Okładka książki - Spotkamy się w blasku słońca

Spotkamy się w blasku słońca


Ocena: 5 (1 głosów)

Ta książka została dodana do bazy serwisu Granice.pl przez jednego z użytkowników i oczekuje na moderację

,,Niektóre marzenia pękają cichutko jak bańki mydlane. Ale nie moje. Moje właśnie umarły z głośnym hukiem."

Aron nie powiedział Lilly, że jego serce może przestać bić. Skłamał. I to wystarczyło, żeby Lilly zaczęła wątpić we wszystko, co zdążyli zbudować. Spakowała walizkę i wróciła do Niemiec. Próbowała o nim zapomnieć - do dnia, w którym odebrała telefon od jego przyjaciółki...

Stan Arona się pogorszył. Lekarze mówią o przeszczepie, ale zanim pojawi się dawca, chłopaka czeka trudna rozmowa z Lilly. Nie wie, czy będzie chciała go wysłuchać. Nie wie nawet, czy zdoła naprawić to, co się między nimi zepsuło.

Ich drogi przecinają się znów na Islandii - w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. Ale tym razem Aron i Lilly nie mają już przed sobą nieskończoności. Mają jedno lato. Jedną szansę. I uczucie, które może okazać się silniejsze niż niepewność.

,,Spotkamy się w blasku słońca"to opowieść o powrotach, które bolą bardziej niż rozstania. O miłości, która wciąż tli się pod warstwą żalu. Poznajcie poruszający finał dylogii, która podbiła serca czytelniczek.

Informacje dodatkowe o Spotkamy się w blasku słońca:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: Dla dzieci
ISBN: 9788381354592
Liczba stron: 296

Tagi: Proza (w tym literatura faktu) dla dzieci i młodzieży Interest age: from c 16 years

więcej

Kup książkę Spotkamy się w blasku słońca

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Spotkamy się w blasku słońca - opinie o książce

Avatar użytkownika - w_kolorycie_lite
w_kolorycie_lite
Przeczytane:2025-06-15,

„Całuję ją w lewą skroń i przez jedną cudowną chwilę jest jak dawniej. Gdy Lilly nie widziała nad nami burzowych chmur. Były tam cały czas, ale nie dawaliśmy im przejąć władzy.
- W naszym życiu zawsze będą rzeczy, na które nie mamy wpływu. Rzeczy, które wszystko zmienią. Możemy je różnie nazywać, punkty zwrotne, plot twist. Ale zawsze zapominamy, że jest nie tylko Po, lecz także Przed. – Składam kolejny pocałunek na jej skroni, tym razem prawej, a jej czoło dotyka mojego.
- Mamy tylko jeden, wielki problem – szepcze, jakby bała się powiedzieć to na głos. – Im piękniejsze Przed, tym bardziej bolesne Po.”

Po „Spotkamy się w blasku słońca”, czyli finałowy tom dylogii Sarah Stankewitz sięgnęłam we współpracy barterowej z @moondrive.books. Zakończenie „Odnajdę cię w blasku zorzy” zostawiło mi po sobie ogrom rozmaitych emocji. Z niecierpliwością czekałam na tę kontynuację, by poznać dalsze losy Lilly i Arona. Kiedy ich drogi ponownie się ze sobą łączą, scenariusz napisany przez życie nie szczędzi ich nawet przez chwilę. Stan zdrowia chłopaka pogarsza się, a z każdym dniem może być jedynie gorzej, jeżeli jak najszybciej nie dojdzie do przeszczepu. Niedomówienia między tą dwójką ciągle się piętrzą, a Lilly coraz bardziej boi się, że będzie musiała zderzyć się ponownie z okrutną rzeczywistością. Tą samą, którą poznała po śmierci swego brata. Największą i najważniejszą rolę odgrywa w tej chwili czas, którego nikt nie posiada tu pod dostatkiem. Każda nawet pojedyncza sekunda jest dla nich na wagę złota w sytuacji, gdy mają świadomość, że jedyne co może im pozostać to tylko wspomnienia. Jak skończy się ta historia? Czy po tych wszystkich trudnych przeżyciach, Lilly i Aron mają szansę na szczęśliwe zakończenie?
Mimo że spodziewałam się po tej książce czegoś nieco innego, muszę przyznać, że i tak się na niej nie zawiodłam. Co prawda klimat Islandii, ta cała jej otoczka, którą Sarah Stankewitz stworzyła w pierwszej części, nie jest już tak solidna. Autorka tu skupiła się bardziej na odczuciach i wewnętrznych rozterkach głównych bohaterów. Tym razem narratorem jest nie tylko Lilly, lecz i Aron, co bardzo mi się podobało. Bez tego podziału ta powieść nie byłaby kompletna. Emocje tej dwójki stały się niemalże namacalne. Wszystkie ich lęki i obawy zostały przedstawione w bardzo realistyczny sposób. Jedyne co mi momentami przeszkadzało, to przesadne metafory i porównania, które z mojego punktu widzenia zostały trochę przekombinowane. Rozbudowane zostały tu również relacje rodzinne, a każdy z rozpoczętych w poprzednim tomie wątków pozostał rozwiązany. Przewodnim tematem jest tu przeżywanie żałoby oraz mierzenie się ze śmiertelną chorobą i utratą marzeń. „Spotkamy się w blasku słońca” pokazuje, że jedna niespodziewana chwila może odmienić życie na zawsze. Mimo tego warto walczyć do końca, bo nie tylko prosta droga prowadzi do zwycięstwa. Przy tym tytule również nie zabrakło mi łez i wzruszeń. Autorka zaskoczyła mnie wieloma scenami, których kompletnie się nie spodziewałam. Polecam tę dylogię wszystkim fanom wyciskaczy łez, powieści new adult oraz osobom, które marzą o podróży na Islandię.

Link do opinii

Czasami trafiają się nam takie książki, które rozdzierają na pół, aż później boimy się sięgnąć po kontynuację. I właśnie takie uczucia miałam po przeczytania "Odnajdę cię w blasku zorzy" i okropnie bałam się, co zaserwuje nam autorka w kontynuacji. Nie mogłam jednak nie sięgnąć po "Spotkamy się w blasku słońca", bo koniecznie MUSIAŁAM dowiedzieć się, jakie jest zakończenie tej historii. 


I co tu dużo pisać - „Spotkamy się w blasku słońca” to poruszająca kontynuacja dylogii, która z jednej strony otula czytelnika magicznym klimatem Islandii, a z drugiej głęboko wnika w najskrytsze zakamarki emocji. Autorka z niezwykłą lekkością i wrażliwością kreuje historię, która na długo pozostaje w pamięci, wywołując całą gamę uczuć od radości, po głęboki smutek.


Fabuła skupia się na losach Lilly i Arona, których życie wywraca się do góry nogami po tym, jak Aron wyznaje Lilly, że jego serce może przestać bić. Ich rozstanie, rozstanie z Islandią i próba zapomnienia o sobie to tylko niektóre z wyzwań, które muszą pokonać. Moment, gdy los znów ich łączy, na islandzkiej ziemi, dodaje opowieści magii i symboliki – to tutaj wszystko się zaczęło, tutaj też mają szansę na odkupienie i nowe rozpoczęcie.


Książka wywołała we mnie ogrom sprzecznych emocji. Autorka świetnie oddała uczucia towarzyszące bohaterom – od bezbrzeżnej miłości, przez ból związany z chorobą, aż po nadzieję i odwagę. Napięcie w powieści jest budowane z precyzją, a krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się ją szybko i z dużym zaangażowaniem. Opisy islandzkiej przyrody, zorzy polarnej, wschodów i zachodów słońca, tworzą niezwykły klimat, który jeszcze bardziej potęguje emocje i wprowadza czytelnika w magiczny świat tej opowieści.


Postaci Lilly i Arona zostały przedstawione w sposób dojrzały i autentyczny. Ich przemiany, świadome decyzje i odczuwanie własnych emocji sprawiają, że łatwo się z nimi utożsamić. Szczególnie poruszyła mnie walka Arona z chorobą oraz jego wewnętrzne rozterki, ale także walka Lily ze swoimi słabościami i lękami. Zakończenie książki wstrząsnęło mną do głębi, a emocje towarzyszące mi podczas czytania sięgały zenitu.
Przyznam, że zakończenie zaskoczyło mnie kompletnie, pozostawiając czytelnika z pytaniami i refleksjami na temat wartości teraźniejszości oraz siły miłości. Powieść niesie ważny morał – życie tu i teraz jest najcenniejsze, dlatego warto z odwagą gonić za marzeniami i doceniać każdą chwilę.


„Spotkamy się w blasku słońca” to nie tylko piękna historia o miłości i odkupieniu, ale także o sile, wytrwałości i nadziei w obliczu trudnych wyborów. Autorka świetnie oddała klimat Islandii, co dodatkowo wzbogaca całą opowieść. Gorąco polecam tę książkę wszystkim, którzy szukają wzruszającej, pełnej emocji i refleksji lektury, która skłoni do głębokich przemyśleń nad tym, co naprawdę jest ważne w życiu.

Link do opinii

"Niektóre marzenia pękają cichutko jak bańki mydlane. Ale nie moje. Moje właśnie umarły z głośnym hukiem"

Lilly po tym jak odkryła kłamstwo Arona na temat jego  zdrowia zdecydowała się wrócić do Niemiec. Bardzo tego potrzebowała. Jednak jej serce dalej tęskni za Islandią i za pewnym wyjątkowym chłopakiem. Z kolei Aron doskonale ją rozumie, ale chciałby choć ostatni raz się z nią spotkać. Może pewna propozycja spowoduje, że do ich spotkania dojdzie znacznie szybciej? 

Książka jest bezpośrednią kontynuacją "Odnajdę cię w blasku zorzy", ale zdecydowanie wywołuje znacznie więcej emocji. W pewnym sensie dlatego, że jesteśmy bezpośrednimi świadkami, obserwatorami tego co doświadcza główny bohater, jak i osoby w jego otoczeniu. To zaskakujące, jak tak cieniutka książka może wywołać tak wiele emocji. Nadzieja, miłość, radość, rozpacz, cierpienie i smutek. Jak pierwsza część się w głównej mierze skupiała się na Lilly, jej bólu i historii, to tutaj ta część zdecydowanie należy do Arona. Naprawdę rzadko książka wywołuje u mnie aż takie emocje. Już pierwsza część była historią, pełną emocji, która na długo zapadła mi w pamięć, ale ta zdecydowanie jeszcze dłużej ze mną zostanie. Ta wywołała we mnie jeszcze więcej emocji. 

Czas. To sekundy, minuty, godziny czy miesiące. Czasami jest go za dużo, z czasami za mało, prawda? Aron niestety nie ma go dużo. Choroba stale postępuje, coraz gorzej się czuje i wszyscy z niecierpliwością i wielką nadzieją czekają na wiadomość. Jedną, magiczną wiadomość, która może wszystko zmienić. Dać nadzieję na lepszą przyszłość. Mówi się, że widmo zbliżającego się końca powoduje, że ludzie inaczej się zachowują. Czy można czuć zbliżający się swój koniec?  Aron stara się robić dobrą minę do złej gry. Udaje, że wszystko jest dobrze i może wszyscy dają się na to nabrać tylko nie Lilly. Ona wszystko dostrzega. Czas, który spędzili bez siebie nic nie zmienił. Dalej mocno się kochają. Dziewczyna nie zamierza przestać go wspierać. A on? W końcu decyduje się podzielić swoim ciężarem. Piękna to relacja. Lilly to bardzo silna dziewczyna, naprawdę i bardzo ją podziwiam. Strata brata, a teraz to? Wierzy, stale wierzy, że wszystko się uda i będą mieli swoje długo i szczęśliwie. Ale czy jest to możliwe? 

