Przeczytałam tę pozycję z polecenia Enzetsego – uznał, że to będzie całkiem niezła pozycja dla mnie. Nie spotykana fabuła, sytuacje, które pozwalają na rozwój zdarzeń i zaskakujący koniec. Jednakże.... Jak niesamowicie Yuuki mnie wkurzała! Normalnie przez 3/4 opowiadania moje
ciśnienie skakało jak oszalałe. Spotykamy się z dwójką młodych ludzi, Yuuki i Shin'ichim. Dziewczyna skacze z dachu i ląduje na młodzieńcu, w efekcie giną oboje. Dostają swoją siedmiodniową szansę na to, by zdecydować, które z nich umrze. Początkowo Yuuki jest obojętna,
chłodna i nie przyjemna. Niestety, nie specjalnie zmieniłam o niej zdanie nawet po tym jak zaczęła się reflektować w stronę Nagakawy. Poznajemy prawdę o tym, czemu dziewczyna skoczyła, a także odkrywamy numer jaki wywinęła dziewczyna Shin'ichina z jego (powiedzmy) najlepszym
przyjacielem. Przy okazji też dowiadujemy się, że Sanada jest sierotą, a Nagakawa ma problemy z ojcem i Babcię, którą łapie zanik pamięci do tego stopnia, iż nie poznaje już ukochanego wnuka. Mimo to jej podejście nadal przyprawiało mnie o nerwicę. Z dnia na dzień jednakże młodzi zaczęli się do Ciebie zbliżać, pod wpływem uczuć, które odczuwali wspólnie, zresztą jak i całą resztę emocji, czy też bodźców. Podobało mi się, że znaleźli wspólny język, polubili swoje towarzystwo i
koniec końców obdarzyli się gorącym uczuciem. Przy końcu owej historii płakałam jak bóbr. Dochodzimy do punktu kulminacyjnego – dnia Sądu Ostatecznego. W pierwszym rzucie to Yuuki odpowiada Bogu, że ma być tą która umrze, jednakże oboje z Shin'ichim wiedzą, że tego nie chce.
Nagakawa informuje Yuuki, że zostawił dwa listy i oddaje swoje życie za dziewczynę. Oczywiście nie pozostajemy bez odpowiedzi dlaczego. Ostatnie strony pokazują nam, że Yuuki zostaje 'córką' ojca Nagakawy i co najważniejsze poznajemy jego wnuka, a zarazem syna młodej pary, która dzieliła ze sobą ciało i duszę.
Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: 2016-12-20
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 384
Język oryginału: japonski
Tłumaczenie: Aleksandra Watanuki
Dodał/a opinię:
Ovieca