Elżbieta York, córka ambitnej byłej królowej, w jesieni 1485 roku musi zapomnieć, że ten, którego pokochała, czyli Ryszard (brat jej ojca), zginął w bitwie z Henrykiem Tudorem. A teraz on, księżniczka, ma wykuć przyszłość swojego rodu i wyjść za mąż za wroga.
,,Tak, muszę o tym wszystkim zapomnieć i trzymać kciuki, by inni też zapomnieli."
Henryk Tudor (syn Małgorzaty Stanley) wygrał bitwę, ale teraz musi jeszcze zdobyć królestwo, zyskać poparcie ludu i włożyć koronę na głowę. Z determinacją i fanatyzmem pomaga mu w tym jego matka, która od tej pory rządzi na dworze i każe tytułować się Królową Matką (,,wiedziałam, że Henryk będzie królem"). Jednak okazuje się to trudnym i karkołomnym zadaniem...
Z początku ślub Elżbiety odwleka się czasie, panuje głucha cisza, a jej położenie jest nieciekawe, nawet nie zostaje zaproszona na koronację pospolitego Henryka na króla. Jednak ich małżeństwo jest konieczne i potrzebne dla kraju i dla nich obojga, nowa, wspólna dynastia musi być stworzona za wszelką cenę. Elżbieta zdaje sobie sprawę, że musi głęboko ukrywać swoje prawdziwe uczucia, lepiej zobojętnieć, ma być skruszona i pokorna. Czy będzie nienawidzić męża przez całe życie?
,,Urodziłam się księżniczką z rodu Yorków, nie mam wyjścia."
Gregory kolejny raz ukazuje burzliwe dzieje, pełnych emocji bohaterów oraz pokazuje, że ci, którzy byli najbliżej tronu, byli narażeni na największe niebezpieczeństwo. Powraca motyw klątwy rzuconej na morderców zaginionych książąt z Tower. Elżbieta, ta biała księżniczka, była rozdarta między dwoma, walczącymi rodami: urodziła się w jednym, ale teraz ślubowała lojalność i wierność drugiemu. Matka, chroniąc ją, nie wyjawia swoich planów, a Henryk oskarżał o knowania za plecami. A ona tylko powtarzała:
,,Naprawdę, nie wiem."
Z postaci moim zdaniem zasługuje jeszcze na uwagę Elżbieta Woodville, nienawistnie milcząca, knująca bądź nie, nieustępliwa, biegła w polityce, nie tracąca kontenansu. Myślę, że wierząca w powrót swojego syna, księcia do domu, pod nosem króla stworzyła ogromną siatkę szpiegowską. Była sztandarem, pod który ściągali yorksistowscy rebelianci.
Istotnym wątkiem tej powieści, wręcz kanwą, jest pojawianie się, ba nawet możliwość istnienia kolejnych pretendentów do tronu z rodu Yorków, białych róż, którzy wyrastają jak grzyby po deszczu, a lud angielski na nich czeka. Edward Warwick (kuzyn Elżbiety), nawet wtrącony do Tower oraz kolejni chłopcy- duchy, spędzają sen z oczu Henrykowi. ,,Jest chłopiec, kolejny chłopiec. Jest ich legion, nie widać ich końca." A w tamtych czasach żaden król nie pozwalał oddychać konkurentowi do tronu, mieć go pod swoim bokiem, gotowego by wydrzeć mu koronę, musieli wyeliminować rywala. ,,Przecież to jasne, wszyscy to wiedzą."
Najciekawszym psychologicznym aspektem jest tutaj niepewność Henryka, człowieka z wygnania, który cały czas ma się na baczności, nikomu nie ufa (oprócz swojej matki), nawet żonie po tylu wspólnych latach; od wszystkich, szczególnie od rodu Yorków spodziewa się fałszu. Chce być przekonywujący w roli króla, musi taki być, ale czy to mu się udawało?
,,Biała księżniczka" to była dla mnie ponowna, fascynująca podróż do Anglii podczas Wojen Kuzynów. W czasy, gdy ambicje, strach zagłuszały sumienie; gdy nikłe zwycięstwo podczas jednej bitwy było łatwiejsze niż utrzymanie tronu; gdy strach przed utratą korony posuwał człowieka do strasznych czynów. Gdy szpieg szpiegował szpiega, a paranoja goniła paranoję, pachnie zdradą i strachem. Lecz czy pewien pretendent był prawdziwym księciem czy oszustem- nigdy się nie dowiemy...
,,Ilekroć rozlega się pukanie do drzwi, towarzyszy mu chóralne wciągnięcie powietrza do płuc, przejaw najczystszego przerażenia."
Informacje dodatkowe o Biała księżniczka:
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2014-06-18
Kategoria: Historyczne
ISBN:
9788324581399
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: The White Princess
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Urszula Gardner
Dodał/a opinię:
monalizka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...