Kolejny raz muszę powiedzieć - o gustach się nie dyskutuje. A jeśli chodzi o szczegóły, to poczytajcie.
Zuzia i Konrad są parą z dłuższym stażem. Na pozór tworzą udany, zgrany związek, dziewczyna oczekuje pierścionka zaręczynowego, pali się do planowania ślubu i realizacji wszystkich rodzinnych planów. Sielanka trwa do czasu, kiedy mężczyzna wraca do domu i nagle, okazuje swoje jawne niezadowolenie. Jego powód? Inne wymagania seksualne, których dziewczyna nie ma zamiaru spełnić. Po kilku dniach rozpaczy, próby zmiany przynoszą dramatyczny rezultat. Wręcz niebezpieczny dla zdrowia. A związek rozpada się...
Od tej chwili Zuzia rozpoczyna powolną przemianę. Nowa praca, nowe zwyczaje, nowe decyzje i nowi znajomi. Czy zdoła odmienić całe swoje życie? Czy otworzy się na nowe doznania?
Początkowo myślałam, że coś jest ze mną nie tak. Teraz ta opinia troszeczkę złagodniała, ale...
Gdy czytałam opisy książki, jako historii gorącej, rozpalającej zmysły, erotycznej, spodziewałam się czegoś na miarę Szarych i tym podobnych. Rozczarowałam się. Teraz czytam, że to pierwsza komedia erotyczna w Polsce - przyznaję, tu jest jej zdecydowanie bliżej.
"Dobre ciastko" Joanny Dubler to faktycznie komedia. Przynajmniej na początku. Uwierzcie, nie mogłam przestać się śmiać, chociaż równocześnie byłam zażenowana historią i opisami. Początek - jak dla mnie, a nie należę do świętoszków i wrażliwców - obrzydliwy, obleśny, niesmaczny. Śmieszny trochę też, ale tylko trochę. A po tej największej traumie dla faceta, już nie było ani śmiesznie, ani erotycznie, ani zmysłowo...
Jak więc ocenić historię Zuzi i Konrada? Na pewno nie zgodzę się z pozytywnymi opiniami, zaliczającymi książkę do erotyków. Dla mnie to opowieść obyczajowa. Głupia, ale też poruszająca istotny temat. Szkoda tylko, że zniknął on przygnieciony łatką seksu i syropów klonowych :D
Główna bohaterka pomimo swojego wieku - prawie 30 na karku - jest infantylną i głupiutką kobietką. Pytanie tylko - czy faktycznie ona taka jest, czy to wygodna poza, do której poniekąd skłoniła ją rodzina. Myślę, że druga odpowiedź jest prawidłowa. W momencie kiedy kobieta w końcu się postawiła najbliższym, faktycznie zaczęła się zmieniać i można ją nawet polubić.
Sylwetki bohaterów są dosyć ciekawie wykreowane, może nie wzbudzają sympatii czytelnika, ale na pewno są przemyślane i stworzone z głową. Troszkę żałuję, że znalazły się tu niezbyt sympatyczne opinie dotyczące miłości i grubasów, ale składam to na karb głupiutkiej Zuzieńki.
Gdyby książka została rozreklamowana jako powieść obyczajowa, romans nawet, dostałaby ode mnie ciut wyższą notę. Ale opisy wprowadzające w błąd i tytuł, który nie ma związku z historią, sprawiają, że oceniam ją jako przeciętną...
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2020-01-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
zaczytana_emigra