Jesteśmy inni. Jacy? Nie wiem, kim jestem: bohaterem czy durniem, którego trzeba wytykać palcem? A może zbrodniarzem? Już teraz się mówi, że to był błąd polityczny. Dzisiaj mówią cicho, jutro zaczną głośniej. A ja tam przelałem krew… swoją… Cudzą też… dawali nam ordery, których nie nosimy… Jeszcze będziemy je zwracać… Ordery, które uczciwie zdobyliśmy na nieuczciwej wojnie… Zapraszają nas do szkół. A o czym mamy tam opowiadać? O działaniach bojowych… O pierwszym zabitym… O tym, że do dzisiaj boję się ciemności, a jeśli coś spadnie, to się wzdrygam… Jak braliśmy jeńców, ale nie doprowadzali ich do pułku… Nie zawsze…
Podczas wojny domowej w Afganistanie w latach 1979 – 1989, wojska radzieckie miały wzmocnić i utrzymać u władzy rząd afgański. W rezultacie konflikt zbrojny stał się jednym z najbardziej okrutnych w XX wieku. Swietłana Aleksijewicz w Cynkowych chłopcach obudziła demony odległych lat i zapomnianych historii. A przecież one nadal żyją, nadal w wielu tkwią, nie pozwalając spokojnie iść dalej.
Braterska pomoc, jak eufemistycznie nazywano radziecką interwencję, zebrała żniwo w liczbie kilkudziesięciu tysięcy ofiar po stronie wojsk ZSRR, które po cichu, niemal niezauważalnie wracały do kraju w cynkowych trumnach. Szczelnie zamknięte, wszystkie identyczne, wszystkie złowieszczo milczące. Powrócili też weterani, pozbawieni kończyn, uzależnieni od alkoholu i narkotyków, z lękami i syndromami stresu bojowego. Dwudziestoletni chłopcy, których życie nim się zaczęło, przestało istnieć.
Cynkowi chłopcy to niemy krzyk i modlitwa matek, które umacniały w synach patriotyczną postawę, były dumne, gdy oni jechali na wojnę. Teraz nie przestają płakać. To znękane żony, które już nigdy nie zaznają spokoju. Ale to również pielęgniarki i kobiety cywilne, które jechały na wojnę mając w swych sercach romantyczną wizję pomocy i oddania dla kraju oraz poświęcenia dla walczących. Miały nieść wsparcie, dziś same potrzebują opieki. Czy było warto? Czy z perspektywy czasu ofiary tej wojny nie stały się jeszcze bardziej bezsensowne? Aleksijewicz dobitnie potwierdziła, że wojna nie kończy się wraz z podpisaniem rozejmu. W tych, którzy jej doświadczyli, będzie już zawsze obecna.
Po wydaniu Cynkowych chłopców Swietłanie Aleksijewicz wytoczono proces o zniesławienie, pisanie nieprawdy i znieważenie godności żołnierzy radzieckich walczących w Afganistanie. I choć oficjalnie proces został wytoczony przez bohaterów reportażu, to prawdziwym oskarżycielem był reżim. Mam ciągle to samo pytanie, które znajduje się w mojej książce: kim jesteśmy? Dlaczego z nami można robić wszystko, co się chce? Zwrócić matce cynkową trumnę, a potem namówić ją, by pozwała pisarza, który napisał, że swego syna nie mogła nawet ucałować po raz ostatni i obmywała trumnę trawą, głaskała ją… Kim jesteśmy?
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2015-08-05
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 312
Dodał/a opinię:
Natalia Nowak-Lewandowska
Nie sposób go z nikim pomylić, choć jest podobny i zarazem niepodobny do reszty ludzkości. Ma własny słownik i doskonale wie, co jest dobre, a co...
W czasie wielkiej wojny ojczyźnianej zginęły miliony radzieckich dzieci. Rosyjskich, białoruskich, ukraińskich, żydowskich, tatarskich, łotewskich, cygańskich...