„Klub Dzikiej Róży” Kate Quinn to książka, która zaczyna się jak cichy szept, a kończy jak echo, które długo nie gaśnie. Od pierwszych stron czuć, że to nie jest zwykła opowieść – że pod powierzchnią eleganckiej, amerykańskiej codzienności lat 50. kryje się coś więcej. Powieść otwiera się mocnym akcentem – odnalezieniem ciała kobiety w pensjonacie w Waszyngtonie. Śmierć ta staje się osią całej historii, choć Kate Quinn nie prowadzi nas prostą drogą do rozwiązania zagadki. Wręcz przeciwnie – cofa się w czasie, kluczy, snuje opowieść z różnych perspektyw, by odsłonić nie tylko to, kto zginął, ale też kim były te, które żyły obok.
Autorka prowadzi narrację z wyczuciem, zbudowaną na licznych retrospekcjach. Przeszłość i teraźniejszość splatają się tu niczym róża z kolcami – każda z bohaterek ma coś, co próbuje ukryć, coś, co wciąż ją rani. Dzięki tym powrotom do wcześniejszych wydarzeń powieść nabiera głębi: z pozoru spokojne życie kobiet w pensjonacie okazuje się fasadą, za którą kryją się złamane obietnice, wstyd, utracone miłości i sekrety wojenne. Quinn pokazuje, że nawet najbardziej zwyczajne miejsce może być świadkiem niewyobrażalnych dramatów.
I właśnie to miejsce – Dom pod Dziką Różą – jest jednym z najbardziej fascynujących „bohaterów” książki. Budynek żyje, oddycha, słucha. Jego ściany pamiętają, a schody skrzypią tak, jakby próbowały coś powiedzieć. Z czasem ma się wrażenie, że pensjonat nie jest tylko tłem, lecz współuczestnikiem wydarzeń – niemym obserwatorem wszystkich ludzkich dramatów, który skrywa tajemnice równie uparte, jak jego lokatorki. W tej atmosferze Quinn mistrzowsko buduje napięcie – nie poprzez sensacyjne tempo, lecz przez subtelną, niemal hipnotyczną grę cieni i półsłów.
Główną postacią jest Grace March, młoda wdowa, która wprowadza się do pensjonatu, szukając spokoju i nowego początku po trudnych doświadczeniach. To ona wnosi do Domu pod Dziką Różą coś na kształt światła – inicjuje wspólne kolacje, próbuje przełamać milczenie i dystans między kobietami. Z początku wydaje się delikatna, może nawet zagubiona, ale z czasem odkrywamy w niej siłę i odwagę, której nie potrafiła w sobie wcześniej rozpoznać.
Wokół niej krążą inne kobiety – każda z własnym ciężarem. Fliss, która wydaje się mieć wszystko pod kontrolą, a jednak w środku jest rozbita. Nora, uciekająca przed przeszłością. Bea, pełna sprzeczności, między lojalnością a gniewem. I kilka innych, których historie splatają się w jeden misterny kobiecy fresk. Quinn ma niezwykły dar tworzenia postaci, które wydają się prawdziwe – z ich uśmiechami, słabościami, nieoczywistymi wyborami.
Retrospekcje w powieści są nie tylko sposobem na budowanie napięcia – one działają jak kolejne warstwy obrazu, powoli odsłaniając prawdę o tym, co naprawdę wydarzyło się w Domu pod Dziką Różą. Każdy powrót do przeszłości sprawia, że czytelnik widzi te same wydarzenia w innym świetle. To trochę jak odkopywanie wspomnień – bolesne, ale konieczne.
Zbrodnia, która otwiera książkę, nie jest tu najważniejsza – to raczej katalizator, który uruchamia proces przemiany. Kate Quinn tworzy coś więcej niż kryminał czy thriller obyczajowy. To opowieść o kobietach, które przez lata musiały żyć w cieniu – mężów, społeczeństwa, oczekiwań. O tym, jak ciężko jest odnaleźć własny głos w świecie, który wciąż próbuje go zagłuszyć.
Język Quinn jest gęsty, plastyczny, pełen nastrojowości. Autorka nie boi się ciszy – wie, że czasem jedno spojrzenie mówi więcej niż dialog. Jej opisy pensjonatu, jego chłodnych korytarzy, zapachu deszczu, w którym odbija się zapomnienie, tworzą nastrój melancholii i napięcia.
„Klub Dzikiej Róży” to książka o pamięci i odkupieniu. O tym, że prawda może zniszczyć, ale też wyzwolić. Że przeszłość nie znika, dopóki ktoś jej nie wypowie. I że kobiety – nawet jeśli różni je wszystko – potrafią stworzyć wspólnotę, która staje się schronieniem.
To powieść, którą się nie tylko czyta, ale przeżywa – jak spacer po starym domu, w którym każdy pokój ma swoją historię, a za każdym drzwiami czai się echo dawnych emocji. Dla mnie „Klub Dzikiej Róży” to nie tylko literacka podróż w czasie, ale też głęboka medytacja o sile kobiecej solidarności, o potrzebie prawdy i o tym, jak miejsca – podobnie jak ludzie – potrafią pamiętać więcej, niż chcielibyśmy, by pamiętały.
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2024-11-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: The Briar Club
Dodał/a opinię:
Ewelina Białogołąbek
Wciągająca opowieść o szpiegostwie i niesamowitych kobietach, które pod warstwą szminki i koronki ukrywały prawdę, łamiąc szyfry w tajnym ośrodku Bletchley...
Zabójcza snajperka, czuła kochanka, troskliwa matka. Kobieta, która zmieniła losy świata. W zasypanym śniegiem Kijowie Mila Pawliczenko samotnie wychowuje...