BAKLAWA, MUSAKA I MESIR
„Powiadano, że Basza Smaku posiada idealny zmysł, potrafi rozróżnić i okiełznać każdy, nawet najdrobniejszy posmak. To istny święty kulinarnej sztuki, władca każdego dania na tym świecie…” Tak mogłaby zaczynać się ta książka. Zaczyna się jednak inaczej – od porów. Porów i sułtańskiego miecznika, który owych porów szczerze i serdecznie nienawidził (co niżej podpisana rozumie i podziela w całej rozciągłości). Jest więc uczta, a na tej uczcie pewien Kucharz podaje potrawkę z porami, a ten drobny, wydawało by się, fakt zmieni życie i przyszłość wielu osób. Przede wszystkim samego Kucharza, który dostanie się do pałacu samego sułtana, by tam siekać, dusić, podsmażać, piec i mieszać w kotłach. Myli się jednak ten, kto sądzi, że Kucharzem powoduje ambicja. Nie, on i bez tego wie, że jest najlepszym z najlepszych. Kucharz ma bowiem własne plany i własną historię, które czytelnik krok po kroku odkryje…
Jestem wielka fanką książek z Turcji. Czekam na każde słowo, które napiszą Elif Safak czy Orhan Pamuk. Nie mogłam więc nie sięgnąć po „Baszę smaku” Saygina Ersina. I po raz kolejny dostałam coś, co warto przeczytać. Mało tego – coś, w co chce się wsadzić nos, żeby pod zapachem drukarskiej farby poczuć aromat anyżu, piżma, ambry i imbiru. Ta książka pachnie. I smakuje. Głównym bohaterem jest Kucharz; tak właśnie: Kucharz z wielkiej litery i bez imienia. Nic więc dziwnego, że pełno w niej opisów przypraw, warzyw, dań czy deserów. Fani siekania i mieszania w garach będą zachwyceni, gwarantuję. Wydawałoby się, że ten fakt może czynić książkę nudną czy nużącą. Nic z tych rzeczy! Ersin bowiem, niejako przy okazji, czekając, aż mięso na gerdaniye się udusi, serwuje nam opowieść o barwnym życiu chłopca, który genialnie wprost potrafił gotować. Wdychając zapach duszonej cebuli, czytamy o tym, skąd się wziął, kim naprawdę jest i gdzie bywał Kucharz, który właśnie dodaje do kotła podpieczony na ogniu bakłażan. I zanim duszona jagnięcina będzie gotowa do podania czytelnik odkryje niejedną zagadkę. Przy okazji dowie się jak się żyło pod dachem pana Imperium Osmańskiego, ale będzie to wiedza… od kuchni. Ach, zapomniałabym, jest jeszcze historia o miłości. Bardzo istotna historia, bo będąca głównym składnikiem tego dania. Nie znajdziecie tu jednak płomiennych wyznań; miłość u Ersina to wspólne siedzenie na dachu i gapienie się w gwiazdy. Ale cały kunszt autora zawiera się w fakcie, że sto razy bardziej przemawia do mnie to uczucie, niż całe stosy miłości nastolatków z amerykańskich książek dla młodzieży. Ersin ma styl, pisze ciekawie i nawet z siekania cebuli potrafi zrobić małą perełkę narracyjną. Chociaż akcja toczy się dwutorowo – przeszłość miesza się z czasem teraźniejszym – absolutnie nie przeszkadza to lekturze. Nawet kiedy pisze o banałach, są to banały tak pięknie napisane, że stają się łatwiejsze do przełknięcia. Krótko mówiąc: Turek zaserwował nam świetną literacką ucztę.
Na okładce „Baszy Smaku” pisze, że jest to książka do zjedzenia. I absolutnie nie jest to przesada. Jest tu wszystko: gotowanie, miłość, filozofia i medycyna, astrologia i przyprawy, zemsta i przygoda, a przy tym jedno drugiemu nie przeszkadza. Potrawa – przepraszam: książka – wyszła całkiem zgrabna, smakowita i wciągająca. A przy tym zawiera kilka niezłych prawd o człowieku, gotowaniu i życiu ogólnie. Jak choćby ten, mój ulubiony: „ Przeznaczenie to cykl. Zawiera w sobie konsekwencje, a także niewidoczne, tajemne przyczyny. Pełne jest zakończeń, ale i początków. Znaczenie niesie wyłącznie interpretacja.” Ciekawi zakończenia „Baszy Smaku”? Jego przeznaczenia, historii i smaku baklawy? Przeczytajcie tę książkę; książkę o Turcji, miłości i jabłkach. I o porach, zapomniałabym. Naprawdę warto.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2018-05-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Pir-i Lezzet
Język oryginału: turecki
Tłumaczenie: Izabella Mazurek
Dodał/a opinię:
Renata Kazik