„Co roku dziesiątki, jeżeli nie setki, nurków ulegają tragicznym, nierzadko śmiertelnym, wypadkom. Ci ludzie najwyraźniej pragną śmierci.”
Bardzo, naprawdę bardzo rzadko sięgam po książki z gatunku reportażu. Z czego to wynika? Tego chyba nie jestem w stanie wyjaśnić, ale zawsze postrzegałam reportaże jako książki bardzo poważne, wręcz wyniosłe, przy których prędzej zasnę, niż naprawdę przyjdzie mi z ich lektury coś dobrego. Ale gdy trafię na reportaż, który wyjątkowo wpasuje się w moje zainteresowania, albo po prostu przemówi do mnie tak mocno, że będę musiała po niego sięgnąć, bo inaczej będzie mnie prześladował na każdym kroku, to po prostu postanawiam się z nim zaznajomić. Może nie zaprzyjaźnić, ale dać szansę. I tak było w przypadku nowości wydawniczej, jaką jest Głębia Jamesa Nestora.
Głębia jest przede wszystkim książką o freedivingu, czyli nurkowaniu na wstrzymanym oddechu. Nurkowie nie używają akwalungów, jednak mogą się wspomagać różnego rodzaju sprzętem, na przykład płetwami, w zależności od tego, o jakim stylu freedivingu mówimy (tak, teraz jestem mądra, bo przeczytałam tę książkę, wcześniej myślałam po prostu, że freediving to takie tam sobie nurkowanie bez czegokolwiek – cóż za ignorancja). Jednak czy freediving wpasowuje się w moje zainteresowania i to dlatego postanowiłam zapoznać się z tą książką? Z pewnością jestem osobą wszechstronną i lubię zdobywać wiedzę z różnych dziedzin, ale freediving? Dobra, nie ukrywam, że samo nurkowanie jest intrygujące – możliwość zanurzenia się w oceanie, zobaczenia na własne oczy morskich stworzeń, tego wszystkiego, co widujemy tylko w telewizji, byłoby niesamowitym przeżyciem. Tak, gdyby ktoś mi coś takiego zaproponował, to na pewno chętnie bym spróbowała. Ale freediving jest zdecydowanie dużo bardziej niebezpieczny niż nurkowanie w akwalungu. Wymaga niesamowitej wytrzymałości, samozaparcia, może nawet odrobiny szaleństwa…
To ciekawe, że człowiek, który nie miał wcześniej pojęcia o freedivingu napisał na jego temat reportaż. James Nestor wiedział, że jest to fascynująca dyscyplina, ale nie sądził chyba, że aż tak. Tworząc tę książkę przeprowadził dokładny research, spędzał czas z nurkami, bacznie obserwował zawody we freedivingu, rozmawiał z zawodnikami, a nawet sam próbował swoich sił pod bacznym okiem mistrzów! To się nazywa zaangażowanie w sprawę! Wyszło mu ono na dobre, bowiem ten reportaż to naprawdę świetna sprawa. Bardzo interesująca, lekko humorystyczna, pełna informacji przedstawionych w bardzo przystępny sposób. Z tej książki można naprawdę sporo się dowiedzieć na temat freedivingu, jego stylów oraz zasad. Czy macie pojęcie, co się dzieje z ludzkim ciałem, gdy człowiek schodzi na głębokość 100 metrów? Płuca się zmniejszają, serce zwalnia, organizm całkowicie się zmienia… Momentami jest to igranie ze śmiercią, a jednak ludzie wstrzymują oddech na kilka dobrych minut i płyną w dół, w dół, w dół…
„We freedivingu zawsze chodziło mi o badanie oceanu, o bycie jego częścią. – mówi. – Był to sposób, żeby wejść na inny poziom, zejść głębiej pod wodę, przesuwać granice.”
Ludzie, którzy zajmują się freedivingiem to wariaci, zatraceni w tym, co robią. Na swój sposób jest to naprawdę piękne i można im pozazdrościć. Wiecie czego? Przede wszystkim pięknych widoków i przeżyć, których na co dzień nie doświadczycie. Jasne, z pewnością są to osoby kochające adrenalinę, bo nie wyobrażam sobie innej możliwości – ten sport jest niebezpieczny i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Łatwo się w nim zatracić, łatwo stracić kontrolę, czego przykłady James Nestor przytacza w swojej książce. Ale co z tymi widokami? Co z niesamowitym kontaktem z naturą? W środku tej lektury znajduje się kilka fascynujących, przepięknych zdjęć prezentujących freediving: pływanie u boku rekina wielorybiego, pływanie z delfinami… To musi być niesamowite przeżycie i tego na pewno im zazdroszczę. James Nestor wplótł do tego reportażu wiele informacji z dziedziny czystej biologii i oceanologii, pięknie opowiada o życiu morskich stworzeń i wierzcie mi, nawet koralowce potrafią być niesamowite!
Głębia to znakomity reportaż, który wciągnął mnie już od pierwszych stron. Dzięki niej możemy się na chwilę stać freediverem, zagłębić się w przestrzeń oceanu, zapomnieć się. James Nestor ma niesamowicie lekkie pióro i naprawdę genialnie snuje swoją opowieść – bo tak to właśnie wygląda, autor opowiada o swoich doświadczeniach z nurkami, o całym dochodzeniu, jakie odbył, aby napisać tę książkę. Jego zaangażowanie zdecydowanie zasługuje na uwagę, a sposób przedstawienia tak wielu ciekawych informacji tym bardziej! Gorąco polecam! To nie tylko czysty freediving, to również sekrety oceanu, który do tej pory pozostaje najbardziej niezbadanym obszarem kuli ziemskiej.
www.bookeaterreality.blogspot.com
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2017-07-05
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: Deep: Freediving, Renegade Science, and What the Ocean Tells Us about Ourselves
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Patrycja Przełucka
Dodał/a opinię:
Sheti
Nic ma nic ważniejszego dla naszego zdrowia i dobrego samopoczucia niż oddychanie. Niezależnie od tego, co jemy, ile ćwiczymy, jakie mamy geny, jak...