Na każdego człowieka spada tyle cierpienia, ile potrafi znieść. Zgadzacie się z tym sloganem? Ja myślę, że jest odwrotnie, że każdy człowiek decyduje, jak wpłynie na niego kolejny cios od życia i czy się po nim podniesie. Czy wyjdzie z niego wzmocniony, czy może już nigdy nie uda mu się pozbierać wszystkich części samego siebie.
Monika Kłos w cyklu „Galaktyka Mony” dzieli się z nami historią swojego życia, w którym niczym w kalejdoskopie momenty radosne i szczęśliwe zmieniają się błyskawicznie w te wypełnione bólem i cierpieniem. Nieraz w najmniej spodziewanym momencie dotkliwie zawiedzie ją najbliższa osoba, a nawet własne ciało odmówi posłuszeństwa. Przyjaciele są dla niej niezmiennie wsparciem, a miłość do córeczki nadaje sens jej życiu i daje siłę do walki.
Bo Mona jest kobietą silną. Po każdym upadku podnosi się, by stanąć do walki o siebie samą, swoją godność, wreszcie o życie. Tylko ile jest w stanie znieść? I czy wola przetrwania i desperackie łapanie się wszelkich możliwości wystarczą, gdy życie pisze własny brutalny scenariusz?
Ta opowieść na pozór zwyczajna, jak pełne wzlotów i upadków życie każdego z nas, porwała mnie bez reszty i nie oderwałam się od niej do ostatniej strony. Skończyłam czytać rozbita wewnętrznie i wzruszona żałując, że nie mogę od razu sięgnąć po dalszy ciąg losów Mony. To jak łatwo utożsamić się z główną bohaterką, wraz z nią cieszyć się i płakać, odczuwać motylki zakochania i ból rozstania, świadczy o znakomitym piórze autorki i olbrzymim autentyzmie przekazu. Brawo.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-07-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 240
Dodał/a opinię:
czytanienaplatan