Lucy zwyczajnie pragnęła być matką. Tak po prostu wziąć w ramiona swoje dziecko. Nigdy jednak nie dostała takiej szansy. Pod wpływem impulsu zabiera pozostawioną w wózku dziewczynkę. Od tej pory jej życie nigdy nie będzie takie samo, już zawsze będzie oglądała się za siebie.
Z serią „Kobiety to czytają” przeżyłam wiele wspaniałych czytelniczych przygód. Wielokrotnie przekonałam się, że należą do niej powieści, którym mogę zaufać w ciemno, wierząc, że zapewnią mi rozrywkę na najwyższym poziomie, dowodząc tym samym, iż literatura obyczajowa ma się bardzo dobrze. Czy to kolejny porywający tytuł do kolekcji?
„Jesteś moja” zauroczyła mnie od pierwszych stron. Autorka rozpoczęła historię mocnym akcentem i w tym tonie utrzymała swą opowieść do końca. Jednym z elementów robiących największe wrażenie w tej powieści jest narracja pierwszoosobowa, skupiająca kolejno wypowiedzi wszystkich uczestników wydarzeń. Każdy z nich opowiada o tym, w jaki sposób został związany z główną bohaterką. Taki sposób przedstawiania historii sprawia, że staje się ona bardziej emocjonalna i realistyczna. Momentami odnosiłam wrażenie, jakbym czytała reportaż z autentycznych wydarzeń.
Ten powieściowy realizm zrobił na mnie piorunujące, a zarazem przerażające wrażenie. Wielką sztuką jest w ten sposób oddać nastroje bohaterów, opisać towarzyszące im emocje, znaleźć zrozumienie dla ich decyzji, wczuć się w sytuację każdej z książkowych postaci. Elementy te sprawiły, że granica między fikcją i rzeczywistością zaczęła mi się zacierać, a fabuła całkowicie mnie pochłonęła. Mam wrażenie, że Ross oddała nam w tej historii całą siebie, przelewając na papier dojrzałość, wrażliwość, doświadczenie oraz swoje zdanie w kwestii wielu istotnych spraw.
Bohaterzy tej opowieści mocno mną wstrząsnęli. Nie ze wszystkimi się zgadzałam i nie wszystkich obdarzyłam szczerą sympatią, a jednak autorka wykreowała postacie w taki sposób, że ich zachowanie oraz podejmowane decyzje mocno na nas wpływają i skłaniają nas do refleksji. Każdy z uczestników wydarzeń został zarysowany niezwykle wyraziście, w postaciach ciężko doszukiwać się podobieństw. To plejada silnych i zdecydowanych bohaterów, zdeterminowanych na osiągnięcie celu i szczęścia. W ich zachowaniu można by doszukiwać się egoizmu, ale czy czasem każdy z nas nie zachowuje się podobnie? Dzięki temu wydają się bardziej ludzcy, mocniej pobudzają naszą wyobraźnię.
Fabuła książki zaskoczyła mnie rozwojem wypadków. Miałam świadomość, że bohaterzy muszą odpowiedzieć za swoje błędy, ale nie do końca spodziewałam się, że autorka poprowadzi akcję w ten sposób, odważnie i przewrotnie podchodząc do książkowych wydarzeń. Tematyka porwania nadaje tej kobiecej powieści mocny akcent, sprawia, że nabiera ona rumieńców i utrzymuje nas w napięciu. Lucy, która zdecydowała się ukraść dziecko, weszła tym samym na drogę przestępstwa i skazała się na życie w niepewności. Podczas lektury mocno odczuwałam jej strach i niepokój, momentami mając wrażenie, jakbym czytała subtelnie poprowadzony thriller.
Ross pisze emocjonalnie i mądrze, a przy tym niezwykle lekko. Kolejne rozdziały czyta się błyskawicznie, z wielką ciekawością poznając kolejne wydarzenia. Nie mogłam się naczytać, pochłaniałam tę powieść niecierpliwie, nie przestając być pod wrażeniem.
„Jesteś moja” to wspaniała, naładowana wzruszeniami powieść. Skłaniająca do przemyśleń, pozwalająca spojrzeć na pewne sprawy inaczej, mądra, dojrzała, przemyślana. Nie jestem matką, ale emocje towarzyszące książkowym rodzicielkom mocno we mnie uderzyły, przeżywałam wszystko razem z nimi. Myślę, że dokładnie tak powinno być z dobra powieścią.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-01-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 0
Tytuł oryginału: What Was Mine
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Xenia Wiśniewska
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska