Gdy pradawne moce budzą się do życia, a las pochłania niewinnych, Mira - młoda zielarka - zostaje wciągnięta w wir magii i niebezpieczeństw.
Pod opieką tajemniczego Welesa, wyrusza w podróż, by odkryć swoje przeznaczenie.
Słowiańska opowieść pełna czarów, tajemnic i istot, które nigdy nie powinny się obudzić.
Wydawnictwo: selfpublishing
Data wydania: 2025-06-14
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 246
Język oryginału: polski
,,Szept lasu i prastara krew" to klasyczna opowieść fantasy, która idealnie sprawdzi się jako comfort book dla fanów gatunku.
Gdy we wsi pojawia się tajemniczy wędrowiec, życie młodej zielarki wywraca się do góry nogami. Zostaje wciągnięta w wir magii i niebezpieczeństw, które zmuszą ją do opuszczenia rodzinnych stron i wyruszenia w podróż.
Jak przystało na klasykę fantasy, w drodze tworzy się drużyna, różnorodna, barwna i zaskakująco zgrana.
Autor czerpie garściami z mitologii słowiańskiej, wplatając w opowieść obrzędy, tradycje oraz magiczne istoty, co nadaje historii swojski, ale też tajemniczy klimat.
Mimo, że epoka, w ktorej toczy się historia wskazuje raczej na średniowiecze, na uwagę zasługuje sposób, w jaki przedstawiona jest główna bohaterka. Bez przerysowanych schematów, czy zbędnych fantazji autora. Jest silna, kobieca. Ma swoje miejsce w wiosce i sercach mieszkańców. Bardzo podoba mi się rola Zielarki jaką pełni i jej połączenie z naturą. Dodatkowo, nawet subtelne wątki intymne są opisane z wyczuciem. To szczególnie cenne w fantasy, gdzie niekiedy autorzy popadają w przesadę lub traktują bohaterki jednowymiarowo.
Na plus warto też odnotować lekki humor i drobne mrugnięcia do fanów ,,Wiedźmina", które sprawiają, że lektura jest jeszcze przyjemniejsza. Do tego dochodzi obraz lasu. Pełen magii i detali, które sprawiają, że czytelnik odnosi wrażenie jakby sam się w nim znajdował. Opisy natury są sugestywne, malarskie można wręcz poczuć zapach żywicy, usłyszeć trzask gałęzi czy szum wiatru. Momentami wydaje się wręcz oddzielnym bytem.
Jeśli miałabym wskazać element, który wzbudził największe emocje (poza oczywistą satysfakcją z dobrego fantasy), byłaby to drastyczna decyzja autora dotycząca jednej z postaci. Uśmiercenie lubianej postaci zawsze wywołuje silną reakcję, ale być może taki był zamysł, by historia zostawiła czytelnika z czymś więcej niż tylko prostą rozrywką.
Zakończenie jest satysfakcjonującesugeruje, że nie wszystko zostało powiedziane, że ta historia jeszcze się nie skończyła i aż prosi się o kontynuację.
"Szept lasu i prastara krew" to książka dla każdego, kto szuka w fantasy połączenia klasyki gatunku z rodzimym klimatem. To opowieść o przeznaczeniu, odwadze i sile wspólnoty. Idealna zarówno dla wiernych fanów fantasy, jak i tych, którzy chcą rozpocząć przygodę z gatunkiem od czegoś klimatycznego, ale przystępnego. Bez skomplikowanych wątków. Idealna na letnie wieczory.
Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Okładka książki prezentuje się ciekawie, a w szczególności jej kolorystyka przyciąga wzrok. Zainteresowałam się tym szmaragdowym/zielonym odcieniem. Na samym środku widzimy kobietę w długiej sukni, która w rękach trzyma kosz. Możemy przypuszczać, że to Mira.
Niestety nie ma skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka, literówki i drobne błędy gdzieś się zdarzyły, ale nie przeszkadzały w odbiorze. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Powieść została podzielona na rozdziały.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorem, gdyby nie wiadomość od niego, pewnie nigdy nie trafiłabym na jego książkę. Trudno jest zadbać o to, by coś niszowego, a w szczególności debiut był mocno rozpowszechniony. Oczywiście, są tacy którym się udaje, ale są też tacy, którzy giną w tłumie. Muszę przyznać, że pióro, jakim posługuje się Pan Adrian jest przystępne i lekkie. Dzięki temu czyta się szybko i bez przeszkód. Nie ma tu niezrozumiałych zwrotów, a dzięki ciekawej historii śledzimy ją z zainteresowaniem. Dodatkowo chciałabym zaznaczyć, że mimo debiutu, mamy tutaj wyważone dialogi i opisy, co jest ważne. Ważne po to, by nas nie zanudzić.
Mira to młoda zielarka, która ma misję, o której wkrótce się dowie. Gdy zostaje sama, bez bliskich jej sposób myślenia i zachowanie - zmieniają się.
Mamy tutaj wielu bohaterów - Dobromira, który sprawia, że uśmiech często gości na naszych twarzach. Welesa, który przyprawia nas o ciarki swoją tajemniczością. Jest Latawiec, którego ostatecznie jest mi tak bardzo żal... Są postaciami dobrze wykreowanymi, których możecie polubić. Nie są papierowi i na jedno kopyto.
Akcja ma odpowiednie tempo, dzięki czemu nie będziecie narzekać na nudę. Jest tu wiele zdarzeń, które was zszokuje. Niejednokrotnie nagle ma miejsce coś, co sprawia, że akcja nabiera jeszcze szybszego tempa. Oczywiście jest to duży plus.
Fabuła jest ciekawie napisana, uważam, że dopracowana. Śmiało poprowadziłabym tę serię dalej, bo ma potencjał.
Zostajemy wrzuceni do lasu, w którym dzieje się wiele dziwnych rzeczy. A w szczególności moce - które są niezwykle interesujące.
Jeśli jesteście bardzo wrażliwymi duszami to uprzedzam - mamy ofiary. I jest ich kilka. Mamy trochę przemocy - dobro walczy ze "złem", chociaż nie w każdym przypadku.
Reasumując uważam, że autor stworzył ciekawy świat, dobrych bohaterów, dzięki czemu fabuła zyskuje na wartości. Ja zbyt często nie sięgam po fantastykę, jednak te historię czytało mi się dosyć dobrze. Myślę, że kilku z Was może przypaść do gustu. Jak na debiut jest na prawdę dobrze! Trzymam mocno kciuki za dalszą twórczość autora, bo jest potencjał. A Was zachęcam do zapoznania się z książką! Polecam!