Lubię książki Olgi Gromyko,więc i na tę napaliłam się jak szczerbaty na suchary.Wyszło dziwnie.Ni to kryminał,ni fantastyka,ni romans.Takie "ni pies,ni wydra,coś na kształt świdra"...Niby jest fantastyka,pomory są niezłe.Należą do nich między innymi duchy,lesze,skrzaty domowe,strzygi i sporo innych raczej mało spotykanych stworzeń.Sama część kryminalna jest dziwna,nielogiczna.Nie umiem zrozumieć "nowych Ruskich"(w tym przypadku Białoruskich),co to prośba i groźbą ale jednak potrafią pchnąć śledztwo do przodu.Tutaj niewiele sie składa na jakiś logiczny ciąg zdarzeń.Wydarzenia są mocno przypadkowe i niewiele można z nich zrozumieć.Romans też jest wybrakowany,bardzo przypadkowy się wydaje...Zupełnie niepotrzebne są wstawki dotyczące koszmarów męczacych Saszę po wojnie w Czeczeni.Nie wnoszą niczego do fabuły,jedynie sztucznie wydłużaja książkę.Humor prezentowany przez autorów tez mi jakoś nie przypadł do gustu.Zdecydowanie epiej mi sie czyta samodzielne książki ,nie te które pisze ze wspólautorem...
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2017-11-22
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 500
Dodał/a opinię:
ewa7310
Polowanie na wiedźmę z tytułem bakałarza IV stopnia magii bojowej, w dodatku rudą i W.Redną to praca niebezpieczna, skomplikowana, a do tego niewdzięczna...
Stęsknieni za światem Belorii? Chcecie wiedzieć, co nowego u W. Rednej? Macie ochotę na nową porcję jej zabawnych przygód? Mamy dla Was lekarstwo...