Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-02-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 144
Bohaterki powieści „Zazdrośnice” Erica-Emmanuela Schmitta zastanawiają się, co jest silniejsze, przyjaźń czy miłość. To młode dziewczyny, nastolatki, dopiero odkrywające zakamarki relacji damsko-męskich, a przy tym ogromnie nimi zafascynowane. Łączy je przyjaźń, którą one same określiłby jako bardzo mocną, jednak w ich czteroosobowej grupie pojawia się rywalizacja, która szybciej, mocniej, intensywniej przeżyje pierwsze miłości i zbliżenia. Wielką próbą dla ich relacji będzie zainteresowanie się przyjaciółek tym samym chłopakiem.
Ależ to banalnie brzmi, jednak jeżeli mieliście do czynienia z prozą Schmitta to wiecie, że tu nie ma miejsca na banał. Zamiast tego jest miejsce na piękno. Owszem, pisarz, w charakterystycznym dla siebie stylu, czaruje językiem i przemyśleniami. W przypadku „Zazdrośnic” ma to plusy i minusy. Powieść napisana jest w formie fragmentów z pamiętników czetach głównych bohaterek. Jak już wspomniałam to młode dziewczyny, ale tę młodość czułam połowicznie. Ich myśli autor ubrał w dorosłe, doniosłe słowa. Chciałoby się napisać, że postacie te są nad wyraz dojrzałe, ale ich niedojrzałość przejawia się w plotkarstwie i kapryśności, tylko nie w języku. Zwrócić też muszę uwagę, że Schmitt wprowadza drobny mętlik co do czasu akcji „maskując” pewne sformułowania. Dobrym przykładem będzie określenie emalia mianem listu. Jest to co prawda list elektroniczny, jednak, kiedy bohaterka wspomina o pięknych listach otrzymywanych od chłopaka, mnie przed oczami pojawia się tradycyjna kartka.
Ten, nieco nieprzystający, do bohaterek i czasu akcji język sprawia, że początkowo powieść wydaje się po prostu dziwna. Natomiast takie postępowanie można usprawiedliwić dwoma argumentami. Po pierwsze niepowtarzalnym stylem autora, który jest jego znakiem rozpoznawczym. Po drugie rolą jaką w „Zazdrośnicach” odgrywa dramat „Romeo i Julia”. Wizja miłości, która rozpala wyobraźnię dziewczyn, ale również pretekst do rozważań o jej sensie, a także jasne analogie do tego utworu. Im bardziej „Zazdrośnice” zbliżają się do „Romea i Julii”, tym lepiej „czujemy” sens napisania tej powieści w taki, a nie w inny sposób.
Miłość czy przyjaźń? Które uczucie bardziej „bryluje” na kartach tej książki. Ja jestem zdania, że jest to powieść o przyjaźni i to o jej wstydliwych aspektach, takich jak porównywanie się i zazdrość. Jedna z bohaterek mówi: „Moja najlepsza przyjaciółka to ja, tylko w lepszym wydaniu”[2] Czy na pewno? Zgadzam się z tym, że przyjaciele nas dopełniają. Nie są ani lepsi, ani gorsi, ale wnoszą do naszego życia coś, czego potrzebujemy, a nie potrafimy sami sobie zagwarantować. Czytając wypowiedzi bohaterek, nie powiedzielibyśmy, że to przyjaciółki. Nie ma w nich ciepła, a krytyka i rywalizacja. Z jednej strony cieszą się wspólnie, ale za chwilę pojawia się egoistyczne pytanie „A ja?”. I to jest na swój zasób prawdziwe. Schmitt w pięknym stylu „deromantyzuje” takie relacje. Relacje silne, ale nie pozbawione współzawodnictwa.
„Przyjaźń jest farsą, a miłość trucizną”[1] Czy z takim pesymistycznym wnioskiem przyjdzie mi was zostawić? Tym razem tak, ale nie jest to moje spostrzeżenie, a cytat z „Zazdrośnic”. Zaznaczyłam go sobie, jako podsumowanie, bo mam nadzieję, że was wzburzy i zachęci do przeczytania tej książki. Schmitt sięga w głąb ludzkiej duszy, a ta jest przed nim szczera „jak na spowiedzi”. Wyznaje to co piękne, ale też swoje wstydliwe sekrety, a pamiętnikarska forma powieści pozwala im wypłynąć na powierzchnię.
[2] Eric-Emmanuel Schmitt, „Zazdrośnice”, tłum. Łukasz Müller, wyd. Znak literanova, Kraków 2016, s. 14.
[1] Tamże, s. 135.
