"Robi mi się niedobrze. Ucisk w klatce piersiowej się wzmaga, podobnie jak dziwny aromat unoszący się w powietrzu. Od tego dnia swąd zawsze mnie już prześladował, choć wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będzie stałym towarzyszem moich najokrutniejszych doświadczeń. "
,,Niewolnica mafiosa" szokuje już od pierwszych stron! Koszmar głównej bohaterki wywołał ciarki na skórze , rozpętał tornado w mej duszy i pozostał niezapomniany!
Główna bohaterka to kobieta bez imienia, bez historii, mająca pustą kartę życiowych wspomnień! Shantee takie imię wybrała dla siebie i to ona zadecydowała! Wspomnienia się pielęgnuje, wspomnienia są wyznacznikiem naszej historii, a Shantee swoją historię chce wykreślić! Brutalność, poniżenie, marionetka tak można zobrazować jej życie.
Nadchodzi dzień wybawienia z dramatu zwanym życiem przy brutalu, lecz to dopiero początek drogi. Strach przed przeszłością dopada Shantee, lęk przed nieznanym, przed życiem na wolności to jest to, czego boi się najbardziej a wybawca okazuje się odkupieniem!
Czy skrzywdzona zraniona Shantee będzie umiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości? Czy jej wybawca pozostanie przy niej i zapewni bezpieczeństwo? Czy przeszłość ją dopadnie i wymierzy karę za nieposłuszeństwo? Tego dowiecie się z książki.
"Niewolnica mafiosa" wywarła we mnie masę sprzecznych emocji! Czułam żal do życia za krzywdy wyrządzone dziecku, czuł wściekłpsć na brutali, ale była też nadzieja i radość.
Każda strona książki była nasycona emocjami i nie zabrakło w tym wszystkim prawdziwej namiętności, namiętności, która porwie czytelnika w świat ekstazy, gdzie wszystko jest możliwe. Polecam książkę.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Marta Wiczuk
Ojciec Elizabeth Hallwell jest człowiekiem bezwzględnym i chciwym. Do tego stopnia, że nie waha się oddać swojej córki gangsterowi Loganowi Rothowi....
Kiedy Ava przyłapuje swojego chłopaka na zdradzie, ma wrażenie, że cały jej świat się zawalił. Przewrotny los sprawia jednak, że dziewczyna spotyka Marcusa...