Książka Josteina Gaardera, autora kultowego Świata Zofii to swoisty kalendarz, który można czytać w oczekiwaniu na święta. Zamiast słodyczy i niespodzianek (które przewiduje dla najmłodszych skandynawski kalendarz adwentowy) autor przygotował barwne opowieści, które wprowadzą nastrój Świąt Bożego Narodzenia, przybliżą przenikające się światy historii religii i współczesności.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2016 (data przybliżona)
Kategoria: Duchowość, religia
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: Julemysteriet
Język oryginału: norweski
Tłumaczenie: Halina Thylwe
Myślę, że świadomie raczej nie sięgnęłabym po tę książkę. Na wyjeździe zabrakło mi lektur i szukałam w antykwariacie czegoś po angielsku. Padło na ten tytuł, bo bez czytania opisu sądziłam, że to jakiś kryminał z akcją osadzoną w okresie świątecznym. Nie mogłam być w większym błędzie :-)
Opowieść jest sympatyczna, ale zdecydowanie nie porywa. Kolejne fragmenty historii zapisanej w kalendarzu adwentowym są powtarzalne i może oprócz ciekawych informacji o kolejnych miastach prawie nic nie wnoszą. Bardziej interesujące są kawałki dotyczące chłopca i przede wszystkim zagadki zaginięcia dziewczynki, ale i tu jest bez szału. Oczywiście to historia dla młodszego czytelnika, ale przecież i one mogą zauroczyć dorosłego.
Ogólnie jest to miła ale raczej infantylna opowieść.
Pewnego dnia Arild wraca ze szkoły do pustego mieszkania. Nie lubi być sam, chce zadzwonić do taty, ale telefon jest głuchy. Wychodzi z domu. Nigdzie...
Poczułam Twoją dłoń na ramieniu, delikatnie przygarnąłeś mnie do siebie i szepnąłeś -Życie jest krótkie, Florio! Mocno ująłeś mnie za nadgarstek, jak gdybyś...
Przeczytane:2014-10-08,