Podsumowując pan Schmitt znów pokazał klasę! Jego książki nie są długie, ale zawierają pełno świetnych cytatów, wartości moralnych, a czytelnik po skończeniu książek zostaje z milionem pytań bez odpowiedzi. Nie dają o sobie zapomnieć i sprawiają, że musimy pomyśleć o swoim życiu i czy my nie robimy podobnie. Dobrze, że trafiłam na tą książkę, bo brakowało mi takiej refleksyjnej powieści, bym mogła sie zatrzymać na chwilę i pomyśleć. Serdecznie polecam i zachęcam po sięgnięcia po nią, bo warto! ?
Nie ukrywam, że Eric- Emmanuel Schmitt należy do pisarzy, których darzę ogromnym szacunkiem. Świetny obserwator życia, wspaniały psycholog dusz, niejednokrotnie potrafi swoją twórczością zafascynować, zmusić czytelnika do wielu przemyśleń i zostawić go całkowicie rozedrganego emocjonalnie. W większości jego ostatnich powieści i opowiadań, występujący bohaterowie to ludzie dojrzali, którzy swoje emocje, dylematy umieją nazwać i określić. „Zazdrośnice” to szesnastoletnie dziewczęta, wchodzące w dorosłość, nie umiejące jeszcze radzić sobie ze swoimi uczuciami. Walczące o miłość, zainteresowanie, oscylujące pomiędzy dzieciństwem a dorosłością, marzące o pełnoletności, tak naprawdę chcące pozostać małymi dziewczynkami. „Kiedy dorośli traktują mnie jak smarkulę, mam do nich żal, zwłaszcza do matki, bo uważam, że zasługuję na ich poważanie. Gdy jednak jest przy mnie Dad, mam ochotę uchodzić równocześnie za kobietę i za dziecko”. Według jednejh miłość przynosi spełnienie, według drugiej jest w jakimś stopniu uzależnieniem, jeszcze inna jej nienawidzi, pragnie przeciw niej buntować się i nią manipulować. Anouchka, Julia, Raphaelle, Colombe – przyjaciółki od serca, od zawsze razem, kłódka na moście z ich inicjałami ma przetrwać wszystko, bo to co je łączy, jest sto razy ważniejsze i trwalsze niż miłość. Gdy jedna z nich zwierza się, że została już prawdziwą kobietą, staje się to motorem zdarzeń, których żadna z nich nie umie powstrzymać, lecz każda z nich jest naprawdę ich sprawczą siłą. Dorastanie to ogromnie trudny czas, w którym emocje są tak silne i często tak skrajne, że nie można ujrzeć nic pośrodku, nie ma szarości, tylko czerń i biel, jest „tak” i „nie” bez pozwolenia na „może”. Pewna bezwzględność bohaterek przeraża lecz i one same uginają się od prób odpowiedzi na pytania - kim jestem, po co żyję, dokąd zmierzam, jak mnie ludzie postrzegają. Brak akceptacji własnej osoby, małe problemy które rosną do rangi dramatów, przytłaczając i blokując obiektywizm stają się prawdziwymi tragediami. Emanująca od nich zazdrość staje się przyczyną konfliktów, nieporozumień i staje się grubą barierą, która je oddziela ale daje możliwość na jej obejście.
Eric- Emmanuel Schmitt po raz kolejny udowadnia, że potrafi całkowicie zaskoczyć i wyprowadzić czytelnika na manowce. Nasze spekulacje, domysły nie doprowadzają nas do celu, a pytania długo pozostają bez odpowiedzi. Czy ciemna strona uczuć zwycięży, czy bohaterki odkryją prawdziwe oblicze miłości i jaki to na nie będzie miało wpływ? Moc pytań, zaskakujące odpowiedzi. Zdecydowanie polecam.Gdy zaczynałam czytać "Zazdrośnice" nawet przez myśl mi nie przeszło takie zakończenie. Myślałam, że czytam o przyjaźni i dojrzewaniu nastolatek, takich codziennych problemach, coś jak "Stowarzyszenie wędrujących dżinsów". A tu coś takiego... Czuję się zaskoczona, a to odczucie, które bardzo lubię mieć po skończeniu czytania. No kurcze, fajna książka, fajna.
Osiem historii miłosnych, osiem narracji, osiem kobiet - od sprzedawczyni po twardą milionerkę, od zawiedzionej trzydziestolatki po tajemniczą bosonogą...
Znakomity wybór opowiadań o miłości Erica-Emmanuela Schmitta! Miłość młodzieńcza, niespełniona, zakazana. Miłość, która prowadzi do zbrodni i na którą...