Wampiryczna powie¶æ Macieja Paterczyka. „Korngold"

Data: 2022-04-27 13:52:17 Autor: Piotr Piekarski
udostêpnij Tweet

Do zniszczonej po wojnie Warszawy powoli powraca ¿ycie. W¶ród ruin i zgliszczy dochodzi do serii tajemniczych zbrodni. Ludzie szepcz± miêdzy sob±, ¿e to sprawka wampira. Jakub Korngold, ³owca wampirów, pod±¿a jego ¶ladem i trafia do taniego hotelu robotniczego. Hotel, z zaminowan± piwnic± i przerwami w dostawach pr±du, skrywa mroczn± tajemnicê. Korngold, chc±c z³apaæ krwio¿ercz± istotê, bêdzie musia³ j± rozwi±zaæ. Nie s³yszeli¶cie o Korngoldzie? Nic dziwnego. Komunistyczna bezpieka i Klub Wampirów zrobi³y wiele, by jego imiê zosta³o zapomniane...

Obrazek w tre¶ci

Korngold to wielow±tkowa i wielopoziomowa powie¶æ o pojedynku wampirzycy Niny, dziêki której poznajemy ca³± historiê, i ³owcy wampirów. W tym starciu wygrywaj± z³o i mrok. Ale dobro nie powiedzia³o jeszcze ostatniego s³owa.

Przynajmniej tak± mamy nadziejê...

Do lektury nowej powie¶ci Macieja Paterczyka zaprasza Wydawnictwo Lira. Dzi¶ na naszych ³amach prezentujemy premierowe fragmenty ksi±¿ki Korngold:  

1

Jestem ju¿ w takim wieku i stanie, ¿e w lustro spogl±dam tylko wtedy, kiedy muszê. Teraz patrzê. Wszystko wydaje siê w porz±dku i zadowolona kiwam g³ow±. Zastanawiam siê, czy nie rozpu¶ciæ w³osów. Spiê³am je mocno w kok, ods³aniaj±c szyjê, ko¶ci policzkowe i zgrabne uszy. Nie zestarza³y mi siê jedynie uszy. S± ma³e, delikatne, w promieniach s³oñca wydaj± siê wrêcz przezroczyste. Tyle tylko, ¿e mê¿czy¼ni nie patrz± na uszy.

Je¶li rozpuszczê w³osy, bêdê musia³a je uczesaæ. Uwielbiam czesaæ w³osy. Kiedy by³am m³odsza, stawa³am naga przed lustrem i szczotkowa³am w³osy przez ca³y wieczór. Podziwia³am je, gdy siêga³y moich piersi. Gdy zapu¶ci³am naprawdê d³ugie w³osy, koñcówkami dra¿ni³y mój p³aski brzuch, choæ nigdy nie siêgnê³y w³osów ³onowych.

Pewnie siê obruszasz. Wiem, ¿e ³atwo ciê speszyæ. Zw³aszcza je¶li porusza siê temat cielesno¶ci i seksu. Nie twoja wina. Wina czasów, w których ¿y³e¶. Czêsto t³umaczymy w ten sposób zachowania naszych przodków. Ale wiêcej jest w tym poczucia wy¿szo¶ci wzglêdem nich ni¿ rzeczywistego zrozumienia.

Wym±drzam siê. Speszy³am ciê, a teraz siê wym±drzam. ¬le zaczê³am.

Zostawiam w³osy spiête. S± krótsze i nie tak ³adne jak kiedy¶. Rozpuszczone nie siêgaj± mi nawet piersi. Choæ trzeba przyznaæ, ¿e piersi opad³y mi wyra¼nie. Mo¿e kiedy¶ by dosiêgnê³y… Zapewne znów ciê peszê. Nie powinnam, ale nie mogê siê powstrzymaæ.

Denerwujê siê. Gdy jestem zdenerwowana, my¶lê o seksie i palê papierosy.

K³opot w tym, ¿e kilka lat temu rzuci³am palenie.

Uspokajam siê. Wszystko sprawdzam raz jeszcze, tak jak zaplanowa³am. Okna wydaj± siê zamkniête. Zamykam drzwi wej¶ciowe i zak³adam ³añcuch. Klucz zostawiam w zamku, przekrêcam go na bok, by w³amywacz nie wypchn±³ go z drugiej strony. Nie wiem, czy to skuteczna metoda. Widzia³am to na jakim¶ filmie. Ale by³ to amerykañski film sensacyjny, wiêc nie mogê byæ niczego pewna. ¬ród³o wiedzy równie dobre, co ulotka. W³a¶nie, poczta! Otwieram drzwi, zdejmujê ³añcuch i wychodzê, bo przecie¿ po to przegl±da³am siê w lustrze, by mieæ pewno¶æ, ¿e mogê wyj¶æ na zewn±trz. A potem o tym zapomnia³am. Zaczê³am wspominaæ swoje m³ode, jêdrne piersi, brzuch i wzgórek ³onowy, który akurat niewiele siê zmieni³. Jak uszy.

Schodzê klatk± schodow±. Otwieram skrzynkê pocztow±. Rachunki i reklamy. Zatrzymujê wzrok na ulotce, która zapewnia „prawdziw± ucztê dla wampirów”. Zamieram ze strachu, ale moje oczy dalej ¶ledz± tekst. Uspokajam siê. Jest to reklama restauracji, której specjalno¶ci± s± krwiste steki. Jak mo¿na je¶æ krwisty stek? Mój ¿o³±dek ¶ciska siê, czujê md³o¶ci. Kto¶ przechodzi obok i mówi „dzieñ dobry”. Zamy¶lona nie reagujê w porê, odwracam siê, gdy jest za pó¼no. Odpowiedzieæ mimo wszystko? Milczê. A mo¿e nawet nie us³ysza³am „dzieñ dobry”? Na mojej klatce schodowej nie jestem lubian± osob±.

Otwieraj± siê drzwi wej¶ciowe, wchodzi druga postaæ. M³ody mê¿czyzna w puchatej kurtce i w ¿ó³tej czapce, z d³ugimi ³adnymi krêconymi w³osami opadaj±cymi na ramiona. Przypomina trochê snowboardzistê z amerykañskich filmów. Przed oczyma na krótko staje mi scena z jednego filmu. Grupka m³odych ludzi — do których ten m³odzieniec pasowa³by idealnie — zje¿d¿a po stoku narciarskim, s³ychaæ g³o¶n± muzykê i, nie wiadomo dlaczego, piski dziewcz±t. Niechêtnie ogl±dam takie filmy. Nie lubiê nart. Nie lubiê g³o¶nej muzyki i piszcz±cych z rado¶ci dziewcz±t. Choæ lubiê m³odych mê¿czyzn.

M³odzieniec d³ugo mi siê przygl±da. Próbuje zgadn±æ, ile mam lat. Nie udaje mu siê. Nikomu siê nie udaje. Jedni daj± mi czterdzie¶ci kilka lat, mo¿e piêædziesi±t. Niektórzy daj± mi sze¶ædziesi±t albo i wiêcej. Ch³opak dochodzi do wniosku, ¿e jestem za stara. Zawadiacki u¶miech znika z jego twarzy i wita siê tym idiotycznym „dzieñ dobry”, jeszcze, jak na z³o¶æ, wypowiedzianym g³o¶no i powoli.

Szkoda, wzdycham.

Wracam. Wspinam siê po schodach. ¦mierdzi. ¦mierdz± wszystkie klatki schodowe tego ¶wiata. Czujê miêso, t³uszcz, pastê do pod³óg lakierowanych i kurz. I jeszcze psy. Cuchn± przemokniêt± sier¶ci±. Kiedy¶ na klatce mieszka³y bezpañskie koty. Wtedy by³o znacznie gorzej. Podczas naszej rozmowy zapewne powiem, ¿e kogo¶ nienawidzê. Najpewniej bêdê wtedy zdenerwowana i w¶ciek³a. Zdarza siê, ¿e jestem niesprawiedliwa w os±dach. Ale psów i kotów nienawidzê naprawdê. Psy wci±¿ tu s±. Piszê listy do spó³dzielni mieszkañców. Wrzucam skargi do skrzynek pocztowych. Piszê piêknym charakterem pisma, bo chodzi³am do szko³y, kiedy uczono jeszcze kaligrafii. Nikt tego nie docenia. Nikt mi nie odpowiada na listy.

Wspinam siê z trudem. Pi±te piêtro. Dla mnie to brzmi jak wyrok. Winda nie dzia³a. Mam wra¿enie, ¿e nie naprawiaj± jej, by zrobiæ mi na z³o¶æ. A mo¿e dobrze, ¿e nie dzia³a? Gdyby by³a sprawna, musia³abym ni± je¼dziæ. Winda jest ma³a, w±ska i przypomina postawion± pionowo trumnê. Bojê siê trumien. Czasami winda zatrzymuje siê po drodze i choæ w ¶rodku nie ma wolnego miejsca, kto¶ siê wciska. A dzielenie z kim¶ trumny jest straszne i niewygodne.

Wchodzê po schodach i uciekam od smrodu. Najtrudniej by³o mi wytrzymaæ, gdy po klatce roznosi³ siê zapach krwi i ¶mierci. Tydzieñ musia³am czekaæ, a¿ kto¶ zajrzy do tej starowinki mieszkaj±cej na parterze. Przynajmniej problem bezpañskich kotów i ich dokarmiania rozwi±za³ siê samoistnie.

Na trzecim piêtrze lekko uginaj± mi siê kolana. Rozgl±dam siê za krzes³em, ale go nie ma. Sama znios³am krzes³o, ale zosta³o skradzione. Napisa³am list w tej sprawie i przyklei³am do ¶ciany, ale nikt mi nie odpowiedzia³. To znaczy, kto¶ odpisa³, ale nie powiem co. Wulgaryzmy.

Wracam do mieszkania, siadam na ³ó¿ku. Drzwi zamknê³am? Zamknê³am. Przekrêci³am klucz, by z³odziej z zewn±trz nie dosta³ siê do ¶rodka? Nie, nie bêdzie ¿adnego w³amania. Z³odzieje kradn± rowery spod bloku, wybijaj± szyby w sklepach, w³amuj± siê do piwnic, ale przez dwadzie¶cia lat ¿aden nie obrabowa³ wdowy spod trzynastki i nie zrobi tego teraz. Powtarzam to sobie wyra¼nie, ale wiem, ¿e nie ma to sensu. Wstajê, przechodzê do przedpokoju, przekrêcam klucz w zamku na bok. Jak w amerykañskim filmie.

Wracam do sypialni. Siadam na ³ó¿ku i wyliczam wszystko raz jeszcze: okna, drzwi, gaz. Czy sprawdza³am gaz? Gaz jest zakrêcony, jestem tego pewna. Ale pewno¶æ, ¿e gaz jest zakrêcony, a sprawdzenie tego, to dwie ró¿ne sprawy. Idê do kuchni. Kuchenka stoi nieu¿ywana od wielu miesiêcy, a wszystkie pokrêt³a wskazuj± 0. Lodówki cicho bucz±, jak nale¿y. Kran zakrêcony. By mieæ pewno¶æ, odkrêcam kran i zakrêcam go ponownie. Spada kilka kropel i wszystko zamiera. Otwieram szafkê nad zlewem i sprawdzam pó³kê z medykamentami. Nie wiem dlaczego, ale skoro ju¿ jestem w kuchni, to sprawdzam. Wiêkszo¶æ opakowañ leków jest pusta. S± to stare apteczne butelki z korkiem. Napisy z nazw± i zastosowaniem dawno star³y siê i wyblak³y. Znajdujê jak±¶ ma¶æ, odkrêcam, lecz do moich nozdrzy nie dolatuje ¿aden zapach. Mimo to wiem, co trzymam w s³oiku. Gdybym mia³a wiêcej tej ma¶ci, m³odzieniec na dole przygl±da³by mi siê d³u¿ej. Da³by mi mniej lat. Mog³abym d³u¿ej patrzeæ na jego przyjemny u¶miech. Gdyby.

— Cholerny doktor Zimmermann — szepczê w z³o¶ci.

Wracam i siadam na twardym ³ó¿ku. Chyba na z³o¶æ kupi³am sobie twarde ³ó¿ko. Nie sypiam w nim, ale nawet siedzenie sprawia ból. Zaczynam wszystko wyliczaæ raz jeszcze: okna, drzwi, gaz, kran. Naprawdê sprawdzi³am okna? Ka¿de? Od razu wstajê i sprawdzam. Wiem, ¿e i tak to zrobiê.

Wracam do sypialni po dwóch minutach. Mieszkanie jest puste i ciche. Okna szczelnie zamkniête. Czujê tylko zapach kurzu. Ale kurz nie jest problemem. Nie oderwie mnie od naszych my¶li i wspomnieñ. Mamy dla siebie du¿o czasu. Tak, celowo u¿y³am liczby mnogiej. Pamiêtam o tobie.

Gotowy? Zamykam oczy. Przenoszê siê gdzie indziej. Chwytam starodawn± klamkê i otwieram drzwi z cichym skrzypniêciem. Znajdujê siê teraz w ciemnym pomieszczeniu z drewnian± pod³og±. Na wprost widzê kominek, gdzie przyjemnie pali siê ogieñ, i kilka obitych skór± foteli. Dalej, w narastaj±cym pó³cieniu, znajduj± siê pó³ki z ksi±¿kami. Korytarze pe³ne ksi±¿ek wydaj± siê biec we wszystkie strony, przecinaj± siê, zwê¿aj±, a czasem rozszerzaj±, tworz±c prawdziwy labirynt. Zaci±gam siê zapachem papieru i drukarskiej farby. Czy jest przyjemniejszy zapach ni¿ ten unosz±cy siê przy kartkowaniu ksi±¿ek? Mo¿e zapach kawy? Papierosów? O tak, papierosów! Seksu? Krwi?

Tak, zapach krwi jest najpiêkniejszy.

Zapach seksu… Co za g³upoty? Dlaczego w ogóle pomy¶la³am o seksie? Ze zdenerwowania? Przez tego m³odzieñca o jasnych krêconych w³osach? Biorê dwa g³êbokie wdechy, ¿eby siê opanowaæ i zapomnieæ o nim. Czy do pó³ki z medykamentami zajrza³am przez przypadek, a mo¿e chcia³am wygrzebaæ co¶ z opakowania z ma¶ci±? Zobaczyæ, ile zosta³o.

Znika biblioteka. Nie ma zapachu ksi±¿ek, ognia w kominku i obitych skór± przyjemnych foteli. Czujê tylko kurz i naftalinê w ma³ym mieszkaniu wdowy. Klnê soczy¶cie, jak nigdy przy ludziach. Muszê siê skupiæ i opanowaæ. Je¶li bêdê my¶la³a o zbyt wielu rzeczach, drzwi do biblioteki pozostan± dla mnie zamkniête.

Skupiam siê. Przynajmniej próbujê. M³odzieniec w ³adnych loczkach by³, ale ju¿ go nie ma. Ró¿nica wieku miêdzy nami wynosi zreszt± jakie¶ sto trzydzie¶ci lat. Akurat ten argument do mnie nie przemawia. Mam siê speszyæ? Zawstydziæ? Zamykam oczy i próbujê o nim zapomnieæ.

Trochê ma¶ci jeszcze zosta³o. Na czarn± godzinê. Zimmermann powtarza³, ¿e mam z niej korzystaæ tylko w sytuacjach zagra¿aj±cych ¿yciu i bezpieczeñstwu. Nie po to, ¿eby zapewniæ sobie przyjemno¶ci i rozrywkê. Odpowiedzia³am, ¿e jak najbardziej, bior±c najwiêksze opakowanie. A on mi uwierzy³. Uczony, a g³upi.

Wracam do biblioteki. Nie jestem tam sama, korytarze zape³niaj± siê postaciami, ale na razie je ignorujê. Pó³ki z ksi±¿kami siêgaj±…

To sprawdzi³am ten gaz czy nie?

Sprawdzi³am.

Rega³y z ksi±¿kami siêgaj± od pod³ogi do sufitu gin±cego w mroku. Ogieñ w kominku podskakuje weso³o. Dotykam pierwszego fotela i odcisk palca zostaje na obiciu. Jest jeszcze szklany stolik, na którym stoi koszyk z jab³kami. Jednego jab³ka brakuje.

Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Nie lubiê tego zdania. Brzmi jak zaklêcie, ¶ci±gaj±ce nieszczê¶cie, ale robiê wyj±tek.

Na razie wszystko idzie zgodnie z planem, powtarzam.

Niewiele z tego wszystkiego rozumiesz, prawda? Zaraz odpowiem na twoje najpilniejsze pytania. Nie bêdziesz zadowolony z tego, co us³yszysz. Odpowiedzi zrodz± kolejne pytania. Na nie równie¿ postaram siê odpowiedzieæ. Mamy czas.

Rozsiadam siê wygodnie w fotelu. Chwytam jedno jab³ko z miski i przygl±dam mu siê. Pomys³ z jab³kami by³ bardzo dobry. Zaczynam siê ¶miaæ. ¦miejê siê g³o¶no i d³ugo.

Ja jestem m±dra, a inni s± g³upi, mówiê. To zdanie akurat wypowiadam sobie kilkukrotnie codziennie przez ca³e ¿ycie, wiêc nie spodziewam siê ¿adnego nieszczê¶cia.

Cisnê jab³kiem w ogieñ. Mój ¶miech tylko narasta.

Zaczynamy? Zaczynamy.

Powie¶æ Korngold kupicie w popularnych ksiêgarniach internetowych:

Zobacz tak¿e

Musisz byæ zalogowany, aby komentowaæ. Zaloguj siê lub za³ó¿ konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Ksi±¿ka
Korngold
Maciej Paterczyk 0
Ok³adka ksi±¿ki - Korngold

Do zniszczonej po wojnie Warszawy powoli powraca ¿ycie. W¶ród ruin i zgliszczy dochodzi do serii tajemniczych zbrodni. Ludzie szepcz± miêdzy sob±, ¿e to...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo