Okładka książki - Jak mogłaś

Jak mogłaś


Ocena: 5.29 (7 głosów)
opis

Czasem ta druga osoba, która miała być dla nas oparciem i kimś w rodzaju bratniej duszy, staje się naszym najgorszym wrogiem. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo mocno nas krzywdzi i jak długo to trwa. A czasem wystarczy impuls albo odkrycie, że wcale nie udało nam się zwariować i jesteśmy tak normalni, jak cała reszta świata, a to stwarza pole do działania. Choć decyzja o jego sposobie powinna być dokładnie przemyślana.

Główna bohaterka książki „Jak mogłaś?”, niestety, nie podejmuje zbyt mądrej decyzji. I choć możemy usprawiedliwiać jej zachowanie chęcią obrony najbliższych osób oraz samej siebie, nie da się nie zauważyć, że działa za bardzo popędliwie i nierozsądnie.

Zahukana kura domowa, Harriet, która podejmuje pracę na część etatu, by móc wyrwać się z domu i opieki nad dziećmi, które, jak sama twierdzi, uwielbia i zyskać nieco niezależności, układa plan ucieczki od męża, w którego włącza niczego nieświadomą kobietę, którą nazywa swoją przyjaciółką. Jest to przyjaźń bardzo jednostronna; kobieta opowiada jej o wszystkich problemach, lecz ona nie odwdzięcza się tym samym. To zamknięta księga, do której nikt nie może zajrzeć, bo ona im nie pozwala.

Jej zachowanie wpędza Charlotte w kłopoty; wszyscy się od niej odwracają, boją się powierzyć jej opiekę nad dziećmi, plotkują za jej plecami, wysuwając coraz to nowsze i gorsze oskarżenia.

Dochodzi do tego, że wszystko zmierza w stronę znacznie większej tragedii…

Harriet miała w życiu tylko kilkoro przyjaciół i wszystkich straciła na rzecz dzieci. Dużo było w tym winy jej męża, który starał się kontrolować jej życie, decydować o jej pracy i ludziach, z którymi się spotykała. Jej uległość jest destrukcyjna i rujnuje życie zarówno Charlotte, jak i innych osób. Jej naiwność jest podręcznikowa, można by było pokazywać ją jako materiał edukacyjny wszystkim studentom.

Mimo zabiegu wprowadzenia zarówno narracji pierwszoosobowej, jak i trzecio osobowej, zdaje się, wszystkowiedzącej, żadnej z kobiet nie da się obdarzyć większym uczuciem. Każda z nich osobno i obie razem są tak odpychające i zniechęcające czytelnika, jak tylko się da. Żadnej nie da się polubić. Jedna stara się pomagać ludziom, nie licząc na nic w zamian i „płacząc” po cichu nas swym losem. Druga odkrywa destrukcyjny wpływ męża na własne życie  i postanawia coś z tym zrobić, zabierając się do tego od najgorszej, możliwej strony, wciągając w to kogo tylko się da – najlepszą przyjaciółkę, czy dawno nie widzianego ojca.

Jej dzieciństwo zostało naznaczone przez tragedie, które  miały wpływ na działanie w dorosłym życiu.

Rozwiązanie całej „zagadki” wydaje się okropnie rozczarowujące; brak tu typowego dla tego rodzaju książek napięcia, nie ma nagłych zwrotów akcji, czy odkryć, które przewracają życie bohaterów do góry nogami. Całość ciągnie się jak flaki z olejem i  jest, jak się zdaje, równie apetyczna.

Obie bohaterki nie są w stanie sobie wybaczyć, ani przebywać we własnym towarzystwie przez dłuższy okres czasu. A obawy Harriet dotyczące męża wcale nie zniknęły, wręcz się pogłębiły, bo nigdy nie znaleziono ciała jej męża.

Zakończenie jest równie wyczekiwane przez bohaterkę, jak i czytelników, ale jest to zrobione na zasadzie: „niech ona wreszcie przestanie się męczyć i zginie albo zabije swojego męża”.

Najciekawsze wątki, jakie pojawiają się w książce  - kwestia prowadzenia przez bohaterkę dzienniczka, w którym zapisuje wszystkie wypowiedzi manipulującego nią męża, przeszłość ojca jednej z bohaterek, możliwość namotania przez osoby trzecie w związku z zaistniałą sytuacją – nie zostają rozwinięte, lub w ogóle podjęte.

Fabuła wydaje się być prowadzona linearnie; jest tylko jeden główny wątek i autorka mocno się go trzyma, nie zbacza z raz wyznaczonej ścieżki, nie zajmuje się wątkami pobocznymi, a nawet takich nie tworzy.

Nie było w tym utworze nic, co przyniosło by czytelnikowi satysfakcję. Chciałam tylko, by to wreszcie mogło się skończyć. Ostatnie pięćdziesiąt stron jest kompletną pomyłką. Nie dzieje się nic nowego ani w życiu bohaterki, ani w kwestii zakończonego śledztwa. 

Książka nie była najgorsza, ale do najlepszych też nie należała. Raczej nigdy już do niej nie wrócę.

Informacje dodatkowe o Jak mogłaś:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2018-07-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788375155150
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: Now You See Her
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Daria Kuczyńska-Szymala
Dodał/a opinię:

więcej
Zobacz opinie o książce Jak mogłaś

Kup książkę Jak mogłaś

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy