Tę książkę dostałam właściwie od swojej zaprzyjaźnionej pani z naszej uczelnianej księgarni. Powiedziałam jej, że się nudzę i że chciałabym poczytać coś fajnego. Spytała się mnie wtedy, czy lubię opowieści o dzieciach chorych na autyzm i ich perypetiach. Widząc moją minę - od razu podała mi książkę, ja zapłaciłam i poleciałam gdzieś w zaciszny kąt budynku i zaczęłam czytać.
Pochłonęłam książkę bardzo szybko, zachwyciła mnie całkowicie, a psy pokochałam jeszcze bardziej.