Pasażerka


Tom 1 cyklu Pasażerka
Ocena: 4.68 (22 głosów)
opis

Statek, potajemnie rozmowy  Nicka i Etty, król nie-wiem-co-tu-robię Chase i psychopatka mająca fioła na punkcie emancypacji kobiet – tak bym opisała bohaterów i po krótce fabułę książki, którą niedawno skończyłam czytać. Krótko. I moim zdaniem daje nam to jakiś obraz. Bo kto z nas nie chciałby podróżowac w czasie? Czy chociażby tak jak Etta – główna bohaterka, spędzić jeszcze jedną chwilę z bliską osobą, która niedawno odeszła? Albo po raz kolejny poczuć ten smak wolności, gdy miało się po kilkanaście lat? Osobiście poznać jednego z największych twórców renesansu, faraona starożytnego Egiptu czy Ludwika XVI straconego przez gilotynę? Większość z nas.

Mowa oczywiście o "Pasażerce" Alexandry Bracken. Młodziutkiej, amerykańskiej pisarki, o której nigdy nie słyszałam i dopiero po wygooglowaniu okazało się, że jako autorka już gościła na polskim rynku wydawniczym dzięki "Mrocznym umysłom". Było to dla mnie dużym zaskoczeniem.

"Pasażerka" została wydana w przepiękny sposób. Minimalistycznia okładka, ale zarazem przepełniona ukrytym znaczeniem. Przezroczysta butelka, w której zamknięta jest panorama Nowego Jorku (jak mniemam) na tle przygaszonego turkusu, niekoniecznie morza. Jest to butelka, w której, jak myślę, została zamknięta przyszłość Etty jak i jej plany czy marzenia o zostaniu światową skrzypaczką, i których na nieszczęście nie może teraz spełnić. Poniżej jakby odbita w lustrze wody jest ta sama butelka, ale tym razem w statkiem w środku. Tak jakby łódź i wszystko z nią związane (włącznie z Nickiem) stały się jej drugim domem, drugim Nowym Jorkiem, chociaż trochę starając się zapełnić pustkę po metropolii. Jak wiemy do takich butelek wkładano listy, aby trafiły do odbiorcy, który ją wypatrzy pośród fal morza. Chcieli w ten sposób przekazać coś innym pokoleniom. Być może okładka w ten sposób próbuje nam przekazać sytuację Etty, która będąc świadoma czekających ją zagrożeń, na przykład pochłonięcia przez czas, chciała, aby nie została zapomniana, nie straciła swojej tożsamości, żeby ktoś wiedział, że kiedykolwiek ktoś o imieniu Henrietta Spencer istniał. Przyjemna w dotyku, a przede wszystkim pachnąca typowo dla nowo wydrukowanych książek.

Cudo należące do Alexandry Bracken wprowadza nas wbrew pozorom w świat fantasy, mimo mylącej okładki. W końcu występowanie w powieści motywu podróżowania w czasie oraz podróżników nie spotyka się w romansach. Ale! Nie zabraknie też wątku romantycznego. Już od pierwszej strony  książka wciąga nas życie Etty Spencer – nastoletniej skrzypaczki, która ma zadatki na to, aby zostać artystką światowej skali. Wychowuje ją matka, która nie zachowuje się tak, jak w naszych wyobrażeniach powinna postępować rodzicielka. Często jest oziębła, jej każde zdanie zasnuwa nuta tajemnicy, a do tego w od pewnego, krótkiego czasu stała się miła, co zdecydowanie zwiastuje kłopoty. Zdecydowanie bliższa jest jej nauczycielka gry na skrzypcach – Alice, która przygotowuje ją do ważnego koncertu, próbą generalną przed jej debiutem. Jednak w dniu widowiska wszystko się komplikuje, a sama Etta musi zapomnieć o swojej karierze, ponieważ zostaje porwana przez tajemniczą dziewczynę. Okazuje się, że trafia do osiemnestego wieku – wieku ograniczeń, posiada umiejętność podróżowania w czasie, a jej bliskie osoby wiedziały o tym od początku i nie raczyły ją o tym poinformować. Poznaje tam młodego kapitana statku Nicholasa Cartera, z którym od momentu poznania łapie nić porozumienia, ale który także musi dostraczyć ją i jej porywaczkę do przywódcy podróżników. U starca dowiaduje się, że ma za zadanie odnaleźć bardzo stary artefakt, który jej matka ukryła przed rodziną Ironwoodów z tylko jej znanych powodów. Jednak czy Etta zdąży odnaleźć abstrolabium, aby uratować matkę? Tylko co jeśli w czasie podróży zmieni zdanie i postanowi się zniszczyć antyk zamiast go oddać w złe ręce? Czy będzie gotowa pogodzić się z faktem, że już nigdy nie zobaczy Alice? Pozwoli zakiełkować uczuciu rosnącemu w jej piersi wobec Nicka, wiedząc, że lada chwila ich drogi egzystencji się rozejdą?

Pierwszy raz czytałam książkę, w której głównym wątkiem byłoby podróżowanie w czasie. Słyszałam oczywiście o "Trylogi czasu", ale jakoś nie ciągnęło mnie do niej. Pewnie dlatego, kiedy usłyszałam o czym jest ta powieść, byłam totalnie na nią nakręcona. Jednak książka mimo tylu pochwał, dziesiątek gwiazdek na lubimy czytać i milionów pozytywnych, wręcz zachwycających się nią recenzji jest przez pierwsze sto pięćdziesiąt stron nudna i kompletnie niewciągająca. Niektórzy mogą się ze mną nie zgadzać, ale sam fakt, że skończyłam ją czytać dopiero trzy tygodnie od otrzymania, mówi za siebie. Akcja ciągnie się zastraszająco powoli, wstyd mówić, ale z głęboką nadzieją czekałam na jakikolwiek dłuższy dialog. Później fabuła zaczęła się rozwijać, poznaliśmy Nicka, coś się działo, ale nie było to coś, po czym byłabym zachwycona; w sumie sama nie wiem co, ale nie wciągnęło mnie.  Przez jedną trzecią powieści nadal byliśmy na statku, a o prawdziwym zainicjowaniu akcji nie było nigdziej słychać. Jak już wcześniej wspomniałam jest to pozycja z wątkiem podróży w czasie. Nowe miejsca, inny wiek czy też odrębne prawa i obyczaje dla poszczególnych płci. Spodziewałam się fajnego sposobu na przeskoczenie do różnych epok, jakiegoś magicznego środka do celu, dzięki któremu odczułabym tę zmianę w otoczeniu czy inny charakter miejsca. I moim zdaniem było to zadowolająco przedstawione, ale zabrakło mi tego "czegoś".

Podczas czytania pierwszego tomu w ogóle nie utożsamiałam się z bohaterami. Nie przeżywałam razem z nimi ich przygód. Byli, w moim wrażeniu papierowi, nieprawdziwi i mimo dobrych dialogów, tacy sami. Nie chodzi mi o płeć czy inne aspekty fizyczne, a o zachowania charakterystyczne dla danego bohatera, które odróżniają go od innych. Aczkolwiek istniały między nimi drobne różnice, ale nie było to coś, dzięki czemu zapamiętałabym bardziej postacie. Jedyną odskocznią była dla mnie relacja Etty i Nicka, która jak dla mnie została przedstawiona w cudowny sposób. Nie była dołująca, ani też taka, że po pięciu stronach miało się jej dosyć. Ich uczucie rozwijało się powoli, bez pośpiechu, a nie tak jak w tanich romansidłach – miłość od pierwszego wejrzenia. Dodatkowo urzekli mnie Jack i Sophia. Myślę, że to dlatego, że krewna Ironwoodów była sarkastyczna, wredna i podchodziła pod czarny charakter, co jest dla mnie jak wygrana w jakimś teleturnieju, a Jack był tak słodki i niewinny w swojej pracy na statku, że nie dało się go nie lubić.

