Przyznaję, że jak dowiedziałam się, że to prawie 800 stron opowiadań trochę się wystraszyłam bo rzadko sięgam po takie cegiełki. Na ogół przy takich dłuższych książkach po jakimś czasie zwyczajnie zaczynam się męczyć, ale tutaj na szczęście nie miałam takiego problemu. Co więcej, aż mi przykro że ją skończyłam. W te kilka dni zdążyłam się przyzwyczaić do wieczorów z Ropuszkami i teraz jakoś tak dziwnie i pusto bez nich. Im dłużej czytałam tym bardziej utwierdzałam się w tym, że uwielbiam nawet poboczne postaci z książek Jadowskiej. Cieszę się bardzo z opowiadań z Szelmą, Bogną, Aliną czy Babcią w roli głównej. Każda z nich ma swój wyjątkowy charakter, szczerze mówiąc mogłabym o każdej z tych postaci przeczytać oddzielną serię. Znalazło się tutaj też kilka opowiadań z Katią. W książkach które do tej pory przeczytałam nie miałam okazji się nią nacieszyć a jest cudowną bohaterką. Najpierw sięgnęłam po heksalogię, później po serię o Nikicie i Ropuszki były moim powrotem do Dory. O dziwo teraz jak mam porównanie to stwierdziłam, że jednak od Dory wolę Nikitę. Niektóre opowiadania były dłuższe (koło 100 stron), a inne miały zaledwie kilkanaście także każdy znajdzie coś dla siebie. Moim ulubieńcem jest chyba najdłuższe, wesele Olafa i Inge. Te krótsze na końcu książki najmniej mi podeszły ale nie psują ostatecznej oceny. No i najważniejszy zarzut do pani Jadowskiej: gdzie jest Baal?! Liczyłam, że w tej cegiełce pojawi się na trochę dłużej niż 5 sekund ale jak się nie ma co się lubi.. Oczywiście 5/5 gwiazdek!
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2021-03-21
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 768
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
delinquance
Mówią, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu... Nie z tą! Zresztą spróbujcie ustawić klan Koźlaków do fotografii. Powodzenia! Koźlaczki -...
Czerwcowy poranek, pusta plaża i... trup. Kiedy Magda Garstka wraca po studiach do rodzinnej Ustki, nie spodziewa się, że czeka ją najbardziej ekscytujące...