„Psiego najlepszego” to książka, która rzuciła mi się w oczy w księgarni kilka lat temu, oczywiście w okresie przedświątecznym. Przejrzałam ją wtedy pobieżnie i uznałam, że to nie dla mnie. W tym roku znalazłam ją jednak pod choinką, więc po prostu musiałam dać jej szansę – i nie żałuję. Bardzo dobrze się bawiłam podczas lektury.
Fabuła w skrócie przedstawia się tak: nasz bohater – Josh, sympatyczny, miły młody mężczyzna, dostaje pod opiekę suczkę. Dostaje pod opiekę to delikatnie powiedziane – sąsiad po prostu mu ją wciska i ucieka. Na dodatek suczka jest w ciąży i wkrótce rodzą się szczeniaczki… Sprawa nie układa się tak, jak powinna, ale koniec końców nasz bohater i tak staje w obliczu posiadania suczki i pięciu szczeniaków. Jest przerażony i spanikowany, bo nigdy nie miał psa. A przy tym jest dobrym człowiekiem i za nic w świecie nie chciałby zrobić krzywdy żywym stworzeniom, za które czuje się odpowiedzialny. Kontaktuje się więc z lokalnym schroniskiem, nawiązuje rozmowę z Kerri, która odbiera jego telefon – i w ten sposób zyskuje wsparcie, a nawet… coś więcej, ale o tym to już musicie sami się przekonać.
Książka mi się podobała – choć chwilami nużyły mnie opisy, co robią szczeniaczki i jak reagują na to czy tamto. Jednak napisana jest zabawnym językiem, perypetie piesków są słodkie i śmieszne, a całość po prostu przyjemnie się czyta. Poza tym to jednak z najbardziej oryginalnych historii bożonarodzeniowych, jakie czytałam – bo ukazana z perspektywy psiaków, które w tym właśnie cudownym okresie zaczynają dopiero odkrywać świat. Mamy więc pierwszy śnieg i choinkę, na której pełno jest skarbów do zdobycia, mamy pierwsze spotkanie z kotem, podwórkowe odkrycia, smakołyki i… prawdziwą psią miłość – bezwarunkową i piękną. A także człowieka, na którym można polegać.
Bardzo mi się spodobał główny bohater, dlatego, że jest taki… ludzki. Po prostu – dobry, odpowiedzialny, wrażliwy człowiek, którego chyba każdy chciałby mieć w gronie przyjaciół. Kibicujemy mu od samego początku do końca – i chcemy dla niego jak najlepiej. Jego naiwność i miękkie serce ani trochę mnie nie denerwowały, a to się rzadko zdarza.
Oczywiście – historia jest mocno przesłodzona i dość cukierkowa – ale z grubsza tego się można spodziewać, biorąc do ręki książkę o tematyce świątecznej, na dodatek ze słodziutkim psiakiem na okładce… Poza tym – nie jest to bardzo wielka dawka słodyczy, bo czyta się to szybko, dzięki dużej czcionce.
„Psiego najlepszego” to miła i przyjemna opowieść o miłości do zwierząt, o odpowiedzialności i wierności. Myślę, że powinien ją przeczytać każdy, kto planuje podarowanie komuś pieska jako prezent – bo uświadamia, że zwierzę ma uczucia i nie może być traktowane jak zabawka. Wielu z nas niestety tego nie wie – tak samo jak beztroski sąsiad Josha…
Książka spodoba się miłośnikom zwierząt, a także osobom, które lubią, ciepłe opowieści z romantyczną miłością w tle.
Podsumowując: jeśli macie ochotę na miłą, dość zabawną i po prostu rozczulającą historię, która nie tylko nastroi Was świątecznie, ale też zmiękczy Wasze serca – to dobrze trafiliście. Uśmiech i wzruszenia gwarantowane.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2017-11-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: The Dogs of Christmas
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
BYŁ SOBIE PIES - KSIĄŻKA, KTÓRA DOCZEKAŁA SIĘ EKRANIZACJI - PRZEDSTAWIA LOSY NAJBARDZIEJ WYSZCZEKANEGO BOHATERA WSZECH CZASÓW Oto...
Molly to śliczna i wesoła suczka, która sprawia, że życie małej CJ staje się pełne radości. Jednak mama dziewczynki nie zgadza się na posiadanie...