Nie polecam tej książki ludziom o słabych nerwach. Jelinek jest autorką specyficzną i trudną - nad tą książką siedziałam 2 tygodnie, bo wymagała maksymalnego skupienia. Przeczytałam i mam zamiar kupić i przeczytać ponownie, bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystko dostrzegłam i nie wszystko zrozumiałam. W "dzieciach umarłych" nie ma fabuły, jest tylko jej zalążek, historie trzech ludzi - Gudrun, Edgara i Karin, nie do końca wiadomo, czy żywych, czy zmarłych, czy zmartwychwstałych. Zalążek fabuły jest tylko punktem zaczepienia, pretekstem do luźnych rozmyślań na temat narodu austriackiego (i odrobinę niemieckiego). Jelinek wypomina zgrabne "zatuszowanie", "zapomnienie" Holokaustu przez Austriaków. Ten "drobny fakt" został wyparty ze zbiorowej świadomości przez telewizję (ważniejsze są Mam Talent i Taniec z Gwiazdami), sport, zabawy na świeżym powietrzu, ucztowania, wycieczki itp. Jelinek nie oszczędza nawet religii. Zawarte w książce opisy, przykładowo zagazowanego mężczyzny, czy też mieszkania, w którym pojawiają się włosy zmarłych, zmuszały mnie momentami do odłożenia książki na bok. Najbardziej zapadło mi w pamięć jednak porównanie dirndl'a (tradycyjnej sukni austriackiej) do skóry naciągniętej na abażur... Mocna rzecz.
Informacje dodatkowe o Dzieci umarłych:
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2009 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788374146722
Liczba stron: 664
Dodał/a opinię:
Dorota Kossowska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...