Carter Daring jest bokserem. Pewnego dnia wracając w treningu zauważa leżące w rowie auto. Pomaga kierowcy, którą okazuje się brunetka o zielonych oczach. Jednak nie może o niej zapomnieć. Czeka go walka o tytuł mistrza. Ale jak się okaże, to nie tylko o tytuł. Czeka go coś poważniejeszego... Pojawiająca się na jego drodze Alice Morset na dłużej zakotwiczy się w jego życiu. Kim jest Alice i jaki skrywa sekret? Czy Carter poradzi sobie z brutalnością losu? Kim jest, już teraz były, chłopak głównej bohaterki?
Kiedy pojawia się jakaś nowa informacja o nadchodzącej premierze Anny Wolf, to od razu sobie zapisuję tytuł. Wędruje na listę książkowych chciejek. W najnowszej powieści mamy bokserski świat i zupełnie nieplanowaną miłość. A wszystko to oplątane intrygą kryminalną i nutką sensacji. Oczywiście pod czujnym okiem przewrotnego losu.
Już na samym początku robi się intrygująco. I to jest plus. Wchodzimy w świat bohaterów. W ich życie, gdzie nie ma nudy i monotonii. Gdzie sytuacja potrafi czasowo ochłonąć, by potem wejść w wyższy poziom. Alice Morset jest wesołą i taką zwyczajną babką. Nie szaleje i nie potrzebuje ciągłej atencji ale z drugiej strony niczym szczególnym się nie wyróżnia. Po prostu znalazła się w złym miejscu o złym czasie. A teraz musi być ostrożna. Musi mieć się ciągle na baczności. Tajemnicza sytuacja rodzinna podsycała moją ciekawość. Tym bardziej, że autorka dawkowała wszystkie szczegóły. Carter jest pełen determinacji. Jest nastawiony na zwycięstwo. Trenuje w pocie czoła, by osiągnąć cel. By wygrać i zmieść przeciwnika z ringu. Ambitny, pewny siebie i waleczny. Ale w momencie czasowej choroby okazał się być zwykłym człowiekiem. Zbyt dumnym, by prosić o pomoc i zbyt dumnym, by z niej skorzystać. Zamknął się w sobie, wśród czterech ścian. Niczym piesek uciekł z podkulonym ogonem. Tylko moment wyzdrowienia dla mnie jest zbyt abstrakcyjny. Aż w takie cuda i to w iście ekspresowym tempie to nie wierzę. Aż tak naiwna nie jestem. Siedziałam i myślałam tylko nad tym, co tu się do diaska odwaliło. I to tylko jedno ale w tej powieści, któremu mówię nie. Reszta bardzo mi się podobała. Bardzo dobrze zostało wykreowane zaplecze kryminalne, które okazało się być trafnym tłem dla wszystkich wydarzeń. Było ryzykownie, było niebezpiecznie i totalnie niepewnie. Relacja głównych bohaterów jest trochę nietypowa. Taka inna, bowiem nie znajdziemy tutaj scen zbliżeń pomiędzy nimi. Ale same pocałunki, te spojrzenia, gestu a przede wszystkim słownictwo podgrzewały atmosferę. Z uwagą śledziłam tekst. Autorka pisze lekko i przyjemnie. Umie trzymać w niepewności. Potrafi zaserwować zmienność emocji. Lekturę przeczytałam dosłownie w kilka chwil. Płynie się przez nią. Autorka pokazuje, że nawet mimo przeciwności losu można wyjść na prosto. Należy uzbroić się w cierpliwość i odczekać tę burzę. W końcu kiedyś również wyjdzie słońce. Warto podążać marzeniami i pragnieniami. Dążyć do szczęścia. To fajna lektura w sam raz na wieczorny relaks. Warto ją przeczytać.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-06-16
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
agnieszka_rowka
Rose i Jason są sąsiadami, ale nie jest to dla nich powodem do radości. Wręcz przeciwnie: jeśli można powiedzieć, że cokolwiek ich łączy, to tylko wzajemna...
Santo Accardi jest gorącym Włochem, który wie, jak wykorzystać swoje atuty, żeby kobiety zabiegały o jego uwagę. Dodatkowo jest właścicielem dobrze...
– Moja siostra… – zacharczał, a na usta wypłynęła mu krew. – Chroń ją – wypowiedział te słowa tak cicho, że Carter nie wiedział, czy na pewno dobrze usłyszał.
Więcej