Trochę płycizna, jak przystało na romanse, jednak z racji wątku kryminalnego i policyjnego tematu książki jakoś to przeżyłam i było całkiem przyjemnie.
Oczywiście w życiu bym nie powiedziała, że autorką jest ta sama kobieta, która napisała świetne powieści o profilerze Quincy'm, czy o detektyw D.D Warren. Inny styl, zupełnie inny odbiór treści przekazanej w książce, inaczej budowane postacie i wątki. (Jako, że dopiero co skończyłam czytać Cobena, od którego zionie na kilometr takim samym, genialnym stylem, jestem trochę zaskoczona, że jedna osoba może wydać dwie tak różne stylistycznie książki... chociaż... sytuacja wygląda podobnie jak u Gerritsen, gdzie jej romansidła kryminalne nie umywają się do historii Rizzoli i Isles.)
Ogólnie był potencjał na fajny kryminałek do poduszki, tylko że mdły wątek miłosny (oczywisty aż do przesady) wszystko popsuł. Gdyby Gardner postarała się trochę bardziej i nie robiła oczywistego wybiegu pod tytułem "ledwie zobaczyliśmy się po latach i znowu siebie pragniemy wbrew przeciwnościom losu i przy pierwszej okazji polecimy do łóżka" to... byłby chociaż mały element zaskoczenia. Niestety poszła w oczywistą oczywistość, jak lubię mawiać w przypadkach beznadziejnych.
Od pierwszych stron wiadomo, że Sandra (zwana też Sandy) ulegnie wdziękowi swojego byłego męża, który dziwnym trafem został jej podwładnym i sam również nie potrafił oprzeć się kształtom (i beżowej bieliźnie) swojej szefowej.
Niby w tle mamy dochodzenie w sprawie zdesperowanego nastolatka, który napisał publiczny list do policji, w którym im grozi i między wierszami zostawia wskazówki odnośnie jego tożsamości.
Można powiedzieć, że pod koniec akcja jakoś nabrała rozpędu - uprowadzenie Koontza, które postawiło na nogi całą policję (i ugh! cukierkowe zjednoczenie mieszkańców "złej" dzielnicy z władzami miasta) i tak dalej, ale wszystko zostało zepsute przez cudowne ocalenie i happy end w każdym przedstawionym w książce wątku. Trochę przesada i odrobina dramatyzmu by nie zaszkodziła.
Nie mogę powiedzieć, że była to zła książka, czy strata czasu, bo mimo całej miłosnej i żałośnie oczywistej otoczki, możemy sobie poczytać lekki kryminał, napisany dobrym językiem, pozwalający się szybko przeczytać. Jeśli ktoś nie jest fanatykiem krwawej jatki (tak jak ja) i woli "soft kryminał" jak najbardziej znajdzie tu coś dla siebie.
Informacje dodatkowe o Moja była żona:
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2002 (data przybliżona)
Kategoria: Romans
ISBN:
8323805172
Liczba stron: 234
Dodał/a opinię:
Marta Olszewska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...