Sięgnąłem po tę książkę, choć okładka mnie nieco zniechęciła. Jest zbyt natrętna i dosłowna. Sama powieść natomiast zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Autorka w interesujący sposób zaburza chronologię wydarzeń i choć jest to opowieść o dorosłej już kobieie to i tak wiadomo, że główna bohaterką jest Nina-dziecko. Jej przeżycia i mocno rozbudowany świat wewnętrzny, którego pozbawia ją potem leczenie psychiatryczne owocuje rozchwianiem emocjonalnym w dorosłym życiu. Bohaterka miota się, nie wiedząc początkowo czy umie podejmować jakiekolwiek decyzje. Koszmar molestowania przez całe życie powraca do niej, choć w końcu udaje się jej choć częściwo kierować swoim życiem. I chwała za to, bo temat jest takiego kalibru, że czytelnik potrzebuje pozytywnego zakończenia.