"Chcę w to wierzyć. W cud. Z uzdrowienie. W drogę, która wyprowadzi mnie z ciemności"

Strasznie się czytało, widząc krok po kroku, jak chłopak się zmienia. Jak choroba stopniowo wyniszcza. Jak jest coraz bardziej słabszy. Jak szykuje się na najgorsze  choć dalej nie traci nadziei. Nie wolno jej nigdy tracić, prawda?  

Bałam się tej książki, bałam się tego co tu dostanę. Tego czy doszczętnie złamie mi serce czy jednak wręcz przeciwnie. Bo ja, bardzo pragnę szczęśliwych zakończeń. No kto ich nie kocha? Cały czas miałam nadzieję,że wszystko dobrze się skończy, a z drugiej strony w pewien sposób to nie wierzyłam. Przez całą lekturę ani razu emocje mnie nie opuściły. Ta książka wprost ocieka emocjami. Każda kolejna strona to jest dodatkowy ładunek emocjonalny. Każda kolejna strona to jest coś nowego. Nie ukrywam, że jestem osobą, która raczej dosyć rzadko uroni łzę podczas lektury. Mimo emocjonującej pierwszej części to tam się nie udało, ale tu? Tu wręcz przeciwnie. Ostatnie pięćdziesiąt stron z ledwością widziałam przez łzy. Bałam się i miałam nadzieję. Chciałam, bardzo chciałam żeby autorka jednak dała bohaterom szczęśliwe zakończenie. Ale czy tak się stało?

"Czasami musimy rozpaść się na kawałki, Lilly. Po to, żeby później ponownie stanąć na nogi. Być może staniemy się innymi ludźmi, ale za to silniejszymi i prawdziwszymi"

Wiele się dzieje w życiu bohaterów. Lilly w końcu odkrywa czego tak naprawdę pragnie w życiu i co chciałaby robić. Jej marzenie z dzieciństwa o zdobyciu przyjaciół się spełnia. Ponadto, zmiany również zachodzą w jej życiu rodzinnym, choć niestety nie są to duże zmiany. W tej części bardzo polubiłam nową bohaterkę, Mindy i oczywiście nie brakuje przyjaciół Arona. Każde go wspiera. Bardzo mi się podobała relacja Arona z jego lekarzem, który stał się do niego wręcz ojcem, bo na prawdziwego nie ma co liczyć. Historia również porusza inne poboczne wątki. Przede wszystkim podobała mi się tu poruszona kwestia ochrony środowiska. Faktycznie nie było tego dużo, ale zasługuje na uwagę. Tutaj jeszcze bliżej poznajemy Islandię, której klimat czuć od razu. Tak samo jak poprzedniczka, również ta książka wywołała u mnie wielką chęć, aby udać się w podróż. 

"Spotkamy się w blasku słońca" to bardzo fajna książka. Jedynie to co mi się średnio podobało to sceny zbliżeń. Ogólnie zarówno w przypadku pierwszej części jak i drugiej mam wrażenie, że historia byłaby jeszcze lepsza, gdyby ogólnie pominąć te kwestię łóżkowe. 

To książka, która długo nie wyjdzie z mojej głowy. Książka, którą z pewnością przez długi czas będę pamiętać. Cienka pozycja, a jednak niesie taki ładunek emocjonalny. Zdecydowanie jest w moim top miesiąca, a nawet trafi do top roku. Bardzo polecam, nie zastanawiajcie się a czytajcie. Miłego?

 

Link do opinii
Inne książki autora
Odnajdę cię w blasku zorzy
Sarah Stankewitz0
Okładka ksiązki - Odnajdę cię w blasku zorzy

,,Całe moje życie kręciło się wokół chorych serc, ale nikt mi nie powiedział, jak bardzo boli zdrowe, gdy pęka". Gdy umiera brat Lilly, jej życie traci...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy