Tessa i Cole, którzy przetrwali pierwszy rok w college’u, mają poważne problemy. Chociaż na pierwszy rzut oka ich związek jest silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, zdecydowanie zbyt dużo osób postronnych ma coś do powiedzenia o ich relacji i próbuje zasiać między nimi ziarno niezgody. Zamierzchłe problemy rodzinne kroczą za Tessą i odzywają się po kilku latach, kiedy dziewczyna najmniej się tego spodziewa, a jakby tego było mało, Cole zaczyna coś przed nią ukrywać. Choć chłopak jest miłością jej życia i jedyną osobą, której bezgranicznie ufa, będzie musiała zastanowić się, dokąd zmierza ich związek i czego tak naprawdę pragnie od życia.
Czekałam na ten tom Bad Boy’s Girl z ogromną ciekawością, ponieważ, jak może pamiętacie, o ile pierwsza część sprawiła, że rwałam sobie włosy z głowy z irytacji, druga napełniła mnie optymizmem i nadzieją, jako że była dużo lepsza i o wiele mniej denerwująca. Okazało się jednak, że trzeci tom serii nie jest ani lepszy, ani gorszy od poprzednich. Określiłabym go mianem typowego średniaka, który zawsze będzie plasował się gdzieś pośrodku tabeli, nie wzbudzając ani szczególnych zachwytów, ani otwartej niechęci.
Zawsze powtarzam, że najgorszą emocją, jaka towarzyszy czytaniu książki, jest obojętność. Przysięgam, że wolałabym już być wściekła, rzucać książką po pokoju, przeklinać ją i drzeć papier ze złości, niż nie czuć nic. Taka obojętność sprawia, że powieść staje się nijaka i nie wyróżnia się niczym na tle innych książek swojego gatunku. Tak właśnie prezentował się trzeci tom Bad Boy’s Girl, który czytałam bez większego zaangażowania czy zaciekawienia treścią, nie raz rozmyślając o czymś innym, śledząc tekst wzrokiem w tym samym czasie. Na szczęście w drugiej połowie książki sytuacja nieco się zmieniła (kiedy to zachowanie Tessy również się zmieniło, ale o tym za chwilę) i nieco żywiej reagowałam na perypetie bohaterów.
Początkowo Bad Boy’s Girl #3 nie porusza żadnego konkretnego tematu. Powiedziałabym, że skupia się głównie na rozstaniach i powrotach, kłótniach i godzeniu się oraz na… pijackich wybrykach Tessy. Otóż nasza bohaterka w tym tomie prezentuje swoją postawą skrajną głupotę, przynajmniej do czasu, aż zbiera się do kupy i bierze swój los we własne ręce. Kwestią, która straszliwie działała mi na nerwy, było jej idiotyczne zachowanie po alkoholu, które powtarzało się kilka dobrych razy na zaledwie 270 stronach. Na Boga, jak ktoś nie umie pić z umiarem, to nie powinien robić tego w ogóle! Taka sytuacja mogłaby być zabawna za pierwszym razem, ale nie za czwartym czy piątym.
Kontynuując temat Tessy warto wspomnieć o tym, że w tym tomie bohaterka przebiła samą siebie, jeśli chodzi o zgrywanie bezradnej mimozy, której na ratunek za każdym razem przybywać musi jej książę na białym koniu (czytaj: Cole). Jej chłopak, który kocha ją bezwarunkowo, poświęca się dla tego związku i stara się dbać o Tessę najlepiej, jak potrafi, za to ona… potrafi tylko awanturować się o błahostki, odcinać od świata i skupiać na swojej osobie tak bardzo, że nie zauważa poważnych problemów własnego chłopaka, który podobno jest dla niej najważniejszy. Przez większość czasu było mi zwyczajnie szkoda Cole’a, który jest takim typem chłopaka, za jakiego każda dziewczyna mogłaby zabić, a który nie dość, że nie jest doceniany przez Tessę, to nie otrzymuje od niej żadnego wsparcia. Taka sytuacja prędzej czy później musiała doprowadzić do rozłamu między Cole’em i Tessą…
…i był to moment zwrotny w powieści, który nadał jej tempa i dynamizmu, jakiego brakowało mi od początku. Dzięki swoim przyjaciołom, którzy ze szczerością i dosadnością zdołali wbić Tessie do głowy, że jej zachowanie, lekko mówiąc, było dalekie od ideału, dziewczyna postanowiła w końcu zawalczyć o swój związek i swojego faceta, pokazując mu, że jest jej jedyną miłością. Okazało się, że Tessa, gdy ma określony plan działania i motywację, gdy nie zgrywa sierotki Marysi, całkiem daje się lubić. Na szczęście zrozumiała, że związek jest umową obu stron, a jej udział w relacji chłopak-dziewczyna wymaga czegoś więcej niż tylko obecności.
Od samego początku serii Cole wydawał mi się najlepszym jej elementem, a ten tom tylko potwierdza moje słowa. Taki chłopak to złoto i cieszę się, że Tessa nareszcie to dostrzegła. Jeśli chodzi o Blair Holden, to wciąż uważam, że jej styl i humor są bardzo dobre. Oczywiście nie jest to literatura górnolotna, od której iloraz inteligencji czytelnika nagle wzrośnie, ale jak na lekką młodzieżówkę z wątkiem romantycznym jest zaskakująco dobrze napisana.
Bad Boy’s Girl #3 miało momenty gorsze i lepsze, ale ostatecznie okazało się ciekawą powieścią, doskonałą w chwili relaksu. Niektórych bohaterów miałam ochotę trzepnąć w łeb (Tessa), a innych ucałować (Cole), ale generalnie byli oni po prostu ludzcy – niepozbawieni wad, popełniający głupie błędy i ponoszący konsekwencje swoich wyborów. Choć trzecią część Bad Boy’s Girl pod względem poziomu umieściłabym wyżej niż pierwszą, ale niżej od drugiej, a seria ta na pewno nie stała się moją ulubioną, mogę ją ze szczerym sumieniem polecić osobom, które szukają niezobowiązującej rozrywki i trafionego humoru.
booksofsouls.blogspot.com
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2018-06-06
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 280
Tytuł oryginału: Bad Boy’s Play
Tłumaczenie: Iwona Wasilewska
Dodał/a opinię:
Dominika Jachimowska
Czwarty tom bestsellerowej serii. Tessa O’Connel jest dziewczyną o silnym temperamencie, który pozwala jej pokonać wszelkie przeciwności...
Pierwszy tom niezwykle popularnej trylogii, która wkrótce zostanie zekranizowana. Ponad 200 milionów pobrań na wattpadzie! Książka...