Zapiski ze zwierzyńca

Lubię książki  zwierzętach, a ta jest już drugą tego autora, którą przyszło mi przeczytać  i pomimo, iż pisze on z polotem, humorem i dosyć  ciekawie opowiada, to jednak czegoś mi w jego książkach brakuje: może jakiejś dynamiki czy "pazura", który nadałby większą ekspresję. Z każdej strony czuć książki czuć miłość autora do zwierząt i pasję do pracy z nimi, dlatego dobrze się to czyta, tym bardziej, że styl pisania jest bardzo przystępny i przyjemny w odbiorze.

W tej lekturze autor opisuje początki swojej pracy zawodowej w Hipsnade ZOO. Najpierw trafił do sekcji lwów, potem tygrysów, następnie niedźwiedzi, a potem kolejno do wielu wybiegów z innymi zwierzętami, dlatego praca ta była ciekawa, bo różnorodna, ale z racji tego, że często miał do czynienia z niebezpiecznymi gatunkami - również mocno ryzykowna i niebezpieczna. Opisuje zwyczaje swoich podopiecznych oraz to, jak wyglądała praca z nimi, karmienie ich, czyszczenie wybiegów i tak dalej. Poznajemy też relacje międzyludzkie  ze współpracownikami z zoo. Jest też sporo ciekawostek z życia zwierząt.

Opowieść mądra, zabawna, ciekawa, aczkolwiek tak jak pisałam, brakuje mi tu jakiejś "ikry" oraz fotek, które byłyby interesującym dopełnieniem treści książki. Miłośnicy zwierząt z pewnością powinni po nią sięgnąć, bo są tu informacje z pierwszej ręki o pracy w ogrodzie zoologicznym, jej cieniach i blaskach a także dużo informacji o zwyczajach rozmaitych gatunków zwierząt. Lektura niebanalna, zabawna i relaksująca, która równocześnie bawi i uczy.