na końcu świata. Choć trzeba przyznać, że hotel jest naprawdę uroczy. Przejechali setki, jeśli nie tysiące kilometrów, żeby zaraportować, jak przebiega szerzenie propagandy antyżydowskiej w ich krajach."
Wiele lat później, w 1992 roku grupa młodzieży urządza imprezę z okazji zakończenia wakacji. Tym razem postanowili spędzić wieczór w opuszczonym i zapomnianym schronisku, w którym wcześniej mieściło się kilka różnych instytucji. Jednak panująca w starym hotelu mroczna atmosfera oraz niesprzyjająca pogoda sprawia, że zabawa nastolatków zaczyna wymykać się spod kontroli, przestraszeni wybiegają z gmaszyska na zewnątrz.
"Na widok chłopaka odruchowo się uśmiechnęła. Był dla niej zagadką - mimo że należał do najlepszych uczniów w szkole, zawsze pojawiał się na pożegnaniu wakacji. Pił jak wszyscy, śmiał się, żartował - zupełnie nie tak, jak wyobrażała sobie typowego prymusa. Może to właśnie sprawiało, że ludzie z klasy go szanowali."
W 2008 roku w czasie kolejnej już próby remontu starego i zapomnianego schroniska, robotnicy znajdują we wnęce zamurowane szczątki człowieka. Początkowo inwestor próbował ukryć to znalezisko, zdając sobie sprawę z tego, że zgłoszenie tego spowoduje opóźnienia prac. Jednak wszystko wychodzi na jaw. W Karpaczu i okolicach pojawiają się różne plotki na temat tożsamości znalezionych zwłok. Padają też różne podejrzenia osoby, która dokonała tej makabrycznej zbrodni...
" Stary hotel nie był nieprzewidywalnym, ale wkurwiającym do granic możliwości bytem. Niczym nieuczciwy gracz wyciągał kolejne asy z rękawa, pogrywając sobie z ludźmi, którzy podjęli się karkołomnej próby jego remontu."
"W afekcie to można kogoś dźgnąć nożem, Bernard. Zastrzelić. Popchnąć. Ale nie zamurować."
Co (lub kto) łączy te wydarzenia? Dlaczego ktoś zamurował żywego człowieka w starym hotelu?
Sprawa robi się coraz bardziej trudna i w okolicy zaczyna pojawiać się powoli atmosfera strachu, gdyż w Karkonoszach giną niby przypadkowe osoby. Czy wiedzą coś o tajemnicach zapomnianego schroniska? Czy mieli jakąś wiedzę o tym, kto dokonał zbrodni?
Podziwiam autora za chęć propagowania i zachwycania się Karkonoszami. Zgadzam się, że to są piękne i magiczne góry, trudno o nich zapomnieć...
Polecam całą serię. A ja czekam na kolejną powieść autora.