Evi’Deth. Rytuał krwi”. Tom 1. Ewelina Wyspiańska - Trojniarz
39/80
Recenzja książki w ramach Book Tour zorganizowanego przez autorkę.
“Evi’Deth. Rytuał krwi” to debiutancka powieść Eweliny Trojniarz - Wyspiańskiej i zarazem pierwsza część zapowiadanej przez autorkę trylogii, która przenosi czytelnika do fantastycznego świata pełnego magii i niebezpieczeństw.
Czytając powieść Eweliny od razu nasunęło mi się skojarzenie z “Władcą Pierścieni”. Tu podobnie jak u Tolkiena wykreowany świat zamieszkują przeróżne rasy od niziołków i elfów po ludzi, magów i krasnali. Tu również mamy do czynienia z powieścią, którą określiłabym mianem fantastyczno - przygodowej. A że bardzo dobrze wspominam tolkienowskie uniwersum, pomyślałam sobie, że może i w przypadku najnowszej powieści Eweliny przeżyję cudowne
literackie doznania. Czy tak było?
Główną bohaterką książki jest tytułowa Evi’Deth - drowka, która po śmierci swojego towarzysza postanawia zemścić się na jego mordercach. W tym celu opuszcza jaskinię, która do tej pory służyła jej za dom i wyposażona jedynie w łuk oraz strzały, wyrusza w podróż pełną przygód. W tej wyprawie towarzyszyć jej będzie Demi - magiczne stworzenie przypominające z wyglądu jaszczurkę. Jak potoczą się losy drowki i jej małego przyjaciela? Jak się ta podróż zakończy? O tym musicie przekonać się już sami. Nie chciałabym wam spojlerować.
A co ja myślę o tej historii? Mam co do niej mieszane uczucia. Podoba mi się, że autorka poruszyła w swojej powieści ciekawe motywy i tematykę. Konkretnie chodzi mi o motyw zemsty, która cały czas napędza główną bohaterkę do działania, ale też jest impulsem do rozwinięcia się akcji. W powieści znajdziemy także swego rodzaju przesłanie dotyczące równości kobiet w świecie zdominowanym przez mężczyzn.
Duży plus za konstrukcję książki - narracja pierwszoosobowa oraz wtrącenia Evi wyszczególnione pogrubioną czcionką, wypadły zabawnie, dodały tempa całej opowieści, pozwoliły lepiej utożsamić się z główną bohaterką, a także stanowiły miłe urozmaicenie. To był naprawdę pomysłowy zabieg.
Plus również za prosty, niewymuszony język - książkę czyta się dzięki temu wyjątkowo
Spory dylemat mam z główną bohaterką. Polubiłam dzikość, nieokrzesaność i upartość Evi’ Deth oraz jej specyficzne poczucie humoru. Z drugiej jednak strony jej naiwność, a także nie do końca zrozumiane przeze mnie decyzje, które czasem podejmowała, bywały momentami irytujące. Zabrakło mi również lepszej charakterystyki emocjonalnej drowki, opisów jej odczuć, co pozwoliłoby mi lepiej i bliżej ją poznać. Ale być może tak właśnie miało być. Może taki był zamysł autorki aby Evi rozwijała się dopiero na naszych oczach. W sumie ciekawa jestem jak to będzie wyglądało w kolejnym tomie.
Z tego miejsca chciałabym zaznaczyć że kompletnie nie wyobrażam sobie aby, w przyszłości u boku Evi zabrakło stworka Demiego. Bez niego kolejne części tej historii nie mają prawa bytu. Koniec i kropka.
Co do akcji i fabuły książki - niby sporo się dzieje, mamy też trochę tajemnic, ale według mnie nie jest idealnie, zdarzają się potknięcia. Wydaje mi się, że brak tu przede wszystkim napięcia, które przyciągnęłoby bardziej czytelnika.
W książce dominują opisy przygód drowki, natomiast blado wypadają
opisy świata przedstawionego w który trudno jest się po prostu zanurzyć i popłynąć. To wymaga na pewno rozbudowania. Mając jednak na uwadze, że jest to debiut literacki autorki na pewne rzeczy należy przymknąć chwilowo oko.
Z dużą ciekawością oczekuję na kolejną część trylogii. Liczę na to, że autorka dopracuje lekkie niedociągnięcia, a efekt finalny mile zaskoczy. Ja widzę w tej historii duży potencjał. Wystarczy jeszcze odrobinę nad nią popracować.
“Evi’Deth. Rytuał krwi ” to książka, która może nie powaliła mnie wybitnie na kolana, ale mimo wszystko nie żałuję czasu z nią spędzonego. Ta opowieść dostarczyła mi rozrywki na wystarczająco dobrym poziomie, bym miała ochotę sięgnąć w najbliższym czasie po jej kontynuację.
szybko.i lekko.
Wydawnictwo: BookEdit
Data wydania: 2023 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 330
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
olesia_w_krainie