Stęskniliście się za słowiańskimi demonami? Jeśli tak, to świetnie się składa! Mam dla Was garść potworów do pokonania. Cóż… może trochę więcej niż garść.
Magda nie jest już sobą, dosłownie i w przenośni. Jej wcześniejsze ciało umarło. To obecne nosiło imię Oliwia i nieszczególnie chce współpracować. Ale to nie wszystko. Dziewczyna pała żądzą zemsty i za wszelką cenę się wykazać w roli żniwiarki. Nie będzie to jednak takie proste, bo ciało Oliwi na każdego potwora reaguje strachem. Jak ma w takim razie poradzić sobie z Pierwszym?
„Czerwone słońce” to drugi tom serii „Żniwiarz”, dlatego, jeśli nie czytaliście poprzedniej części, koniecznie to właśnie od niej zacznijcie przygodę z tym uniwersum. Masz to już za sobą? No to lecimy!
Na pierwszy plus zaliczam zmianę w charakterze głównej bohaterki. Jest to ciekawy motyw, fajne przełamanie klasycznego rozwoju postaci, ale też wątek, który idealnie wpasowuje się w przedstawiony świat. To jednak nie wszystko. Gdy Magda była Magdą trochę raziła mnie jej naiwność. W wersji Oliwi ma zdecydowanie ostrzejsze pazurki i bardziej cięty język. Tę zmianę widać, słychać i czuć, ale też w ciekawy sposób wpływa na relacje z innymi bohaterami. Bardziej typową, ale równie interesującą przemianę przeszedł też Mateusz. W ogóle, w tej części postacie, nawet te drugoplanowe, to jeden z większych plusów. Obok klasycznego trio, całość ubarwiają szerocy w karkach kuzyni i ich niewyjęta babcia. Z taką ekipą po prostu nie można się nudzić.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-09-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 430
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Dodał/a opinię:
Dominika Róg-Górecka
Hubert po latach odnajduje wreszcie Święcino. Ale nie wszystko wygląda tam tak, jak zapamiętał. Dla mieszkańców osady jest zupełnie obcy i nikt...
Maximus Opoka jest zwykłym kurierem kasty i nic nie wskazuje na to, aby jego życie miało ulec poprawie. Co więcej, sprowadza na siebie dodatkowe kłopoty...