Lubicie czytać książki, które na pierwszy rzut oka są nieoczywiste, dziwne? Intrygują okładką, nietuzinkowym tytułem?
Dostając propozycję od pani Joanny nie wiedziałam w sumie na co się porywam. Zapoznałam się z opisem i stwierdziłam, że to będzie kolejne ciekawe wyzwanie. I takie było.
"Rudy kot bez rodowodu i zielony korytarz" to książka z literatury obyczajowej, w której poznajemy kilku bohaterów. Ich przemyślenia są ciekawe, czasami ironiczne, miejscami bardzo trafne. Niektórzy mogą się z nimi nie zgodzić, inni przybiją piątkę. Kobiety, które poznajemy nie zgadzają się z pewnymi regułami, które rządzą światem. Oczywiście w ich życiu pojawiają się mężczyźni, jednak nie goszczą w nim długo. Z pozoru każda z historii jest inna, nie łączy się, jednak im dalej posuwamy się do przodu czytając książkę, tym więcej mają one ze sobą wspólnego.
Zaintrygowała mnie postać Blanki, która zapamiętuje swoje sny i tak naprawdę nie wiadomo, na ile pokrywają się z rzeczywistością. Książka pobudza czytelnika do przemyśleń na temat naszego życia. Podobało mi się to jak autorka przedstawiła pracę w korporacji, pogoń za pieniądzem, statusem, ale przy tym zerowym życiu osobistym. Przyznam, że postrzegam ją tak samo, dlatego nigdy bym się tam nie zatrudniła.
Jest to inna książka. Nie czyta się takich na co dzień.
Polecam serdecznie, jeśli szukacie lektury nie tak prostej, jak mogłoby się wydawać, a jednocześnie mogącej być bliżej Waszym poglądom niż myślicie.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-05-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 246
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
gdziejatamksiazk