Okładka książki - Reguła czterech

Reguła czterech


Ocena: 3.33 (3 głosów)
opis
No na pewno ta książka ni jak odnosi się do Kodu Leonarda da Vinci, jak zasugerowano z tyłu na okładce. Akcja w książce kręci się wokół jednego z najbardziej niezrozumiałych i podobno najcenniejszych dzieł renesansu. Niestety do czasów przeczytania Reguły czterech nie miałam pojęcia, że takie coś jak Hypnerotomachia Poliphili - ciężko przeczytać, a co dopiero napisać - istnieje. Strasznie ciężko się czytało tą książkę, bo non stop gubiłam się w czasie. Narratorem książki jest Tom - jeden z czwórki przyjaciół, którzy studiują na Uniwersytecie Princeton. Nie mam nic przeciwko narracji pierwszoosobowej, jednak tutaj czasem nie byłam w stanie rozróżnić, o jakim czasie mówi Tom. Czy opowiada o teraźniejszości, o czymś, co wydarzyło się tydzień wcześniej, czy miesiąc temu, czy jednak znów wraca do teraźniejszości, czy jednak cofa się w czasie o kilka dni, czy lat. Strasznie to zagmatwane, zbyt dużo tu dygresji i wspominek, no i praktycznie wszystko kręci się wokół książki. Jedna wielka opowieść o tym, jak wraz z przyjacielem Paulem, starają się rozwiązać zagadkę książki. Nie wiem, czy wnioski, które przedstawia Tom zostały właśnie przez nich odkryte, czy jednak niby chronologicznie przedstawia co jakiś czas przeszłe postępy w "badaniach". Ogólnie było to dość... nudne doświadczenie. Czytałam i czytałam i czytałam i czekałam na jakiś nagły zwrot akcji, a tu tylko kolejna zagadka, tłumaczenie skąd Tom i Paul znaleźli odpowiedź, co zawierał zaszyfrowany tekst i tak dalej i tak dalej. W okolicach 1/3 książki miałam nadzieję na przyspieszenie akcji, na trochę dreszczyku emocji, gdy na campusie dochodzi do "wypadku" i ginie człowiek powiązany z pracą Paula nad Hypnerotomachią. Niestety trochę się rozczarowałam, bo powieść w dalszym ciągu opierała się na opowieści o tym, jak przyjaciele wynajdywali kolejne zagadki i jak łączyli fakty, by odkryć kolejną zaszyfrowaną wiadomość. Znowu nastąpił mały zryw , gdy "licznik" stron wybił wdzięczne +/- 140 stron do końca. Jednak to trochę za późno, bo przecież musiałam mordować się przez ponad pół książki, żeby dotrzeć do tego momentu. Autorzy w końcu zlitowali się nad czytelnikiem i wprowadzili trochę sensacji, może nawet leciutkiego thrilleru. Pojawia się kolejny "nieszczęśliwy wypadek", który niweczy marzenia i ambicje następnej powiązanej z dziełem renesansu osoby. "Polifilo ulega fizycznemu pociągowi do dzieł architektury, przyznaje się do stosunków seksualnych z budynkami. Przynajmniej raz twierdzi, że rozkosz była obopólna." - że co?! Tak nawiasem istnieje coś takiego jak pociąg seksualny do budynków? "Później w ostatnich latach piętnastego wieku, tuż przed napisaniem Hypnerotomachii, zdarza się coś jeszcze bardziej zdumiewającego. Coś, o czym wie każdy uczony, zajmujący się renesansem, ale nikt nie skojarzył tego z tą książką. Francesco w swoich zagadkach wciąż mówił o potężnym kaznodziei w kraju swoich braci. Długo nie mogłem zrozumieć, o co chodzi." - te zdania, które wypowiedział Paul, sprowadziły na mnie tak wielki szok, że aż musiałam zatrzymać się i przeczytać to jeszcze raz. Każdy uczony wie, co działo się w latach dziewięćdziesiątych XV wieku, ale nikt nie skojarzył, o czym pisał Colonna? Nie jestem żadnym uczonym, moja wiedza o renesansie jest uboga, a mimo to na pierwsze wspomnienie o kimś kto budził postrach i był kaznodzieją ("W kraju moich braci żyje pewien kaznodzieja, który sprowadził wielką zarazę na miłośników wiedzy. [...] Grzmi na placach i z kazalnic."), od razu miałam gotową odpowiedź - Savonarola! Savonarola, który można powiedzieć przepowiedział apokalipsę, w postaci najazdu Francuzów na Italię. Jakim cudem nikt nie powiązał jego postaci z powyższymi opisami? Z jednej strony trochę ponarzekałam na tę książkę, trochę się namodliłam, żeby coś zaczęło się dziać, zastanawiałam się, czy to będzie "wielka rozprawa na temat młodego człowieka piszącego swoją rozprawę", czy może w końcu akcja się rozhula. Jednak z drugiej strony nie mogę powiedzieć, że ta powieść była zła, bo jednak miło czytało się te wszystkie nawiązania do historii i przede wszystkim przyjemnym doświadczeniem było widzieć młodych ludzi, którzy są tak zafascynowani" jakąś tam" renesansową książką w czasach, gdy tak wiele osób nie zamierza zapoznać się chociaż z jedną pozycją literatury w ciągu roku (albo i przez cale długie lata).

Informacje dodatkowe o Reguła czterech:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 83-7359-267-9
Liczba stron: 399
Dodał/a opinię: Marta Olszewska

więcej
Zobacz opinie o książce Reguła czterech

Kup książkę Reguła czterech

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy