„Berło ziemi” to pierwszy tom cyklu „Żywioły” A.C. Gaughen. Nie mogłam doczekać się, kiedy będę mogła sięgnąć po książkę autorki. Przyciągnął mnie do niej opis, ale nie bez znaczenia była urokliwa okładka powieści.
Siedemnastoletnia Shalia, dumna córka pustyni, decyduje się na poświęcenie dla swego ludu, który od lat cierpi z powodu niszczycielskiej wojny z sąsiednim królestwem. Dziewczyna poślubia Calixa, władcę Krain Kości. Kraju, w którym magia jest zakazana, a Żywioły – ludzie, którzy potrafią kontrolować ziemię, powietrze, ogień i wodę – są traktowani jak zdrajcy. Lud Shalii pragnie spokoju i małżeństwo z Calixem ma mu ten spokój zapewnić. Jak się szybko okazuje, dziewczyna nie zazna małżeńskiej sielanki. Jest często upokarzana i krzywdzona. I mimo, że ma obok siebie brata, nie czuje się w tej sytuacji dobrze. Tym bardziej, że, chociaż sądziła, że nie ma żadnych magicznych zdolności, odkrywa, że mam moc kontrolowania ziemi. Co zrobi Shalia? Jak długo uda jej się ukrywać swoje zdolności? Dziewczyna ma dużo do stracenia. Musi zadbać o bezpieczeństwo swojej rodziny, o kruchy spokój swojego ludu i zawalczyć o Żywioły. Co wybierze?
„Berło ziemi” jest jedynie wstępem do właściwej historii. W pierwszym tomie cyklu poznajemy młodziutką Shalię, którą targają wątpliwości i która dla dobra swojego ludu, godzi się na aranżowane małżeństwo. Poznajemy kobietę, która szybko staje się ofiarą przemocy. Jest bita i gnębiona psychicznie. A mimo to, cały czas ma nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Poświęca swoją wolność w imię wyższego dobra. I chociaż wie, że ma moc, przez długi czas nie potrafi się przemóc, aby z niej skorzystać. Próbuje w inny sposób wpłynąć na męża i nawet jej się to udaje, jednak z każdym dniem traci coraz więcej siebie. Spodziewałam się twardej, pewnej siebie bohaterki, świadomej swojej mocy i tego, co dzięki niej może zdziałać. Otrzymałam, przynajmniej początkowo, przestraszoną, trochę naiwną dziewczynę, która godzi się na to, co ją spotyka i nie wykazuje się odwagą, aby postawić się mężowi. Shy przechodzi jednak przemianę. Z zalęknionego pisklątka staje się kobietą silną, waleczną, która wie, o co toczy się gra i potrafi w tą grę zagrać. A przy tym nie zapomina o innych. Piękna była ta metamorfoza i warto było na nią czekać prawie całą opowieść. Tym bardziej, że to dopiero pierwsza część i jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczy się ta historia.
Pierwszoosobowym narratorem powieści jest Shalia. Opowieść poznajemy więc z jej punktu widzenia. Autorka ma lekkie pióro, dlatego lektura książki jest czystą przyjemnością. Akcja powieści nie gna na łeb na szyję, dopiero pod koniec znacznie przyspiesza. Mimo to książkę czyta się szybko, napięcie ze strony na stronę rośnie, aż do punktu kulminacyjnego, którym jest genialny finał. Zaskoczeń też w tej książce nie brakuje, chociaż fabuła jest raczej prosta, ale na szczęście nie jest przewidywalna. Mnóstwo jest w powieści magii, trochę mniej intryg politycznych i tajemnic. Jest też dość interesujący wątek romantyczny, który dopiero zaczyna się rozwijać i daje nadzieję na ciekawą kontynuację w kolejnych tomach. Mogłoby się wydawać, że przez te romantyczne wstawki będzie bardzo cukierkowo i książka okaże się kolejnym młodzieżowym romansem z nutką fantastyki. Jest zupełnie inaczej, mrocznie i brutalnie. Jednym z ważniejszych wątków jest wątek przemocy psychicznej i fizycznej. Calix jest brutalnym mężczyzną i wcale się z ową brutalnością nie kryje. Swoją drogą, jest to chyba najlepiej zbudowana w tej książce postać. Nieoczywista i trudna do rozszyfrowania. Calix potrafi wykorzystać wszystko to, co otrzymał od natury, to czego mu brakuje również przekuwa na swoją korzyść. Ciężko go polubić, bo to człowiek zły, wykorzystujący innych, budzący obawę. Jednak z drugiej strony to genialny manipulator, który w umiejętny sposób steruje zarówno poddanymi, jak i członkami własnej rodziny. Interesująca, pełna sprzeczności to postać.
Gdyby to była powieść jednotomowa, oceniłabym ją bardziej surowo. Bo „Berło ziemi” skupia się przede wszystkim na trudnej sytuacji głównej bohaterki, na jej rozterkach i na walce o przetrwanie, trochę po łebkach traktując opis świata przedstawionego, polityki i przede wszystkim magii żywiołów. Wiem jednak, że ten tom jest zaledwie wprowadzeniem do właściwej opowieści i liczę na to, że autorka w kolejnych częściach pokaże na co naprawdę ją stać. A stać ją na wiele, bo to już widać w tej części.
„Berło ziemi” to udany pierwszy tom cyklu „Żywioły”. Angażujący, klimatyczny, przepełniony magią i emocjami. Świetnie wprowadza do kolejnych części interesującej historii o ludziach, którzy mają władzę nad ziemią, powietrzem, ogniem i wodą. I chociaż ta historia ma pewne niedociągnięcia, przymykam na nie oko, bo dałam się w nią wciągnąć i nie byłam w stanie się od niej oderwać. Serdecznie polecam!
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2020-09-30
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 380
Tytuł oryginału: Reign the Earth
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Dodał/a opinię:
maitiri_books
Była Ziemia, czas na Powietrze... Drugi tom zachwycającej tetralogii o Żywiołach, magii i walce o wolność! Aspasia, wykradziona jako dziecko od rodziców...