Wigilijna noc, zabójstwo, śledztwo - i mamy klasyczny kryminał. Jednak nie tak prosty, jaki mógłby się nam na początku wydawać. W epilogu poznajemy głównego bohatera, który za kilka stron okazuje się być już trupem. Kto zabił? Autorka nie trzyma nas długo w niepewności. Mordercę poznajemy... Dosyć szybko. I wiemy już, że tu wcale nie o mordercę chodzi, czy samo zabójstwo, a o coś głębszego. Poznajemy historię rodziny Gray'a - jej członków, relacje, doświadczenia, różne sytuacje. W klasycznej swej odsłonie ta powieść wyglądałaby zupełnie odwrotnie - śledztwo prowadziłoby po nitce do kłębka do sprawcy i jego motywów. Tutaj natomiast to napięciem, czy ciekawość czytelnika związana ze śledztwem jest stonowana, bo jej finał jest nam znany. Zakończenie zasługuje na ogromne brawa. Czy autorce udało się zaskoczyć czytelnika? Owszem. Skupia się przy tym głównie na odsłonie psychologicznej sprawcy, ale nie tylko jego. Na plus zasługuje również stworzony klimat - lata 30., śnieżna zima, święta - dzięki świetnej narracji daje się ona wyczuć w pełnej okrasie czytelnikowi. Jest ciekawie, intrygująco i niebanalnie - jednym słowem, "Porter mordercy" poleca się do czytania na długie grudniowe wieczory! Fani gatunku będą zadowoleni.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2024-11-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 280
Tytuł oryginału: Portrait of a Murderer: A Christmas Crime Story
Dodał/a opinię:
Aneta Dąbrowska