Miłośnicy powieści obyczajowych zapewne dobrze znają ten schemat – mężczyzna opuszcza kobietę a wraz z nim całe jej życie wywraca się do góry nogami. Z reguły z czasem kobieta znajduje sobie nowe, wspaniałe zajęcie, w którym zaczyna odnosić sukcesy, poznaje mężczyznę o niebo lepszego niż poprzedni, żyje długo i szczęśliwie. Ilość książek tego typu, dostępnych na rynku, sprawia, że sięgając po książkę „Odszedł ode mnie”, czytelnik ma już pewne wyobrażenie, czego może się spodziewać. Czy pisarce mimo wszystko uda się wprowadzić jakiś element zaskoczenia?
Beata to kobieta, która prowadzi ustabilizowane życie. Wszystko zmienia się w momencie, gdy jej mąż Teodor postanawia opuścić rodzinę. Z dnia na dzień Beata musi sama zadbać nie tylko o siebie, ale również o trójkę dzieci, z których każde na swój sposób przeżywa odejście ojca. Córka w pełni solidaryzuje się z matką, starszy syn w ramach manifestu wyprowadza się do dziadków, a najmłodszy wciąż nie traci nadziei, że tatuś zmieni zdanie i szybko do niego wróci. Beata kompletnie nie radzi sobie z tak wielkim obciążeniem psychicznym i szybko popada w depresję. Nie widząc innej możliwości, udaje się do psychologa, a ta w ramach terapii zaleca jej pisanie.
Od tej chwili mamy już do czynienia nie z jedną, a z dwoma historiami. Beata na bohaterkę swojej powieści wybiera Melisę, dziewczynę pochodzącą z patologicznej rodziny. Jej matka miała szczególną słabość do mężczyzn, nieustannie wikłając się w skomplikowane związki. Brat jest ćpunem i złodziejem, od alkoholu oczywiście również nie stroni. Jedynie babcia zdaje się stanowić bezpieczną ostoję, niestety jej dni są już policzone. W życiu Melisy pojawia się tajemniczy mężczyzna, którego za wszelką cenę chce poznać bliżej. Czego jeszcze nie wie – Kyle jest nie tylko przystojny, ale również niesamowicie bogaty i sławny. Zarabia na życie grając na skrzypcac i przerabiając klasyczne utwory na kawałki bardziej przyswajalne dla młodego odbiorcy. Żeby nie było zbyt różowo, ma również siostrę z bardzo niezdrową obsesją na jego punkcie, a związek z Melisą w najmniejszym stopniu nie przypomina romantycznej sielanki. Czy będą w stanie przezwyciężyć problemy?
Pomysł połączenia dwóch opowieści w jednej książce nie zawsze jest udany, tym jednak razem sprawdza się doskonale. Zarówno historia „prawdziwej” Beaty, jak i „papierowej” Melisy jest na tyle zawiła i ciekawa, że czytelnik nie może doczekać się chwili, aż do niej powróci. Obie są dalekie od banału, w którym wszystko musi skończyć się bardzo szczęśliwie. Tak jak w prawdziwym życiu, nie ma tutaj oczywistych rozwiązań, każda decyzja może ze sobą ciągnąć nowe kompromisy czy komplikacje.
Również sami bohaterowie książki dalecy są od powieściowych wzorów. Nikt nie jest chodzącym ideałem, każdy popełnia błędy, czasem zachowuje się niewłaściwie. Właśnie to odejście od uproszczeń i nieskazitelnych charakterów sprawia, że każda osoba, z jaką w książce mamy do czynienia, sprawia wrażenie bardzo autentycznej i łatwiej się z nią utożsamić.
Ogromnym atutem jest dla mnie podjęcie tematyki bezpańskich zwierząt, zarówno tych, prosto z ulicy, jak i tych, których wyparli się właściciele. „Papierowa” Melisa jest wolontariuszką w schronisku i właśnie za jej sprawą poznajemy losy wielu okrutnie skrzywdzonych zwierząt. I choć są one poniekąd tematem pobocznym, czasem wystarczyło jedno zdanie, opisujące okrucieństwo czy bezmyślność człowieka, bym musiała odłożyć książkę i nieco ochłonąć. Nie wykluczam, że losy bezbronnych, okaleczonych zwierząt omentami przeżywałam nawet bardziej od perypetii samych bohaterek.
Książka Anny Rybkowskiej zupełnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się typowego „odprężacza” a otrzymałam książkę, która zmusiła mnie do głębszej refleksji. Co stanowi o naszym człowieczeństwie? Co można o nas powiedzieć, spoglądając na nasze relacje z drugim człowiekiem, nasz stosunek do zwierząt? Książka dostarcza sporej ilości materiału do takich przemyśleń i na długo pozostaje w pamięci. Polecam.
Wydawnictwo: MWK
Data wydania: 2013-04-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
alison2
To opowieść o kuszeniu, o uleganiu diabłu, ale nie rogatemu biesowi z jarmarcznych przedstawień, a Mefistofelesowi - postaci złożonej, cierpiącej, doświadczonej...
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić. Wiosna przynosi Berenice zmiany i coraz bardziej niepokojące odkrycia. Monotonia codzienności...