„Zawsze lepiej radziłam sobie z roślinami niż z ludźmi” ten cytat idealnie wprowadza nas w klimat książki, która zaskoczyła mnie swoją nietypowością. Botaniczny kryminał to dla mnie zupełna nowość czytałam już kryminały z nutą magii, grozy czy psychologii, ale ten z zielonym, trującym sercem zdecydowanie się wyróżnia. Okładka absolutnie przepiękna, od razu przyciąga wzrok i budzi ciekawość. A co w środku? Eustacia Rose, botaniczka z zamiłowaniem do trujących roślin, to postać, która budzi sprzeczne emocje. Z jednej strony fascynuje swoją wiedzą, samotnością, swoistym wycofaniem z życia społecznego. Z drugiej muszę przyznać, że miałam momenty, kiedy odbierałam ją bardziej jako podglądaczkę niż intrygującą ekscentryczkę. Być może to kwestia narracji nie każdemu przypadnie do gustu jej chłodny, lekko odrealniony ton. Na duży plus ciekawostki ze świata roślin. Nie ukrywam, nie weryfikowałam ich, ale były na tyle interesujące, że czytałam z przyjemnością. Zbrodnia i rośliny obiecane w tytule i rzeczywiście obecne, choć nie w sposób spektakularny. To raczej delikatnie snuta opowieść z wątkiem kryminalnym, niż trzymający w napięciu thriller. Dla kogo? Myślę, że to dobra pozycja dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z kryminałami i szukają czegoś oryginalnego, nastrojowego, z nietypową bohaterką i botanicznym tłem. Doceniam klimat, pomysłowość i nietuzinkowy styl.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Dodał/a opinię:
Pozytywny_wolumi