Główną bohaterką „Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy” jest Carla Reid - była nauczycielka, prowadząca wraz z swoim mężem Kevinem farmę. Mają dorosłego syna Jack’a, który obecnie mieszka w mieście, ale planuję powrót do gospodarstwa rodziców, aby ich odciążyć od ciężkiej pracy. Całą trójkę poznajemy, gdy pewnego wieczoru siadają do uroczystej kolacji z okazji kolejnej rocznicy ślubu Carli i Kevina. Żadne z nich nie spodziewa się jednak, że po tym wieczorze ich życie już nigdy nie będzie takie jak dawniej.
We własnym domu każdy powinien czuć się bezpiecznie, prawda? Żyjemy w poczuciu, że te przysłowiowe cztery ściany uchronią nas przed najgorszym. Ale czy aby, tak jest na pewno? W przypadku naszych bohaterów ziścił się najgorszy koszmar.
Carla została zgwałcona.
Kevin brutalnie pobity.
Jack stracił życie.
Poradzić sobie z traumą po gwałcie to jedno. Zaakceptować skutki brutalnego ataku na własnego męża to drugie. Przeżyć śmierć własnego, latami wyczekiwanego dziecka to trzecie. Ale jak poradzić sobie, kiedy wszystkie trzy wydarzenia mają miejsce jednego wieczoru? Jak dalej żyć, kiedy ktoś odbiera życie twojego jedynego dziecka, a z twojego męża robi kalekę? Carla straciła wszystko co kochała.
Ben Toroa miał szesnaście lat, kiedy jego życie zmieniło się nieodwracalnie. Zmieniło się przez jedną decyzję. Jedną głupią decyzję. Czternaście lat więzienia – taki wyrok usłyszał chłopak, którego skazano za współudział w przestępstwie na rodzinie Carli.
„Siedzisz sobie w tej klatce, zjadając trzy posiłki dziennie, tylko śpisz, ćwiczysz, ćwiczysz i srasz, a do tego masz czelność stroić fochy, podczas gdy z mojego syna została kupka prochu, a mój mąż leży w ziemi zamknięty w drewnianym pudle. Ty…bydlaku! Zabrałeś mi ich! Jak śmiesz?!”
Gorzka opowieść o zbrodni, karze i przebaczeniu – takie słowa możemy przeczytać na okładce „Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy”.
Była zbrodnia, była wina, ale czy czytelnik może oczekiwać w tej strasznej historii przebaczenia?
Być może i książka zaliczana jest do literatury kryminału, ale dla mnie była czymś więcej, miała w sobie coś więcej, coś co porusza, zmusza do refleksji, coś dzięki czemu sami zaczniemy stawiać sobie pytania.
Muszę przyznać, że największe wrażenie książka wywarła na mnie na samym początku i na samym końcu jej czytania. Początek był brutalny i szokujący, a koniec poruszający.
Jedyne co mnie w tej historii zirytowało, to swego rodzaju urwany koniec. Jakby autorka nie miała na niego żadnego pomysłu.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2018-02-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: The Last Time We Spoke
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Sauvignon
Ilustracje:Mariusz Banachowicz/ehrlif(Shutterstock)
Dodał/a opinię:
confessbymags