Jakie wakacje z dzieciństwa wspminacie najlepiej? Te z rodzicami, dziadkami? Czy może samodzielne wyjazdy na kolonie i obozy?
Gosia i Janek to bliźnięta, które tuż po zakończeniu roku szkolnego dowiadują się, że zamiast zaplanowanego wyjazdu nad morze z dziadkami, spędzą lipiec w niewielkim miasteczku pod opieką koleżanki swoich rodziców. Ciocia Monika jest policjantką i mieszka w domku na uboczu miasteczka Pełnia. Ma nastoletnią córkę, która pracuje w pobliskim pensjonacie, oraz psa. A dzieciaki marzą żeby mieć psa! Mimo, że z początku nie byli zachwyceni zmianą wakacyjnych planów to ostatecznie okazuje się, że wcale nie jest tak źle! Można chodzić na spacery z psem, można jeździć na rowerach, a do pensjonatu przyjeżdżają czasem ludzie z dziećmi. Ale nie tylko! Bo do pensjoatu może też przyjechać ktoś podejrzany… I właśnie takich dwóch podejrzanych osobników udaje się Gosi i Jankowi namierzyć. Czy faktycznie mają oni coś do ukrycia? Czy może to bujna wyobraźnia dzieci podpowiada im niestworzone historie?
Małgorzatę Rogalę znam z kryminałów dla dorosłych jej autorstwa, ale muszę przyznać, że pisząc kryminał dla dzieci spisała się równie dobrze! Intryga jest dość prosta, ale przedstawiona oczami dziecka staje się niezwykłą przygodą. Porusza też kwestie posłuszeństwa, bezpieczeństwa I odpowiedzialności, oraz codziennych dziecięcych rozterek. Naprawdę nieźle się bawiłam tropiąc wraz z dzieciakami Łysego i Tyczkę! Przypomniały mi się wakacje spędzane na wsi u ciotecznej babci :)
Jak zwykle w przypadku książek ilustrowanych przez Łukasza Silskiego pragnę zwrócić waszą uwagę na niesamowitą szatę graficzną przez niego stworzoną! Ilustracje są przepiękne i idealnie oddają klimat tej książki.
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 192
Dodał/a opinię:
ahywka
Weronika w wieku dziewiętnastu lat przeżyła koszmar - jej matka została brutalnie zgwałcona i zamordowana we własnym mieszkaniu. Sprawcy nigdy nie odnaleziono...
W wyniku reformy szkolnictwa, pierwszy rocznik szóstoklasistów idzie do siódmej klasy. Dyrektor Biedrzycki, który nie lubi zatrudniać ludzi „z ulicy"...