Cała książka związana jest w jakiś sposób czasem, czytelnik czytając ją, zapoznaje się z nowymi zawiłościami, momentami były one totalnie abstrakcyjne i nie do zrozumienia, mimo długich, wyjaśniających przemów bohaterów. Jednak czasami w dużej mierze pomagały ogarnąć zamysł książki. Tak samo było z opisami, często przydługie deskrypcje akcji nudziły, za to charakterystykę uczuć bohaterów moglabym czytać na okrągło.  Przepełnione uczuciami, emocjami sprawiały, że głęboko w sercu sama czułam to samo. Do tego zagadki pozostawione Ettcie przez matkę były czymś tak niesamowitym, że sama próbowałam zgadnąć, o co w nich chodzi. Sposób szyfrowania wiadomości był dla mnie czymś zupełnie nowym i zaskakującym. W piękny, ale też bardzo realistyczny sposób przedstawiona została żałoba Etty po stracie Alice. W żaden sposób nieprzerysowana, ukazywała prawdziwe emocje, które targają osobą po śmierci kogoś bliskiego. Podobnie było z końcową relacją Etty i Nicka. Był to jedyny moment, w którym naprawdę czułam to, co oni przeżywają. Byłam tym tak poruszona, że czytając ich rozmowę w domu Hasana o mało się nie popłakałam, uświadamiając sobie, że oni naprawdę już mogą się nigdy nie spotkać. Ich drogi się rozejdą, wrócą do swoich naturalnych czasów, a uczucie, które zaistniało w 1776 roku przepadnie na zawsze.

Wielkie brawa za słownictwo, kóre nie było też jakoś bardzo wyszukane, że co chwila musiałabym sprawdzać w słowniku, ale było w każdym aspekcie przystosowane do nas, młodych czytelników. Gdzieniegdzie były wplatane pojedynce fakty historyczne, co naprawdę uważam za duży plus. Do tego te wszystkie wyrazy określające części statku czy też jego wyposażenie, a nawet karę stosowaną w dawnych czasach na nieposłusznych żeglarzy – były miłym akcentem, które wzkazywało na dbanie nawet o takie szczegóły.

Natomiast jeśli chodzi o zakończenie, to nadal w głowie ma jedno wielkie "co?!". Totalnie mnie zbiło z tropu i za żadne skarby bym się nie tego nie spodziewała. Zakończenie zarazem mnie zszokowało, ale było też dziwne. Nie wiem jak to wyłumaczyć bez spoilerowania, ale w jednej chwili coś było, a w drugiej już nie. Zdezorientowało mnie to.

Podsumowując, "Pasażerka" jest to książka nie tylko o podróżowaniu w czasie, ale też o miłości, ktora nie miała prawa zaistnieć. O konieczności wyboru pomiędzy ratowaniem kogoś bliskiego, a  uratowaniem ludzkośći czy też ułożeniem sobie spokojnego życia u boku Nicka, które nie do końca jest lepszą opcją, ale także o walce z żałobą. I mimo jej kilku wad, myślę, że ta książka niesie ze sobą pewne wartości, które zostaną na zawsze w moim życiu.

Informacje dodatkowe o Pasażerka:

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2017-10-11
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788365836762
Liczba stron: 426
Tytuł oryginału: Passenger
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Maciej Pawlak
Dodał/a opinię: Elsther

więcej
Zobacz opinie o książce Pasażerka

Kup książkę Pasażerka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Miłość z natury jest samolubna, prawda?
To pod jej wpływem uczciwi ludzie zaczynali pragnąć tego, do czego nie mieli prawa. 
Odgradza człowieka od reszty świata, wymazuje czas, odrzuca rozsądek. 
Sprawia, że człowiek ulega urojeniu, że może walczyć z tym, co nieuniknione. 
Że pragnie się czyichś umysłu i ciała. 
Że nabiera się przekonania, jakoby zasługiwało się na miejsce w czyimś sercu.


Więcej

- Któremu musiałbym się przyznać, że chłopiec kabinowy zaskoczył mnie i dźgnął łyżką, gdy schodziłem pod pokład? Przeklęty szczeniak. Wolałbym już, żeby mnie usmażyli w głębokim tłuszczu.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Srebro w kościach
Alexandra Bracken0
Okładka ksiązki - Srebro w kościach

Pierwszy tom nowej serii fantasy Alexandry Bracken, autorki cyklu Mroczne umysły orazbestsellerowejpowieści ,,Lore". Historiainspirowana legendą arturiańską...

Przez ciemność
Alexandra Bracken0
Okładka ksiązki - Przez ciemność

Must have dla fanów bestsellerowej trylogii "Mroczne umysły"! Gabe: Chciałbym się wyrwać z pogrążonego w beznadziei miasta. Zrobię wszystko, by...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Kolekcjoner
Daniel Silva
Kolekcjoner
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Miłość szyta na miarę
Paulina Wiśniewska
Miłość szyta na miarę
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Róża Napoleona
Jacobine van den Hoek
Róża Napoleona
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy