Przenieśmy się do Krakowa, gdzie toczy się cała akcja powieści. Poznajemy tu Kornelię - studentkę Akademii Muzycznej. Dziewczyna z pozoru nie wyróżnia się niczym szczególnym; otoczona garstką przyjaciół, czerpie z życia studenckiego pełnymi garściami. Gdyby tylko nie te koszmary, które skutecznie odbierają jej spokojny sen... Wszystko zmienia się wraz z przyjazdem studentów z wymiany zagranicznej. Jednym z nich jest Gabriel — tajemniczy, intrygujący, jakby wiedział więcej, niż zdradza. W jego obecności przyjaciele Kornelii stają się nadzwyczaj nerwowi. W miarę rozwoju wydarzeń główna bohaterka odkrywa, że świat, który znała, skrywa znacznie więcej. Anioły, demony, nadprzyrodzone siły i przepowiednie przestają być tylko snem - stają się rzeczywistością. Fabuła rozwija się stopniowo, utrzymując lekkie napięcie. To powieść świeża, z ciekawym pomysłem. Znajdziemy tu kilka zaskakujących zwrotów akcji oraz niepowtarzalny klimat magicznego Krakowa. Jednak czuję niedosyt. Książka liczy zaledwie 190 stron i, moim zdaniem, nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Wszystko dzieje się szybko - momentami zbyt szybko.
Postacie, mimo ciekawej i dobrze zapowiadającej się fabuły, pozostają płaskie. Moim zdaniem poświęcono im zbyt mało miejsca, by naprawdę je poznać i zbudować z nimi głębszą więź emocjonalną. Kornelia to dziewczyna wrażliwa, a jednocześnie silna - czyli mamy tu dobrze znany schemat literacki silnej kobiety. Jednym z ciekawszych elementów książki było obserwowanie jej przemiany i sposobu myślenia po odkryciu prawdy, choć ten proces wydaje się nie do końca adekwatny do sytuacji, w której się znalazła. Z drugiej strony mamy Gabriela - tajemniczego, magnetycznego przystojniaka, stojącego po drugiej stronie barykady. Między nim a Kornelią tworzy się więź, a ich relacja należy do tych z kategorii „to skomplikowane”. Nie jest to jednak typowy schemat enemies to lovers, a coś bardziej subtelnego, co dobrze się śledzi. Co ważne, ich relacja nie przytłacza i nie dominuje głównej linii fabularnej — to zdecydowany plus. Jeśli chodzi o postacie drugoplanowe, trudno mi wyrobić sobie o nich zdanie. Było ich niewiele, a informacje na ich temat są szczątkowe. Czasami sprawiają wrażenie, jakby pełniły jedynie funkcję tła.
W Księdze szeptów odnajdziemy dobrze znane motywy gatunkowe, jednak przedstawione w nieco bardziej osobisty sposób. Na pierwszym planie pojawia się walka dobra ze złem — nie tylko jako starcie dwóch sił, ale także jako wewnętrzne zmagania bohaterów, ich decyzje i wybory, które kształtują ich los. Kolejnym motywem jest przeznaczenie, a wraz z nim pytanie: czy mamy wpływ na to, co nas spotyka? Czy los jest z góry zapisany, a my jedynie odgrywamy przypisane nam role? Pojawia się również temat zaufania — komu możemy ufać, a komu nie? Co, jeśli osoby, które znamy całe życie i dla których byliśmy gotowi poświęcić wszystko, okazują się kłamcami? Ostatnim, i chyba moim ulubionym motywem, są sny pełniące funkcję proroczą. Dodają one historii nuty mistycyzmu i sprawiają, że granica między jawą a snem zaczyna się zacierać. Motywy są dobrze wplecione w narrację, ale pozostawiają pewien niedosyt. Nieszablonowy pomysł, jaki kryje się za tą książką, aż prosi się o więcej — o głębsze rozwinięcie, o wyjście poza schematy, które znamy z literatury tego typu.
Styl Marty Calik-Tomery jest przystępny i nacechowany emocjonalnie. Autorka potrafi trafnie oddać wewnętrzne rozterki bohaterów — szczególnie Kornelii, której myśli i uczucia są przedstawione z dużą wrażliwością. Opisy Krakowa są malownicze i dodają historii klimatu, choć jest ich niewiele, co — podobnie jak w przypadku postaci — pozostawia pewien niedosyt. Dialogi wypadają naturalnie, nie są przerysowane ani przytłaczające, dzięki czemu dobrze współgrają z rytmem narracji. Książkę czyta się świetnie — lekko, szybko, wręcz jednym tchem. Ale właśnie ta szybkość może być jej wadą. Fabuła pędzi od sceny do sceny, jakby gonił ją niewidzialny zegar, nie dając czytelnikowi czasu na zatrzymanie się, refleksję i pełne nasycenie się atmosferą opowieści.
„Księgę szeptów” ciężko mi jednoznacznie ocenić. Z jednej strony czytało mi się ją bardzo przyjemnie — pochłonęłam ją w jeden wieczór. Znajdziemy tu klimatyczne sceny, ciekawe zwroty akcji, intrygującą warstwę nadprzyrodzoną i spójną narrację. Z drugiej jednak strony książka zostawia czytelnika z potężnym poczuciem niedosytu. Tempo akcji jest wręcz astronomiczne — wszystko dzieje się bardzo szybko, przez co zabrakło miejsca na pogłębienie postaci i ich relacji. „Księga szeptów” jest pierwszą częścią serii, więc na pewno kolejnej odsłonie dam szansę. Była to lekka i przyjemna podróż, która zostawiła mnie z wieloma pytaniami, na które mam nadzieję odnajdę odpowiedzi w dalszych częściach.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-08-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 190
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Paulina Rudnicka-Kępa