Ostatnio zachwalałam wiele książek o tematyce mocno odbiegającej od moich zainteresowań, a tu opowiem Wam o lekturze, która teoretycznie powinna wpisać się w moje gusta, a niestety mnie zawiodła. Po pięknie wydanym thrillerze z barwionymi brzegami, będącym - jak krzyczy okładka "fenomenem Tik-Toka" spodziewałam się nieco więcej.
Agentka Christine Prusik, antropolog pracująca w FBI zostaje włączona do śledztwa dotyczącego morderstw młodych dziewczyn w Południowej Indianie. Ciała dziewczyn są wypatroszone, a w ich wnętrzu znajdowane są kamienne figurki. Christine zna je doskonale, bowiem kiedyś badała okrutne kanibalistyczne plemię z Papui - Nowej Gwinei, gdzie takie figurki były używane, a Agentka omal sama straciła tam życie. Wszystkie ślady prowadzą do młodego chłopaka, którego dziwne zachowanie, częste makabryczne wizje i niespodziewane wyjazdy niepokoją rodziców. Niby wszystko się zgadza i można odtrąbić sukces, ale Christine ma przeczucie że prawdziwy morderca wciąż jest na wolności. Brzmi nieźle prawda?
I generalnie wszystko jest ok, fabuła bardzo ciekawa, ale ja mam takie poczucie niedosytu, jakby autor jedynie ślizgał się po temacie. Nie przekonała mnie ani Christine jako osoba z problemami po przeżytej traumie, ani relacja uczuciowa jaka zaczyna się pojawiać między nią a szeryfem z okolic gdzie zdarzały się morderstwa. Same zbrodnie, niby makabryczne, a zabrakło mi jakiejś dozy niezwykłości czy niepokoju który powinien im towarzyszyć. Nie mówiąc o tym, że w połowie książki domyślałam się już o co chodzi. Dla mnie jeśli książka ma miano "thrillera" to powinna złapać za gardło i trzymać do końca, a tu wszystko było ciekawe i poprawne, ale po prostu nijakie i pozbawione emocji.
Oczywiście jest to jedynie moja ocena, jestem bardzo ciekawa czy czytaliście i jakie jest Wasze zdanie.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2024-07-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: Stone Maidens
Dodał/a opinię:
Ksiazkolandia