Ucieczka z rozpiętym rozporkiem przez pustynię (celem uratowania się przed jadem rozwścieczonego skorpiona), dźwiganie krzyża, seks, dragi i popijawy, przekleństwo posiadania wydatnego nosa, który z miejsca wszyscy biorą za "żydowski", gejowskie fotki, poalkoholowe bójki z dilerami narkotykowymi - ubaw po pachy? Raczej żal po czubek głowy. Do tego obowiązkowe komedie pomyłek: od wymiotów i "ciotowania" na kolacji szabatowej przy rodzinie izraelskiej dziewczyny, poprzez przypadkowe znalezienie się niemal na linii frontu, aż po wparowanie właścicielowi wynajmowanego mieszkania do toalety i zastanie go z magazynami wiadomej treści. Ups, alle gruubo! Infantylizm Autora poraża: wszystko, co dla niego niezrozumiałe/niespotykane jest automatycznie "FUN", w tym między innymi religijność kolegi, który stosuje się do rygorystycznych wymogów judaizmu i przestrzega zasad koszerności oraz święto Purim (okazja do kolejnej imprezki, zakończonej z chętną dziewczyną w ciemnej bramie). Może i Markus był w Izraelu i do tego zjeździł wiele miast, ale chyba niczego tak naprawdę nie zobaczył, o czym świadczą te miałkie stronice, które z "humorem" godnym prawdziwego Niemca wypełnił bzdetami o swym alko-procentowym żywocie nieciekawego studenta, do tego prawdopodobnie nieskalanego jakimkolwiek procesem myślowym. Zmarnowany wieczór.
Informacje dodatkowe o Gdzie sobota jest niedzielą. Niemiecki student w Izraelu:
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2012-10-03
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
9788324591725
Liczba stron: 280
Dodał/a opinię:
Olena
Sprawdzam ceny dla ciebie ...