Tak się złożyło, że pierwszą książką, jaką przeczytałam w Nowym Roku jest „Chłopiec z latawcem”. Bardzo chciałam poznać losy afgańskich chłopców, o których dużo się pisało i powstał nawet film, który niestety swego czasu „przegapiłam”.
Powieść wzruszyła mnie do łez i zapadła głęboko w moje serce… Choć różnych opinii o tej książce napisano wiele i jak można się domyślać nie wszystkie są pochlebne, dla mnie jest to lektura, po którą powinien sięgnąć każdy bez wyjątku!
„Tysiąc razy. Dla Ciebie – tysiąc razy…”
Cytat ten tkwi w mojej głowie cały czas i chyba pozostanie w niej na długo. Przypomina mi o pięknej, prawdziwej, bezinteresownej przyjaźni jaką Hassan – mały afgański chłopiec obdarzył swego mlecznego brata Amira. Zwrot ten stał się dla mnie symbolem.
Tak, te wszystkie wymienione powyżej przymiotniki zdecydowanie pasują do uczuć Hassana, powiedziałabym nawet, że jego przyjaźń graniczy z prawdziwą braterską miłością do bogatszego chłopca z wyższej sfery, z którym wychowywał się i bawił. I choć był jedynie Hazarą – tą „gorszą” społecznością w afgańskim świecie – to miał wielkie serce i był z gruntu dobrym człowiekiem, szczerze oddanym swemu przyjacielowi. Hassan urodził się z zajęczą wargą, miał nie w pełni sprawnego ojca Alego, obaj byli służącymi w domu Baby – ojca Amira i to także obniżało ich notowania wśród zawistnych i złych ludzi z otoczenia.
A Amir… – chłopiec wychowywany w dużym domu z ogrodem przez bogatego ojca, który prowadził interesy z zagranicą.
Czy on także odwzajemniał uczucia Hassana? Czy ich przyjaźń była obustronna?
Amir wywodził się z Pasztunów, był tym „lepszym” już z urodzenia i dodatkowo miał zamożnego i poważanego tatę, z którym liczono się nie tylko w Kabulu, ale także w większej części Afganistanu. Dziś byśmy powiedzieli, że Amir „był synem znanego ojca” i to dawało mu przepustkę do lepszego życia.
Amir jako dziecko zdecydowanie wykorzystywał swoją przewagę nad niepiśmiennym Hassanem, z jednej strony czuł się z nim mocno związany, a z drugiej uważał go za gorszego, głupszego i często wystawiał na próbę jego braterskie uczucia.
Kiedy Amir uświadamia sobie swoje słabości, ułomności charakteru, tchórzostwo i to, że tak naprawdę to on jest tym „gorszym”, nie Hassan, chłopak nie może z tym żyć. Ma ogromne wyrzuty sumienia, które stara się zagłuszyć w niezbyt mądry sposób. Doprowadza do tego, że drogi chłopców się rozchodzą, Hassan z Alim wyprowadzają się do Hazarabadu – tam gdzie żyją ludzie hazarskiej narodowości.
Ale czy w ten sposób zagłuszy sumienie…
Tymczasem w Afganistanie wisi coraz poważniejsza groźba wojny, szybko okazuje się, że szanowana pozycja społeczna i pieniądze na nic się mają wobec nowej rzeczywistości, w której rządzi przemoc, karabin i śmierć. Dlatego wykorzystując swoje szerokie wpływy ojciec ucieka wraz z Amirem z rodzinnego Kabulu i udają się najpierw do Pakistanu, a stamtąd przez ocean do Ameryki.
Czy z dala od rodzinnego kraju Amir odnajdzie wreszcie spokój ducha, odpędzi demony z przeszłości?
„Na długo przed tym, gdy armia „Russich” wkroczyła do Afganistanu, na długo przed tym, gdy zaczęto palić wsie, niszczyć szkoły, gdy niczym ziarno śmierci zasiano wszędzie miny, a zabite dzieci chowano w mogiłach pod stertami kamieni – już wtedy Kabul stał się dla mnie miastem duchów. Duchów z zajęczą wargą.
W Ameryce było inaczej. Ameryka jest jak rzeka, która pędzi przed siebie nie myśląc o przeszłości. Mogłem wejść w tę rzekę, by moje grzechy osiadły na dnie, niech rzeka uniesie mnie gdzieś daleko. Gdzieś, gdzie nie ma duchów, wspomnień, grzechu. I choćby za to pokochałem Amerykę.”
Życie Amira nieźle się układa z dala od wojny, biedy i śmierci. Jednak los sprawia, że pewnego dnia dojrzały, 38-letni mężczyzna musi samodzielnie stawić czoła trudnej rzeczywistości i sytuacji, w której wcale nie chciał się znaleźć. Musi sam podjąć walkę z demonami przeszłości aby odkupić dawne winy i poczuć się wreszcie wolny od wstydu.
Czy Amir sprosta temu zadaniu? Czy będzie na tyle silny aby wrócić do ogarniętego wojną i terrorem Afganistanu i przeciwstawić się złu, spełnić ostatnią wolę przyjaciela i odzyskać spokój własnego sumienia?
I na zakończenie ostatnia dygresja: cóż ma wspólnego latawiec z losami chłopców?
Tradycja puszczania latawców wrosła w kulturę Afganistanu i jest niezwykle ważna. Jest to forma zawodów, rywalizacji wśród chłopców, połączona z pewnym prestiżem. Zwycięzcy są znani w środowisku, a zdobyte przez nich latawce stanowią ważne trofea, które umieszcza się w domach na honorowych miejscach.
Latawiec jest też symbolem wolności, niezależności. Rozgrywania zawodów zakazano, gdy do Afganistanu wkroczyły obce wojska, ale w umysłach ludzi tradycja ta pozostała wciąż żywa, aby odrodzić się z dala od ojczyzny.
Powieść nasycona jest ogromną ilością emocji, w historię życia bohaterów umiejętnie wplecione zostały elementy trudnej historii Afganistanu, w którym jeden reżim zamieniony został na inny, okrucieństwo zwalczano jeszcze większym złem, a poszczególne grupy etniczne żyjące w jednym kraju zwalczały się nawzajem budząc w sobie coraz większą nienawiść. Autor pisze prostym językiem, w bardzo obrazowy i sugestywny sposób przekazuje czytelnikowi wiedzę na temat kolejnych wydarzeń. Dodatkowym plusem jest to, że czytelnik do końca nie jest w stanie przewidzieć losów bohaterów i do ostatniej strony trzymany jest w niepewności. Zdecydowanie polecam tę książkę, a sama z radością sięgnę po kolejną powieść Khaleda Hosseiniego.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2015-06-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: The Kite Runner
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgard
Ilustracje:Elliott Erwitt/ Andrzej Kuryłowicz
Dodał/a opinię:
Poczytajka
Kronika trzydziestu lat historii Afganistanu i głęboko poruszająca opowieść o rodzinie, przyjaźni, nadziei i ocaleniu dzięki miłości. Osią fabuły rozgrywającej...
Tragedia, która wciąż trwa i obciąża sumienie świata. Krzyk sprzeciwu wobec wojny w Syrii. „Modlitwa do morza” to hołd złożony...