Przekrocz zaczarowaną zasłonę i odkryj drugi świat, pełen magii i fantastycznych stworzeń.
Co jeśli rozwiązaniem tajemnicy piramid w Egipcie są sfinksy?Czy Atlantyda naprawdę istniała, ale ukryto ją za pomocą magii?A jeśli smoki, elfy, gryfy, krasnoludy i wampiry niegdyś żyły wśród ludzi?
Siedemnastoletnia Maurycja ma okazję poznać prawdę. Wchłonięta przez magiczną barierę trafia do Sameny - tajemniczego świata ogarniętego wojną.
Czy uda jej się wrócić do domu? A może jej przybycie to nie jest przypadek?

Zapraszamy do przeczytania powieści Moniki Murawskiej MauRycja. Iskra przeznaczenia. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki MauRycja. Iskra przeznaczenia. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Po pewnym czasie postanowiłam wykorzystać nowo nabytą zdolność i zadać nurtujące mnie od jakiegoś czasu pytanie.
Lniana? Co to za wojna?
Kelania przez pewien czas milczała, aż zaczęłam sądzić, że mnie w ogóle nie usłyszała. Kiedy w końcu się odezwała, zaczęła snuć długą i nieprawdopodobną opowieść.
Ponad sto lat temu narodził się gryf. Był dzieckiem stworzeń z ludu, nie miał szlachetnego pochodzenia. Jednak przybył na świat z tak potężną jak na gryfa magiczną mocą i z takimi umiejętnościami w locie, że pewnego razu król Gór Porannych, Ogust, zwrócił na niego uwagę. Mianował go jotwódcą, potem delwódcą, aż w końcu uczynił go swoim głównodowodzącym. Zwykły gryf został aswódcą wojsk Gór Porannych.
W tamtych czasach nie prowadzono wielu wojen. Niewielkie zamieszki w lasach driad, trochę zbrojnych konfliktów na granicy z królestwem trytonów. Gryf był z natury wojownikiem, nie potrafił siedzieć w zamku i słuchać samych doniesień. Sugerował królowi, żeby zaatakował niepodległe plemiona kelanii przy Górach Porannych, zmusił je do posłuszeństwa i poszerzył granice. Ogust, mimo że darzył gryfa wielką sympatią, nigdy mu w tej kwestii nie uległ.
Gryf przekonywał go przez kilka lat, aż pewnego wieczoru, zapewne wściekły po kolejnej odmowie, zabił władcę. Mianował się królem Gór Porannych.
Już kilka tygodni później ruszył na plemiona żyjące na równinach Takenake za pasmami górskimi, pokonując je jedno po drugim. Wobec każdego, kto stanął mu na drodze, przejawiał ogromne okrucieństwo. To z kolei wywołało oburzenie wśród pozostałych władców Sameny.
Jako pierwszy zareagował Selabius, król Nizin Południowych. Z pomocą władczyni elfów, Biewanny, złapał gryfa w zasadzkę. Po osądzeniu skazali go na wieczność w Mrocznej Twierdzy.
Mroczna Twierdza jest powietrznym więzieniem. Unosi się pięć ugów nad klifami, oceanem i wiatrami tak silnymi, że żaden łowca nieba nie przeleciałby tamtędy sam. Dostać się tam można wyłącznie dzięki magii. Wyjść da się tylko dzięki osobom z zewnątrz, bo twierdzę chroni się również za pomocą zaklęć. Więc jak on się stamtąd wydostał? Nikomu nie udało się zgadnąć, choć od tego czasu minęło już czterdzieści lat.
Na początku się ukrywał. Werbował zwolenników. Nie wrócił w Góry Poranne. Nadał sobie nowe imię, tak by nikt nie kojarzył go z gryfem-królobójcą. Sartin, tak się nazwał.
Lniana ucichła na bardzo długi czas. Nie przerywałam jej milczenia, myśląc o tym, co usłyszałam. Zwoływał gnomy, a następnie skrzaty wyżynne, od tamtego czasu nazywane mrocznymi. Potem dołączało do niego już każde stworzenie, które pragnęło się wzbogacić, zyskać ziemię, sławę lub nie chciało zginąć.
Zaczął od zdobycia zamku Ranna Gwiazda. Dochodziły już do nas pogłoski, że ktoś werbuje stworzenia, zbiera siły, ale to i tak było ogromne zaskoczenie. Wdarli się przez podłogi podczas balu z okazji Święta Wiosny. Ranna Gwiazda otrzymała potem miano Wieży Utraconej. Wszystkich tych, którzy nie zdołali uciec, a stawiali opór, stracono.
Lniana przerwała. Kiedy ponownie przemówiła, dobierała słowa z widoczną trudnością, zupełnie jakby była świadkiem tego wszystkiego.
Potem była Dramna, Kwietna i cała masa mniejszych miast. W ciągu ostatnich trzydziestu sześciu lat zginęło mnóstwo stworzeń, ale wojna zwolniła. W ostatnim czasie on zdobył niewiele terenów. My mamy więcej wojowników. Od początku walk była z nami królowa Narestezja, potem dołączył Kawen, obecny król Gór Porannych. Ostatnio przysłała wsparcie Drawenna, władczyni driad. Staramy się, by jak najwięcej królestw stanęło po naszej stronie, bo niewątpliwie on również gromadzi siły.
Na tym polega właśnie nasze zadanie, zadanie łączników. Negocjujemy w imieniu króla i staramy się zdobyć nowych sojuszników. Utrzymujemy kontakty ze starymi przyjaciółmi, przekazujemy ważne informacje. A przy tym nie możemy dostać się w ręce wroga, bo wiemy za dużo. Oto kim jesteśmy.
Umilkła. Mimo że mówiła telepatycznie, jej głos drżał. Czy kogoś straciła w tej wojnie? Nie miałam odwagi jej o to zapytać.
Książkę MauRycja. Iskra przeznaczenia kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,