Na tytuł “Ona przyszła ostatnia” Teresy Moniki Rudzkiej zwróciłam przede wszystkim
dlatego, że akcja książki dzieje się na poziomie około literackim. Co by się dużo oszukiwać -
tematyka niezwykle bliska mojemu sercu :D
W nałęczowskiej “Przepióreczce” w najlepsze trwa zabójcza impreza dla celebrytów z
branży literackiej. Prawie główny bohater jest właścicielem wydawnictwa Piękne Słowa.
Józefa Mulawę poznajemy jako podstarzałego, niewyżytego pogromcę niewolników.
Wydawać by się mogło, że komuś takiemu tylko pachnąć w łeb i patrzeć czy żyje… No
właśnie, nie żyje! Bo martwego Mulawę znajduje pisarkolekarka Remedios. Szybko w tym kryminale sytuacja zaczyna przypominać… kryminał.
“Ona przyszła ostatnia” została porównana do książek Agathy Christie - tak, tej Christie.
Przyznaję, że na początku ciężko mi było się wgryźć. Jakieś takie to wszystko było dziwinie
napisane, niby ciekawe, ale jednak nie na tyle, żeby z zapartym tchem czytać. No, ale skoro
już książkę otrzymałam to nie było opcji, żebym ją odłożyła, prawda? No i bardzo dobrze!
Otóż kiedy przyzwyczaiłam się do stylu autorki, do zakręcenia i pomieszania, to faktycznie
zauważyłam też podobieństwa do stylu Agathy Christie. Te same żarty sytuacyjne, duży
dystans do własnej książki, trochę gamoniowaci, ale jakże charakterystyczni bohaterowie!
Światek literacki to dzieło sztuki - niemal jak hollywoodzcy celebryci. Niemal chciałoby się
rzec jak dżungla - zjedz albo zostaniesz zjedzony. Wydaje się, że z każdą stroną poznajemy
też nowych podejrzanych, a na światło dzienne wychodzi tak wiele poszlak, po których
wolno dochodzimy do celu.
Sam styl autorki jest pełen sarkazmu, ironii, barwny i momentami ostry. No i oczywiście
zabawny - zdecydowanie doszukiwać się można w książce nawiązań do polskiego
literackiego kółka. Osobiście stwierdzam, że bardzo mi się podobał taki wink do czytelnika.
Co prawda o samej książce niewiele można powiedzieć - niestety jest krótka i raczej
nieskomplikowana. Taki prosty, lekki kryminał przy którym naprawdę można się pośmiać.
Rolę głównego bohatera w śledztwie odgrywa oczywiście wspomniana przeze mnie
Remedios - zmyślna pani doktor, która z lekarkopisarki przeradza się w detaktywa i wygryza
z pracy nawet panów policjantów.
Dodam jeszcze, żebyście się nie zniechęcali jeśl na początku nic nie będzie wam się
zgadzało - ma tak być. :D Książce daję mocne 8/10 - genialne do przeczytania na wakacjach.
W końcu wszystko ułoży się w całość.
Przerażającą całość.
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2018-06-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
Szynszyla01
Pewnego dnia w wypadku zginęła kobieta, a wcześniej matka straciła syna. Rodziny zmarłych przeżywając żałobę, egzystują na miarę swoich charakterów...
Podobno najlepszym wyjściem dla kobiety jest wyjście za mąż. Ale czy na pewno? Żenia, Joasia, Renata, Marcela żyją w każdym mieście. Były i są wśród...