Mog³abym napisaæ ksi±¿kê. Historiê z³o¿on± trochê ze swojego ¿ycia, trochê z ¿ycia znajomych, dorzuci³abym co¶ z wyobra¼ni, ubra³a w ³adne s³owa. Wymy¶li³abym bohaterów, o¿ywi³a ich na kartach niesamowicie wci±gaj±cej powie¶ci, a potem cieszy³a oko, widz±c ok³adkê (któr± oczywi¶cie sama bym wybra³a) na pó³kach w ksiêgarniach. I czeka³abym na miliony. Otworzy³abym jakie¶ specjalne konto, na które wp³ywa³yby tantiemy ze sprzeda¿y, znalaz³aby siê tam równie¿ spora kasa za spotkania autorskie. A jak¿e! Przecie¿ wszyscy mówi±, ¿e powinnam zacz±æ pisaæ!
Pokora. O niej nie¶wiadomie przypomina Natasza Socha swoj± najnowsz± ksi±¿k± Mg³y Toskanii.
Jak pisze Socha, ka¿dy czytelnik jej ksi±¿ek wie. ¯e ma ironiczne poczucie humoru, ¿e porusza bardzo ¿yciowe kwestie w sposób przystêpny dla ka¿dego i ¿e jej ksi±¿ki czyta siê w jeden wieczór. S± dla wszystkich. Tak± Sochê pozna³am, takie ksi±¿ki Sochy czyta³am (pomijaj±c Aptekê marzeñ, która ca³kowicie odbieg³a od schematu) i tak± j± pokocha³am. Nagle w moje rêce trafi³y Mg³y Toskanii. Niby prosta historia – jedna dziewczyna i dwóch facetów. W³a¶ciwie fabu³a sama siê nasuwa, wiêc teoretycznie z czytaniem mo¿na by sobie daæ spokój. Wiadomo – wybierze jednego albo ¿adnego i na przyk³ad zdecyduje siê na trzeciego… lub trzeci± – kto j± tam wie! Mog³aby równie¿ mimo wszystko zdecydowaæ siê na dwóch (oj tak, Natasza Socha jest zdolna do wymy¶lenia takiej historii). Jednak dla mnie ta ca³a fabu³a jest niczym. Powa¿nie. Mo¿e tylko lini± melodyczn± do jednego z piêkniejszych utworów. Jedyne, co mnie denerwuje, to fakt, ¿e brzmi to niezwykle patetycznie, a pisarce daleko do wynios³o¶ci.
Mg³y Toskanii to ksi±¿ka o sztuce. I – wbrew temu, co mo¿ecie pomy¶leæ po przeczytaniu opisu na ok³adce – wcale nie mam tutaj na my¶li tylko sztuki w rozumieniu artystycznej dzia³alno¶ci, która jest przecie¿ tak bliska bohaterom. Chodzi mi o sztukê ¿ycia, swoisty spokój duszy, odkrywanie nowego, docenianie ma³ych rzeczy, napawanie siê codzienno¶ci±. Nie¶pieszne delektowanie siê tym, co nas otacza. Toskania u Sochy jest czym¶ nieskoñczenie piêknym – urokliwe miasteczka pe³ne zabytków, ma³ych rodzinnych restauracyjek serwuj±cych aromatyczne espresso, niebiañskich aromatów i doskona³ego wina.
Wreszcie: Caravaggio i jego historia. Gdy czyta³am o tajnikach konserwacji, o skrupulatnej pracy specjalistów, o odkrywaniu tajemnic XVI wieku czu³am siê, jakbym naprawdê by³a w Sienie, sta³a za plecami Leny i obserwowa³a jej mozoln± pracê. Sposób, w jaki ta ksi±¿ka zosta³a napisana, odbiega od kilku poprzednich. Nie w±tpiê, ¿e ka¿da kosztowa³a wiele przygotowañ, jednak w przypadku Mgie³ Toskanii naprawdê podwójnie widaæ wykonan± pracê. Czujê mimo wszystko, ¿e to nie jest tylko efekt dobrego researchu, bo nawet najlepsze przygotowanie nie zast±pi nutki pasji i wieloletniego zainteresowania przebijaj±cego siê siê przez wielogodzinne ogl±danie filmów o konserwacji zabytków w Kaplicy Sykstyñskiej.
Zapytacie: co z t± pokor±? T± ksi±¿k± Natasza Socha pokazuje, ¿e pisanie nale¿y zostawiæ najlepszym. To nie jest zadanie dla ka¿dego, choæ wielu wydaje siê, ¿e potrafi³oby to robiæ – bo przecie¿ du¿o czytaj±, bo wiedz± co nieco o kuchni tego zawodu, a nade wszystko: bo wszyscy mówi±, ¿e powinni. Efektem tego jest czêsto czterysta stron lektury, w której nie ma nic poza dialogami zbudowanymi z dwu- lub trzywyrazowych zdañ. Gdy taki tekst ods±czyæ z dialogów, zostaje zaledwie piêædziesi±t stron tre¶ci. Brakuje w nim mi±¿szu, tego ca³ego soku, który skapuje po rêkach i brudzi je a¿ po ³okcie niczym toskañska oliwa u Sochy. W Mg³ach Toskanii mamy wszystko, czego mo¿na oczekiwaæ od naprawdê ¶wietnej ksi±¿ki. Dla mnie to po prostu najlepsza ods³ona pisarki.
Wydawnictwo: Edipresse Ksi±¿ki
Data wydania: 2018-07-04
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Doda³/a opiniê:
Spadlomizregala
Ta historia wydarzy³a siê naprawdê. I nadal wydarza, niemal ka¿dego dnia, w ró¿nych miejscach na ¶wiecie. Cztery kobiety, które zaufa³y oszustowi...
¯yjemy w czasach rozmontowanej mêskiej to¿samo¶ci, a ilo¶æ dziwade³ staj±cych na naszej drodze, ci±gle siê zwiêksza. Kiedy wiêc wreszcie Amelia spotka³a...